Zrobiłem to w poniedziałek. Zdecydowana większość prasy (w tym jeden z tygodników okraszony paliwowymi reklamami pomorskiej spółki skarbu państwa, nawiedzany obficie przez polityków PiS), w pełni podejmuje kłamliwą opowieść o „buncie kobiet” przeciw „opresyjnej” władzy. Tabloidy wszystkie. Z poważnej prasy prawdziwie o sprawie donoszą jedynie „Nasz Dziennik” i „Gazeta Polska Codziennie”. Reszta kłamie o złym rządzie i biednych kobietach. Rekordy bezczelności bije oczywiście gazeta Michnika, która sięga po powstańczą, żałobną symbolikę. I tu już cisną się na usta słowa niecenzuralne.
CZYTAJ TEŻ KONIECZNIE: UJAWNIAMY Wciąż płyną miliony publicznych pieniędzy do Agory i Springera. Grube miliony!
Największe portale internetowe to w tych dniach właściwie agendy reklamowe klinik aborcyjnych, a stacje radiowe w większości ich głośniki. Ze stacji telewizyjnych zrównoważony obraz pokazuje jedynie telewizja publiczna, telewizja TRWAM i telewizja Republika. Oczywiście o prawdę biją się jak zawsze odważnie media toruńskie. Reszta tańczy jak im pani Środa zagra.
Tak to wygląda po roku rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ekipa, która wygrała tak bardzo wbrew mediom zapomniała, że było to możliwe w dużej mierze dzięki splotowi okoliczności, które mogą się nie powtórzyć. Uwierzyła za to najwyraźniej, że sama jest tak genialna, że potrafi się porozumiewać i zawsze będzie potrafiła rozmawiać z Polakami ponad mediami. Zapomniała jak niszczycielską siłę potrafi mieć nawała medialna i jak skutecznie ten system zabezpieczał rządy ekipy Tuska i Komorowskiego przez niemal dekadę.
Media konserwatywne są po tym roku słabsze niż były, a media lewicowo-liberalne silniejsze. Takie są fakty. Jedynym miejscem realnie dobrej zmiany pozostaje Program I Polskiego Radia i TVP, ale i tam bieda. Uporządkowanie finansowania mediów publicznych przepadło gdzieś między pierwszą a piętnastą rundą wewnętrznych negocjacji wielkiej Rady mędrców narodowych o tym kto lepiej wypełni ambicje owej Rady. Jeśli porównamy to ze skalą reformy medialnej dokonanej na Węgrzech przez Orbana, to… Nie, nawet wstyd to porównywać. A czas płynie.
Oczywiście, bądźmy spokojni. Rządowi politycy dobrej zmiany sobie o mediach stworzonych w latach poprzednich wysiłkiem społecznym oczywiście przypomną. Zapewne na miesiąc przed wyborami. Podobnie jak pan prezydent. Bo wtedy się obudzą i zdziwią, że mają przeciw sobie dokładnie taki sam wściekły front jaki możemy w tych dniach obserwować. To, że będzie już za późno na cokolwiek, jest, jak mawia klasyk, oczywistą oczywistością.
PS. Jeśli uważają Państwo, że media niezależne są jednak ważne, prosimy - pamiętajcie o regularnym kupowaniu tygodnika „w Sieci”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zrobiłem to w poniedziałek. Zdecydowana większość prasy (w tym jeden z tygodników okraszony paliwowymi reklamami pomorskiej spółki skarbu państwa, nawiedzany obficie przez polityków PiS), w pełni podejmuje kłamliwą opowieść o „buncie kobiet” przeciw „opresyjnej” władzy. Tabloidy wszystkie. Z poważnej prasy prawdziwie o sprawie donoszą jedynie „Nasz Dziennik” i „Gazeta Polska Codziennie”. Reszta kłamie o złym rządzie i biednych kobietach. Rekordy bezczelności bije oczywiście gazeta Michnika, która sięga po powstańczą, żałobną symbolikę. I tu już cisną się na usta słowa niecenzuralne.
CZYTAJ TEŻ KONIECZNIE: UJAWNIAMY Wciąż płyną miliony publicznych pieniędzy do Agory i Springera. Grube miliony!
Największe portale internetowe to w tych dniach właściwie agendy reklamowe klinik aborcyjnych, a stacje radiowe w większości ich głośniki. Ze stacji telewizyjnych zrównoważony obraz pokazuje jedynie telewizja publiczna, telewizja TRWAM i telewizja Republika. Oczywiście o prawdę biją się jak zawsze odważnie media toruńskie. Reszta tańczy jak im pani Środa zagra.
Tak to wygląda po roku rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ekipa, która wygrała tak bardzo wbrew mediom zapomniała, że było to możliwe w dużej mierze dzięki splotowi okoliczności, które mogą się nie powtórzyć. Uwierzyła za to najwyraźniej, że sama jest tak genialna, że potrafi się porozumiewać i zawsze będzie potrafiła rozmawiać z Polakami ponad mediami. Zapomniała jak niszczycielską siłę potrafi mieć nawała medialna i jak skutecznie ten system zabezpieczał rządy ekipy Tuska i Komorowskiego przez niemal dekadę.
Media konserwatywne są po tym roku słabsze niż były, a media lewicowo-liberalne silniejsze. Takie są fakty. Jedynym miejscem realnie dobrej zmiany pozostaje Program I Polskiego Radia i TVP, ale i tam bieda. Uporządkowanie finansowania mediów publicznych przepadło gdzieś między pierwszą a piętnastą rundą wewnętrznych negocjacji wielkiej Rady mędrców narodowych o tym kto lepiej wypełni ambicje owej Rady. Jeśli porównamy to ze skalą reformy medialnej dokonanej na Węgrzech przez Orbana, to… Nie, nawet wstyd to porównywać. A czas płynie.
Oczywiście, bądźmy spokojni. Rządowi politycy dobrej zmiany sobie o mediach stworzonych w latach poprzednich wysiłkiem społecznym oczywiście przypomną. Zapewne na miesiąc przed wyborami. Podobnie jak pan prezydent. Bo wtedy się obudzą i zdziwią, że mają przeciw sobie dokładnie taki sam wściekły front jaki możemy w tych dniach obserwować. To, że będzie już za późno na cokolwiek, jest, jak mawia klasyk, oczywistą oczywistością.
PS. Jeśli uważają Państwo, że media niezależne są jednak ważne, prosimy - pamiętajcie o regularnym kupowaniu tygodnika „w Sieci”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/310789-w-tych-dniach-widzimy-jak-przez-rok-ekipa-pis-zmienila-rynek-mediow-a-wlasciwie-poza-tvp-i-jedynka-radiowa-nie-zmienila?strona=2