To co się działo dziś rano w Radio Tok FM zdziwiło nawet mnie, a trochę już w życiu widziałem. I słyszałem. Trio dwóch redaktorów Tomaszy – Lisa oraz Wołka plus prof. Wiesław Władyka wzięło się za analizę sytuacji na scenie politycznej kilka dni po wyborach. Moderował w zastępstwie Jacka Żakowskiego Piotr Kraśko.
I o dziwo, jak normalnie nie dawało się ich słuchać – zajmowali się bowiem głównie propagandą, to dziś stanęli na wysokości zadania. Zaczęli wreszcie mówić ludzkim głosem. Jakby wszyscy trzej ulegli szokowi termicznemu (lodowaty prysznic wyborczy) w konsekwencji, którego poprzestawiało im się w głowach prawie o 180 stopni. Analiza była ciekawa i trafiająca w samo sedno, no może oprócz, jak zwykle, kilku wypowiedzi red. Wołka, których niewątpliwie dużą zaletą był element humorystyczny wzbogacający dyskusję. Leitmotivem konwersacji stał się problem odnalezienia się Platformy Obywatelskiej w nowej roli – opozycji. Warto przytoczyć fragmenty tej wymiany myśli chociażby z tego powodu, że zawierają w sobie dużą dozę autentyzmu. W końcu dyskutujący pochodzą z kręgów dziennikarskich bardzo zbliżonych do obecnej opozycji przez co należą do najlepiej poinformowanych. Rozpoczął Tomasz Wołek analizując kwestię zbliżającego się wyboru przewodniczącego
To musi być ktoś z wizją wykraczający poza granice nie tylko partii, ale krajowe.
Na to dość ogólnikowe i trywialne stwierdzenie odpowiedział Wiesław Władyka
To jest partia, która w dziwny sposób staje się synekuralną partią (…) To jest bezpieczne, fantastyczne życie na 4 lata (…) W wyborach wszyscy zajmowali się sobą poza panią Kopacz, która walczyła i szalała na pierwszym froncie. Jak oni będą się tak kisić - a to pani Kopacz, a to pan Schetyna, to jest ciąg dalszy tej synekuralnej sytuacji. Wybór jest dramatyczny przed tą partią jeśli ona myśli o prawdziwej przyszłości. To musi być wymiana pokoleniowa.
Ale jak ma nastąpić ta „wymiana pokoleniowa” skoro jej as atutowy Rafał Trzaskowski już na dzień dobry mówi dziękuję, stwierdza Tomasz Lis, dodając
Trzaskowski de facto mówi - jestem za miękki, żeby grać o dużą stawkę
Skoro odmłodzenie przywództwa nie jest możliwe, to co robić żeby ratować sytuację PO? A położenie jej według Kraśki jest bardzo poważne
To jest taka partia, która na gwałtu rety musi siebie ratować , bo inaczej pójdzie w rozsypkę. Albo przejmie ją Ryszard Petru..
Albo się pokłócą i podzielą. (…) Tam jest dużo złej woli i toksyny w środku
– uzupełnia Władyka
Wybór jest dramatyczny
— podkreśla grozę sytuacji Lis.
Platforma ma na dokonanie tego mniej czasu niż będzie trwała ta kampania wyborcza w PO. (…) Nie mam poczucia, że w Platformie mają poczucie, że ten lider [Schetyna] przeprowadzi ich jak Mojżesz przez Morze Czerwone. To jest recepta na pewne rozgrywki wewnętrzne. Nie jestem pewien, czy sprawność organizacyjna Schetyny to jest recepta na ten trudny czas.
Może więc Donald Tusk? Choć w Platformie panuje tęsknota za Donaldem Tuskiem, to jednak jest wiele „ale”.
Przypominam, że PO było w absolutnej defensywie przez 2 lata, kiedy nie rządziło
— zauważa celnie Lis.
Tusk nie był dobrym liderem partii opozycyjnej. Kontrapunkterm były tylko media. Miał racje Giertych, który określił ich słynnym „ciamciaramcia”.
Ponieważ dyskutują stare wygi od analiz politycznych i robią to wydaje się całkiem szczerze, to im dalej tym gorzej dla PO. Pałeczkę przejmuje Władyka
Platformie w opozycji grożą dwa deficyty. Jeden w bazie, drugi w nadbudowie. W bazie musi stanąć do konfrontacji z milionem pomysłów, które się już wylewają: podzielić tak ministerstwa, ograniczyć kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, podział administracyjny kraju, rybołówstwo, pszczelarstwo za chwilę będzie tego mnóstwo, ponieważ prof. Gliński z tą swoją merytoryką ciągnie za sobą od dwóch lat milion pomysłów, które teraz będą się wylewały. I tu musi opozycja rzeczowa stanąć do dyskusji.
ciąg dalszy na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To co się działo dziś rano w Radio Tok FM zdziwiło nawet mnie, a trochę już w życiu widziałem. I słyszałem. Trio dwóch redaktorów Tomaszy – Lisa oraz Wołka plus prof. Wiesław Władyka wzięło się za analizę sytuacji na scenie politycznej kilka dni po wyborach. Moderował w zastępstwie Jacka Żakowskiego Piotr Kraśko.
I o dziwo, jak normalnie nie dawało się ich słuchać – zajmowali się bowiem głównie propagandą, to dziś stanęli na wysokości zadania. Zaczęli wreszcie mówić ludzkim głosem. Jakby wszyscy trzej ulegli szokowi termicznemu (lodowaty prysznic wyborczy) w konsekwencji, którego poprzestawiało im się w głowach prawie o 180 stopni. Analiza była ciekawa i trafiająca w samo sedno, no może oprócz, jak zwykle, kilku wypowiedzi red. Wołka, których niewątpliwie dużą zaletą był element humorystyczny wzbogacający dyskusję. Leitmotivem konwersacji stał się problem odnalezienia się Platformy Obywatelskiej w nowej roli – opozycji. Warto przytoczyć fragmenty tej wymiany myśli chociażby z tego powodu, że zawierają w sobie dużą dozę autentyzmu. W końcu dyskutujący pochodzą z kręgów dziennikarskich bardzo zbliżonych do obecnej opozycji przez co należą do najlepiej poinformowanych. Rozpoczął Tomasz Wołek analizując kwestię zbliżającego się wyboru przewodniczącego
To musi być ktoś z wizją wykraczający poza granice nie tylko partii, ale krajowe.
Na to dość ogólnikowe i trywialne stwierdzenie odpowiedział Wiesław Władyka
To jest partia, która w dziwny sposób staje się synekuralną partią (…) To jest bezpieczne, fantastyczne życie na 4 lata (…) W wyborach wszyscy zajmowali się sobą poza panią Kopacz, która walczyła i szalała na pierwszym froncie. Jak oni będą się tak kisić - a to pani Kopacz, a to pan Schetyna, to jest ciąg dalszy tej synekuralnej sytuacji. Wybór jest dramatyczny przed tą partią jeśli ona myśli o prawdziwej przyszłości. To musi być wymiana pokoleniowa.
Ale jak ma nastąpić ta „wymiana pokoleniowa” skoro jej as atutowy Rafał Trzaskowski już na dzień dobry mówi dziękuję, stwierdza Tomasz Lis, dodając
Trzaskowski de facto mówi - jestem za miękki, żeby grać o dużą stawkę
Skoro odmłodzenie przywództwa nie jest możliwe, to co robić żeby ratować sytuację PO? A położenie jej według Kraśki jest bardzo poważne
To jest taka partia, która na gwałtu rety musi siebie ratować , bo inaczej pójdzie w rozsypkę. Albo przejmie ją Ryszard Petru..
Albo się pokłócą i podzielą. (…) Tam jest dużo złej woli i toksyny w środku
– uzupełnia Władyka
Wybór jest dramatyczny
— podkreśla grozę sytuacji Lis.
Platforma ma na dokonanie tego mniej czasu niż będzie trwała ta kampania wyborcza w PO. (…) Nie mam poczucia, że w Platformie mają poczucie, że ten lider [Schetyna] przeprowadzi ich jak Mojżesz przez Morze Czerwone. To jest recepta na pewne rozgrywki wewnętrzne. Nie jestem pewien, czy sprawność organizacyjna Schetyny to jest recepta na ten trudny czas.
Może więc Donald Tusk? Choć w Platformie panuje tęsknota za Donaldem Tuskiem, to jednak jest wiele „ale”.
Przypominam, że PO było w absolutnej defensywie przez 2 lata, kiedy nie rządziło
— zauważa celnie Lis.
Tusk nie był dobrym liderem partii opozycyjnej. Kontrapunkterm były tylko media. Miał racje Giertych, który określił ich słynnym „ciamciaramcia”.
Ponieważ dyskutują stare wygi od analiz politycznych i robią to wydaje się całkiem szczerze, to im dalej tym gorzej dla PO. Pałeczkę przejmuje Władyka
Platformie w opozycji grożą dwa deficyty. Jeden w bazie, drugi w nadbudowie. W bazie musi stanąć do konfrontacji z milionem pomysłów, które się już wylewają: podzielić tak ministerstwa, ograniczyć kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, podział administracyjny kraju, rybołówstwo, pszczelarstwo za chwilę będzie tego mnóstwo, ponieważ prof. Gliński z tą swoją merytoryką ciągnie za sobą od dwóch lat milion pomysłów, które teraz będą się wylewały. I tu musi opozycja rzeczowa stanąć do dyskusji.
ciąg dalszy na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/270267-to-juz-jest-koniec-czarny-scenariusz-w-radiu-tok-fm-w-rozmowie-dziennikarzy-z-opozycji