I tu robi się ciekawie, bowiem panowie sami przyznają, że traktowanie „platformiano-mainstreamowym” rechotem koncepcji głoszonych przez prof. Glińskiego wyszło PO bokiem. Zamiast poważnie przygotowywać kontrargumenty w stosunku do tych pomysłów deprecjonowano go, używając pojęć typu „premier techniczny”, „premier z tabletu” etc. Teraz jest już za późno. Ale to nie koniec
Jest jeszcze coś takiego
— mówi Władyka
Jak opozycja zasadnicza i ona dotyczy tej miękkiej części nadbudowy. Ale ona będzie bardzo emocjonalna.
Najbardziej emocjonalna
— wtrąca Lis.
Edukacja, polityka historyczna, sens o co tu chodzi. Czemu służy państwo, jaki będzie wymiar sprawiedliwości. I tutaj potrzebna jest inna rozmowa. To jest inny horyzont, inny diapazon tej rozmowy. I ja się biję, że w jednej przestrzeni i drugiej grozi Platformie deficyt.
Lis:
Też tak uważam. Zadałeś kluczowe pytanie. Wyborca zadaje sobie pytanie: co to jest za partia, jakie są jej cele poza tym, że za 4 lata fajnie by było odzyskać władzę. Dokładnie odwrotnie jak u wyborcy PiS-u. Jestem sceptyczny jeśli chodzi o zdolność któregokolwiek z kandydatów przez nas wymienionych do zaspokojenia potrzeb niepisowskiego i antypisowskiego elektoratu, którego potrzeby będą coraz większe w miarę posuwania się do przodu ofensywy PiS-u. W tej sferze miękkiej potrzebna jest pewna maestria słowa i na tym wyższym diapazonie i wtedy kiedy trzeba wyjść i a vista coś wrzucić z trybuny sejmowej czasem ocierając się być może o patos, mówić wprost, mówić mocno, ludzi po prostu zainspirować. A ja widzę totalny deficyt po stronie Platformy w tej dziedzinie.
Widać wyraźnie w wypowiedzi Lisa, że opozycja cierpi na brak przywódcy formatu Jarosława Kaczyńskiego. Sytuację próbuje propagandowo ratować Wołek, ale wychodzi z tego humoreska.
Platforma ma instrumenty, ma potencjał, by stanąć na czele wielkiego frontu opozycji antypisowskiej. Platforma powinna przekroczyć sama siebie, powinna stanąć na czele frontu, który broni demokracji
Lis:
Powinna, powinna …
Wołek:
Pytamy
Lis:
My mówimy czy jest zdolna? I na razie nie znajdujemy nic, co by wskazywało na to, że jest.
Wołek:
Platforma ma największy potencjał, tyle, że nie do końca był on wykorzystywany. Potencjał intelektualny. Ma wiele znakomitych mózgów, ma wielu świetnych ludzi, którzy…
Lis przerywa:
A możesz jakieś konkrety, żebyśmy się zorientowali?
Wołek:
No mnóstwo, no mnóstwo…
Lis:
A z tego mnóstwa tak parę przykładów
Wołek:
Nie chcę skrzywdzić nikogo pominięciem. Wielu ludzi…
Lis:
Wielu ludzi, wielu ludzi
Wołek:
Również takich, którzy do Platformy przyszli. Rafał Trzaskowski jest takim przykładem. To są kręgi naukowe, kulturalne, artystyczne.
Lis:
Kręgi naukowe, kulturalne, artystyczne głęboko nie lubią Platformy.
Wołek:
Nie, nie, różnie
Lis:
Ależ absolutnie tak. Porozmawiaj z ludźmi kultury. Ty mówisz powinno, powinno. A ja mam wrażenie, że przegrane wybory to najmniejsze nieszczęście, które zdarzyło się Platformie w ostatnich latach
— by zakończyć prawdziwym uderzeniem:
Jest to partia z przetrąconym kręgosłupem, partia spasionych kotów, które wciąż nie sprawiają wrażenia, że są zdolne do ruszenia na łowy.
Sądząc z tej wymiany zdań wygląda na to, że Platformę Obywatelska czeka klęska. Nie dysponują sprawnym, charyzmatycznym przywództwem, nie mają za sobą dużego potencjału intelektualnego, ani siły w parlamencie. Nowoczesna.pl może być tylko punktem przejścia dla części posłów PO, ale sama z siebie niewiele może wykrzesać ponieważ stoi dużo niżej w politycznej ewolucji niż Platforma. Tym bardziej rozbity PSL, który patrzy tylko jak najdrożej sprzedać skórę Zjednoczonej Prawicy. A SLD nie istnieje. Tego rzecz jasna czterej panowie już nie powiedzieli wprost. Tomasz Lis próbuje natomiast znaleźć odpowiedź na pytanie „co robić?” w analizie osoby prezesa. Już drugi raz czyta książkę swojego dziennikarza Krzymowskiego o Jarosławie Kaczyńskim. Tylko, że wiedza w niej zawarta pochodzi z drugiej ręki, a poza tym nie jestem pewien czy autor tego dzieła do końca rozumie głębię myśli tego o kim pisał. Jedyny wizjoner z „drugiej strony” – Adam Michnik od jakiegoś przestał analizować bieżącą sytuację polityczną, skupiając się na wyrzucaniu z siebie seriami inwektyw. W przypadku tej klasy politycznego gracza co Michnik, to też coś oznacza. Są bowiem sytuacje, w których nawet najtęższe głowy nie znajdują dobrego wyjścia. Ba! Żadnego wyjścia.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
I tu robi się ciekawie, bowiem panowie sami przyznają, że traktowanie „platformiano-mainstreamowym” rechotem koncepcji głoszonych przez prof. Glińskiego wyszło PO bokiem. Zamiast poważnie przygotowywać kontrargumenty w stosunku do tych pomysłów deprecjonowano go, używając pojęć typu „premier techniczny”, „premier z tabletu” etc. Teraz jest już za późno. Ale to nie koniec
Jest jeszcze coś takiego
— mówi Władyka
Jak opozycja zasadnicza i ona dotyczy tej miękkiej części nadbudowy. Ale ona będzie bardzo emocjonalna.
Najbardziej emocjonalna
— wtrąca Lis.
Edukacja, polityka historyczna, sens o co tu chodzi. Czemu służy państwo, jaki będzie wymiar sprawiedliwości. I tutaj potrzebna jest inna rozmowa. To jest inny horyzont, inny diapazon tej rozmowy. I ja się biję, że w jednej przestrzeni i drugiej grozi Platformie deficyt.
Lis:
Też tak uważam. Zadałeś kluczowe pytanie. Wyborca zadaje sobie pytanie: co to jest za partia, jakie są jej cele poza tym, że za 4 lata fajnie by było odzyskać władzę. Dokładnie odwrotnie jak u wyborcy PiS-u. Jestem sceptyczny jeśli chodzi o zdolność któregokolwiek z kandydatów przez nas wymienionych do zaspokojenia potrzeb niepisowskiego i antypisowskiego elektoratu, którego potrzeby będą coraz większe w miarę posuwania się do przodu ofensywy PiS-u. W tej sferze miękkiej potrzebna jest pewna maestria słowa i na tym wyższym diapazonie i wtedy kiedy trzeba wyjść i a vista coś wrzucić z trybuny sejmowej czasem ocierając się być może o patos, mówić wprost, mówić mocno, ludzi po prostu zainspirować. A ja widzę totalny deficyt po stronie Platformy w tej dziedzinie.
Widać wyraźnie w wypowiedzi Lisa, że opozycja cierpi na brak przywódcy formatu Jarosława Kaczyńskiego. Sytuację próbuje propagandowo ratować Wołek, ale wychodzi z tego humoreska.
Platforma ma instrumenty, ma potencjał, by stanąć na czele wielkiego frontu opozycji antypisowskiej. Platforma powinna przekroczyć sama siebie, powinna stanąć na czele frontu, który broni demokracji
Lis:
Powinna, powinna …
Wołek:
Pytamy
Lis:
My mówimy czy jest zdolna? I na razie nie znajdujemy nic, co by wskazywało na to, że jest.
Wołek:
Platforma ma największy potencjał, tyle, że nie do końca był on wykorzystywany. Potencjał intelektualny. Ma wiele znakomitych mózgów, ma wielu świetnych ludzi, którzy…
Lis przerywa:
A możesz jakieś konkrety, żebyśmy się zorientowali?
Wołek:
No mnóstwo, no mnóstwo…
Lis:
A z tego mnóstwa tak parę przykładów
Wołek:
Nie chcę skrzywdzić nikogo pominięciem. Wielu ludzi…
Lis:
Wielu ludzi, wielu ludzi
Wołek:
Również takich, którzy do Platformy przyszli. Rafał Trzaskowski jest takim przykładem. To są kręgi naukowe, kulturalne, artystyczne.
Lis:
Kręgi naukowe, kulturalne, artystyczne głęboko nie lubią Platformy.
Wołek:
Nie, nie, różnie
Lis:
Ależ absolutnie tak. Porozmawiaj z ludźmi kultury. Ty mówisz powinno, powinno. A ja mam wrażenie, że przegrane wybory to najmniejsze nieszczęście, które zdarzyło się Platformie w ostatnich latach
— by zakończyć prawdziwym uderzeniem:
Jest to partia z przetrąconym kręgosłupem, partia spasionych kotów, które wciąż nie sprawiają wrażenia, że są zdolne do ruszenia na łowy.
Sądząc z tej wymiany zdań wygląda na to, że Platformę Obywatelska czeka klęska. Nie dysponują sprawnym, charyzmatycznym przywództwem, nie mają za sobą dużego potencjału intelektualnego, ani siły w parlamencie. Nowoczesna.pl może być tylko punktem przejścia dla części posłów PO, ale sama z siebie niewiele może wykrzesać ponieważ stoi dużo niżej w politycznej ewolucji niż Platforma. Tym bardziej rozbity PSL, który patrzy tylko jak najdrożej sprzedać skórę Zjednoczonej Prawicy. A SLD nie istnieje. Tego rzecz jasna czterej panowie już nie powiedzieli wprost. Tomasz Lis próbuje natomiast znaleźć odpowiedź na pytanie „co robić?” w analizie osoby prezesa. Już drugi raz czyta książkę swojego dziennikarza Krzymowskiego o Jarosławie Kaczyńskim. Tylko, że wiedza w niej zawarta pochodzi z drugiej ręki, a poza tym nie jestem pewien czy autor tego dzieła do końca rozumie głębię myśli tego o kim pisał. Jedyny wizjoner z „drugiej strony” – Adam Michnik od jakiegoś przestał analizować bieżącą sytuację polityczną, skupiając się na wyrzucaniu z siebie seriami inwektyw. W przypadku tej klasy politycznego gracza co Michnik, to też coś oznacza. Są bowiem sytuacje, w których nawet najtęższe głowy nie znajdują dobrego wyjścia. Ba! Żadnego wyjścia.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/270267-to-juz-jest-koniec-czarny-scenariusz-w-radiu-tok-fm-w-rozmowie-dziennikarzy-z-opozycji?strona=2