Na łamach tygodnika „wSieci” już wcześniej zwracaliśmy uwagę, że europejski i amerykański czytelnik jej publicystyki nie jest w ogóle informowany o fakcie iż jej mąż, Radosław Sikorski, to ważna postać obozu politycznego, który stracił właśnie władzę.
Informacja o tej małżeńskiej relacji, która przecież znacząco musi wpływać na obiektywizm, nie jest podawana czytelnikowi prac pani Appelbaum. Rysowany w czarnych barwach obraz obecnej Polski otrzymuje on bez wskazania, że osoba go tworząca, może mieć osobisty interes w takim a nie innym obrocie spraw w Polsce.
Cóż, media zachodnie nie od dzisiaj pokazują, że standardy mają inne dla swoich obywateli i bohaterów, a inne dla krajów uznawanych za dalekie peryferia, zbyt dzikie by traktować je poważnie. Tu obraz musi być toporny jak w słynnym filmiku Parlamentu Europejskiego: nacjonalistyczna dzicz z jednej strony, radośni i rzekomo prześladowani tęczowi z drugiej. To, że pokazany na zdjęciu nacjonalista okazuje się prowokatorem władzy, a tęczowi rządzą w mediach, kulturze i biznesie, nikogo nie obchodzi.
Ta bezczelność idzie jednak oraz dalej. Oto Bartosz Wieliński, komentując na łamach „Wyborczej” oburzenie wywołane łgarstwami Appelbaum, ani słowem nie odnosi się do meritum. Mnoży za to porównania z putinkowską Rosją i buduje opowieść o straszliwej nagonce na biedną publicystkę. Nie ma tam natomiast ani słowa o istocie sprawy: o tym, że Appelbaum pisze tak kłamliwie, iż nawet „Wyborcza” musi skręcać tłumaczenie jej tekstu. Że opowiada o tragedii smoleńskiej w sposób cynicznie zakłamany, manipulując bardziej nawet niż Anodina, co precyzyjnie wykazał Marek Pyza: Applebaum kłamie bardziej niż Moskwa. Artykuł żony Sikorskiego zasługuje na proces
Że nie wspomina czytelnikowi iż przez rodzinne uwikłania może nie być wiarygodną narratorką tak trudnych kwestii.
Aż niewiarygodne, że można napisać tak długi komentarz tak bardzo obok tematu. Mam zatem do „Wyborczej” tylko jedno pytanie: czy naprawdę uważacie, że Appelbaum ma prawo kłamać o Polsce, Smoleńsku, Kaczyńskim? I czy pozytywna odpowiedź pozwoli nas uznać za element prawdziwie zachodni w waszym rozumieniu? Wszystko wskazuje, że tak to postrzegacie. Zgoda na kłamstwo jako warunek uznania…
Zakończę zatem rocznicowo: daleko odeszliście panie i panowie od KOR, bardzo daleko.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na łamach tygodnika „wSieci” już wcześniej zwracaliśmy uwagę, że europejski i amerykański czytelnik jej publicystyki nie jest w ogóle informowany o fakcie iż jej mąż, Radosław Sikorski, to ważna postać obozu politycznego, który stracił właśnie władzę.
Informacja o tej małżeńskiej relacji, która przecież znacząco musi wpływać na obiektywizm, nie jest podawana czytelnikowi prac pani Appelbaum. Rysowany w czarnych barwach obraz obecnej Polski otrzymuje on bez wskazania, że osoba go tworząca, może mieć osobisty interes w takim a nie innym obrocie spraw w Polsce.
Cóż, media zachodnie nie od dzisiaj pokazują, że standardy mają inne dla swoich obywateli i bohaterów, a inne dla krajów uznawanych za dalekie peryferia, zbyt dzikie by traktować je poważnie. Tu obraz musi być toporny jak w słynnym filmiku Parlamentu Europejskiego: nacjonalistyczna dzicz z jednej strony, radośni i rzekomo prześladowani tęczowi z drugiej. To, że pokazany na zdjęciu nacjonalista okazuje się prowokatorem władzy, a tęczowi rządzą w mediach, kulturze i biznesie, nikogo nie obchodzi.
Ta bezczelność idzie jednak oraz dalej. Oto Bartosz Wieliński, komentując na łamach „Wyborczej” oburzenie wywołane łgarstwami Appelbaum, ani słowem nie odnosi się do meritum. Mnoży za to porównania z putinkowską Rosją i buduje opowieść o straszliwej nagonce na biedną publicystkę. Nie ma tam natomiast ani słowa o istocie sprawy: o tym, że Appelbaum pisze tak kłamliwie, iż nawet „Wyborcza” musi skręcać tłumaczenie jej tekstu. Że opowiada o tragedii smoleńskiej w sposób cynicznie zakłamany, manipulując bardziej nawet niż Anodina, co precyzyjnie wykazał Marek Pyza: Applebaum kłamie bardziej niż Moskwa. Artykuł żony Sikorskiego zasługuje na proces
Że nie wspomina czytelnikowi iż przez rodzinne uwikłania może nie być wiarygodną narratorką tak trudnych kwestii.
Aż niewiarygodne, że można napisać tak długi komentarz tak bardzo obok tematu. Mam zatem do „Wyborczej” tylko jedno pytanie: czy naprawdę uważacie, że Appelbaum ma prawo kłamać o Polsce, Smoleńsku, Kaczyńskim? I czy pozytywna odpowiedź pozwoli nas uznać za element prawdziwie zachodni w waszym rozumieniu? Wszystko wskazuje, że tak to postrzegacie. Zgoda na kłamstwo jako warunek uznania…
Zakończę zatem rocznicowo: daleko odeszliście panie i panowie od KOR, bardzo daleko.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/309379-proste-pytanie-do-wyborczej-czy-naprawde-uwazacie-ze-anne-applebaum-ma-prawo-klamac-o-polsce-a-my-musimy-to-akceptowac?strona=2