Ci, którzy oskarżali nas o sarmatyzm, o bycie zwolennikami Liberum Veto, rozwalania Polski itd., dziś sami pokazują najgorsze cechy polskiego warcholstwa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wojciech Reszczyński, dziennikarz, publicysta, autor książek. Współzałożyciel NSZZ „Solidarność” w Komitecie d/s Radia i Telewizji w 1980 roku.
wPolityce.pl: Prof. Rzepliński gania do redakcji Michnika z pismem, które otrzymał oficjalnie od rządu, a reszta dziennikarzy zamiast się przyjrzeć sprawie od rana toczą nawałę ogniową. Dlaczego Polska to taki dziwny kraj?
Wojciech Reszczyński: Cholera, łatwiej zadać to pytanie, niż na nie odpowiedzieć. Oglądam. może nie ze zdziwieniem, ale już z lekkim przerażeniem. To przekroczyło już dawno granice zdrowego rozsądku. To już jakaś zbiorowa histeria. Zastanawiam się co jest największą chorobą III RP i stwierdzam, że jest nią hipokryzja. To jest obłuda, podwójna moralność, to są podwójne standardy. Mamy do czynienia z reakcją plemienną, kastową. No bo jeśli Michnik nazywa ten rząd mafią polityczną, to on przekracza w tym momencie wszystkie granice. Dla niego mafią polityczną jest bowiem legalnie wybrany rząd. Należy się zastanowić, czy analizując definicję hipokryzji, czy to nie jest właśnie ta choroba, ten przejaw moralności Kalego. Hipokryzja może mieć ciężki przebieg i tak ma w tej chwili dlatego, że ona obezwładnia i eliminuje wszystkie elementarne zasady przyzwoitości wśród ludzi, w tym cechę niezwykle rzadko występującą w III RP, czyli honor. Od strony merytorycznej, prawnej to zauważam tu kompletny brak elementarnego wykształcenia, nie tyle prawniczego, co humanistycznego. Bo człowiek, który się nie zna na prawie, nie powinien się wypowiadać, tak jak człowiek, który nie jest lekarzem, nie powinien wypowiadać się na tematy medyczne. Tymczasem dziennikarze, szczególnie w TVP Info w ogóle nie powinni być dopuszczeni do dyskutowaniu na tematy wokół Trybunału dlatego, że nie mają zielonego pojęcia o podstawowych elementach prawa, które się w tym obecnym kryzysie konstytucyjnym, zapętliło. Tu jest potrzebny spokój, rozwaga i dystans. Tego wszystkiego nie ma, gdyż został wzbudzony instynkt plemienny i obecnej opozycji zależy na eskalacji tego konfliktu, żeby wyciągnąć ludzi na ulice, pokazać im jakąś wyimaginowaną, dramatyczną sytuację. No bo czymże są nawoływania do obalenia rządu, nazywanie go faszystowskim?
Stefan Niesiołowski otwartym tekstem zasugerował, że należałoby podpalić siedzibę PiS. Dziennikarze, tak na pozór wrażliwi na „mowę nienawiści”, na krzywdę itd., wykazują nad wyraz dużo zrozumienia i tolerancji dla wypowiedzi polityka Platformy Obywatelskiej. To też wygląda na podsycanie atmosfery przez media, prawda?
Media w Polsce są elementem konfliktu politycznego od 25 lat. Natomiast dziś, w obecnej sytuacji, jedyną rzeczą, jaką te media powinny robić, to starać się umożliwić wypowiedzieć się wszystkim zainteresowanym po to, żeby odbiorcy w miarę obiektywnie i w miarę pełny zorientowali się w obecnej sytuacji. Tu dotykamy najważniejszego, etycznego postulatu, który dotyczy mediów, że oni w swej pracy mają się kierować kryterium dobra odbiorcy. Bo to on jest jedynym dysponentem mediów publicznych. Ich przekaz powinien być kierowany do odbiorcy, a nie do swoich prezesów i właścicieli. Dziennikarze powinni także zrezygnować z prób interpretowania konfliktu według własnej opinii. Szczególnie dziennikarze informacyjni. Natomiast jest inaczej. Dziennikarze są zaangażowani w podsycanie tego konfliktu. Są uczestnikami tego bardzo zaognionego sporu konstytucyjnego, to się przejawia ich osobistym udziale poprzez zapraszanie jednostronnie dobranych ludzi. Dziś od rana nie było żadnego przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości oraz żadnego innego konstytucjonalisty, który miałby inną opinię. A przecież wiemy, że są inne opinie, bo sprawa jest skomplikowana. Wytwarzany jest efekt konfliktu i tak jak powiedział senator Piotr Andrzejewski w Radiu Maryja: chodzi o to, aby tym konfliktem przykryć ten najważniejszy wstępny okres dla rządu, który dokonuje w tej chwili audytu we wszystkich resortach i sprawdza stan państwa i szaf, w których może się kryć jakiś trup.
Ciąg dalszy czytaj na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ci, którzy oskarżali nas o sarmatyzm, o bycie zwolennikami Liberum Veto, rozwalania Polski itd., dziś sami pokazują najgorsze cechy polskiego warcholstwa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wojciech Reszczyński, dziennikarz, publicysta, autor książek. Współzałożyciel NSZZ „Solidarność” w Komitecie d/s Radia i Telewizji w 1980 roku.
wPolityce.pl: Prof. Rzepliński gania do redakcji Michnika z pismem, które otrzymał oficjalnie od rządu, a reszta dziennikarzy zamiast się przyjrzeć sprawie od rana toczą nawałę ogniową. Dlaczego Polska to taki dziwny kraj?
Wojciech Reszczyński: Cholera, łatwiej zadać to pytanie, niż na nie odpowiedzieć. Oglądam. może nie ze zdziwieniem, ale już z lekkim przerażeniem. To przekroczyło już dawno granice zdrowego rozsądku. To już jakaś zbiorowa histeria. Zastanawiam się co jest największą chorobą III RP i stwierdzam, że jest nią hipokryzja. To jest obłuda, podwójna moralność, to są podwójne standardy. Mamy do czynienia z reakcją plemienną, kastową. No bo jeśli Michnik nazywa ten rząd mafią polityczną, to on przekracza w tym momencie wszystkie granice. Dla niego mafią polityczną jest bowiem legalnie wybrany rząd. Należy się zastanowić, czy analizując definicję hipokryzji, czy to nie jest właśnie ta choroba, ten przejaw moralności Kalego. Hipokryzja może mieć ciężki przebieg i tak ma w tej chwili dlatego, że ona obezwładnia i eliminuje wszystkie elementarne zasady przyzwoitości wśród ludzi, w tym cechę niezwykle rzadko występującą w III RP, czyli honor. Od strony merytorycznej, prawnej to zauważam tu kompletny brak elementarnego wykształcenia, nie tyle prawniczego, co humanistycznego. Bo człowiek, który się nie zna na prawie, nie powinien się wypowiadać, tak jak człowiek, który nie jest lekarzem, nie powinien wypowiadać się na tematy medyczne. Tymczasem dziennikarze, szczególnie w TVP Info w ogóle nie powinni być dopuszczeni do dyskutowaniu na tematy wokół Trybunału dlatego, że nie mają zielonego pojęcia o podstawowych elementach prawa, które się w tym obecnym kryzysie konstytucyjnym, zapętliło. Tu jest potrzebny spokój, rozwaga i dystans. Tego wszystkiego nie ma, gdyż został wzbudzony instynkt plemienny i obecnej opozycji zależy na eskalacji tego konfliktu, żeby wyciągnąć ludzi na ulice, pokazać im jakąś wyimaginowaną, dramatyczną sytuację. No bo czymże są nawoływania do obalenia rządu, nazywanie go faszystowskim?
Stefan Niesiołowski otwartym tekstem zasugerował, że należałoby podpalić siedzibę PiS. Dziennikarze, tak na pozór wrażliwi na „mowę nienawiści”, na krzywdę itd., wykazują nad wyraz dużo zrozumienia i tolerancji dla wypowiedzi polityka Platformy Obywatelskiej. To też wygląda na podsycanie atmosfery przez media, prawda?
Media w Polsce są elementem konfliktu politycznego od 25 lat. Natomiast dziś, w obecnej sytuacji, jedyną rzeczą, jaką te media powinny robić, to starać się umożliwić wypowiedzieć się wszystkim zainteresowanym po to, żeby odbiorcy w miarę obiektywnie i w miarę pełny zorientowali się w obecnej sytuacji. Tu dotykamy najważniejszego, etycznego postulatu, który dotyczy mediów, że oni w swej pracy mają się kierować kryterium dobra odbiorcy. Bo to on jest jedynym dysponentem mediów publicznych. Ich przekaz powinien być kierowany do odbiorcy, a nie do swoich prezesów i właścicieli. Dziennikarze powinni także zrezygnować z prób interpretowania konfliktu według własnej opinii. Szczególnie dziennikarze informacyjni. Natomiast jest inaczej. Dziennikarze są zaangażowani w podsycanie tego konfliktu. Są uczestnikami tego bardzo zaognionego sporu konstytucyjnego, to się przejawia ich osobistym udziale poprzez zapraszanie jednostronnie dobranych ludzi. Dziś od rana nie było żadnego przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości oraz żadnego innego konstytucjonalisty, który miałby inną opinię. A przecież wiemy, że są inne opinie, bo sprawa jest skomplikowana. Wytwarzany jest efekt konfliktu i tak jak powiedział senator Piotr Andrzejewski w Radiu Maryja: chodzi o to, aby tym konfliktem przykryć ten najważniejszy wstępny okres dla rządu, który dokonuje w tej chwili audytu we wszystkich resortach i sprawdza stan państwa i szaf, w których może się kryć jakiś trup.
Ciąg dalszy czytaj na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/274767-dziennikarze-sa-zaangazowani-w-podsycanie-tego-konfliktu-reszczynski-o-mediach-w-kontekscie-trybunalu-konstytucyjnego-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.