Media publiczne nie powinny funkcjonować tak jak fabryka gwoździ, czy butów albo producent prądu elektrycznego należący do skarbu państwa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, poseł PiS, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
wPolityce.pl: Co według pana wymaga najszybszych, największych zmian w mediach publicznych?
Jarosław Sellin: O szybkości nie chcę mówić, koncentrujmy się na tym, co wymaga daleko idących zmian. Mianowicie ustrój mediów publicznych. Od ponad 20 lat są one opisane i funkcjonują jako spółki prawa handlowego i moim zdaniem jest to błąd ustrojowy. Media publiczne nie powinny funkcjonować tak jak fabryka gwoździ, czy butów albo producent prądu elektrycznego należący do skarbu państwa. Dziś media publiczne podlegają skarbowi państwa i co roku muszą się rozliczać przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy, którym jednoosobowo jest minister skarbu państwa, czyli można nawet mówić o podległości politycznej mediów publicznych od ważnego ministra, który co roku musi dać, lub też nie, absolutorium w zależności od wyników finansowych mediów. Te media nie powinny być spółkami prawa handlowego, bo to rodzi pokusę, aby produkt tych mediów, program, był jak najlepiej opłacalny, przynoszący dochody. To oznacza komercjalizację. Upodobniamy media publiczne do prywatnych, z płytszą ofertą programową, a nie głębszą, ponieważ taka „lżejsza” oferta lepiej się sprzedaje. Z tego reżimu media trzeba wyprowadzić i wymyślić formułę jakiejś instytucji wyższej użyteczności publicznej, oczywiście o charakterze państwowym, należącym do całego narodu, a nie będącą spółką prawa handlowego.
Który z ustrojów mediów publicznych na Zachodzie jest najbliższe tego, co pan wyobraża sobie w Polsce?
Z reguły wszyscy powołują się na BBC i to nadal może być dobrym wzorem. I ze względu na solidność funkcjonowania, długotrwałość tradycji, na solidność oferty programowej. To są media, które bardzo poważnie podchodzą do swej misji. Widać, że programy przygotowane są z dużym wkładem pracy, zjawiska świata obłożone są szerokim backgroundem itd. Tak więc to wzór, po który można sięgać.
Dużo komentarzy w mainstreamie wywołała pańska opinia na temat Tomasza Lisa i jego działań na niwie mediów publicznych. Może pan naszym czytelnikom powiedzieć coś o tej opinii, bo być może w szumie informacyjnym coś umknęło.
Bardzo dziękuję, że pan mnie o to zapytał, bo sporo nieporozumień narosło wokół tej sprawy. Po pierwsze sugeruje mi się wypowiedzenie słów, których nie powiedziałem. Zostałem zapytany przez dziennikarza o swoją opinię. Opinię Jarosława Sellina, drugorzędnego polityka. Wyraziłem swoją prywatną opinię. Ta opinia - nie ukrywam - jest krytyczna. Nie chodzi o brak obiektywizmu programu red. Lisa, bo nie ma go tam. Nie chodzi o rzetelność programu, bo jej tam nie ma. Nieprzypadkowo moja partia podjęła decyzję, aby nie przychodzić do tego programu. Chodzi mi głównie o to, że ostatnie miesiące to popis niekompetencji red. Lisa jako komentatora życia politycznego. Człowiek mający najważniejszy program publicystyczny, w najważniejszej telewizji, w najważniejszym programie tej telewizji, tak gruntownie się myli w swoich diagnozach, bo jeszcze w lutym mówił, że „wybory prezydenckie są rozstrzygnięte i wygra je Bronisław Komorowski”…
Ciąg dalszy czytaj na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Media publiczne nie powinny funkcjonować tak jak fabryka gwoździ, czy butów albo producent prądu elektrycznego należący do skarbu państwa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, poseł PiS, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
wPolityce.pl: Co według pana wymaga najszybszych, największych zmian w mediach publicznych?
Jarosław Sellin: O szybkości nie chcę mówić, koncentrujmy się na tym, co wymaga daleko idących zmian. Mianowicie ustrój mediów publicznych. Od ponad 20 lat są one opisane i funkcjonują jako spółki prawa handlowego i moim zdaniem jest to błąd ustrojowy. Media publiczne nie powinny funkcjonować tak jak fabryka gwoździ, czy butów albo producent prądu elektrycznego należący do skarbu państwa. Dziś media publiczne podlegają skarbowi państwa i co roku muszą się rozliczać przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy, którym jednoosobowo jest minister skarbu państwa, czyli można nawet mówić o podległości politycznej mediów publicznych od ważnego ministra, który co roku musi dać, lub też nie, absolutorium w zależności od wyników finansowych mediów. Te media nie powinny być spółkami prawa handlowego, bo to rodzi pokusę, aby produkt tych mediów, program, był jak najlepiej opłacalny, przynoszący dochody. To oznacza komercjalizację. Upodobniamy media publiczne do prywatnych, z płytszą ofertą programową, a nie głębszą, ponieważ taka „lżejsza” oferta lepiej się sprzedaje. Z tego reżimu media trzeba wyprowadzić i wymyślić formułę jakiejś instytucji wyższej użyteczności publicznej, oczywiście o charakterze państwowym, należącym do całego narodu, a nie będącą spółką prawa handlowego.
Który z ustrojów mediów publicznych na Zachodzie jest najbliższe tego, co pan wyobraża sobie w Polsce?
Z reguły wszyscy powołują się na BBC i to nadal może być dobrym wzorem. I ze względu na solidność funkcjonowania, długotrwałość tradycji, na solidność oferty programowej. To są media, które bardzo poważnie podchodzą do swej misji. Widać, że programy przygotowane są z dużym wkładem pracy, zjawiska świata obłożone są szerokim backgroundem itd. Tak więc to wzór, po który można sięgać.
Dużo komentarzy w mainstreamie wywołała pańska opinia na temat Tomasza Lisa i jego działań na niwie mediów publicznych. Może pan naszym czytelnikom powiedzieć coś o tej opinii, bo być może w szumie informacyjnym coś umknęło.
Bardzo dziękuję, że pan mnie o to zapytał, bo sporo nieporozumień narosło wokół tej sprawy. Po pierwsze sugeruje mi się wypowiedzenie słów, których nie powiedziałem. Zostałem zapytany przez dziennikarza o swoją opinię. Opinię Jarosława Sellina, drugorzędnego polityka. Wyraziłem swoją prywatną opinię. Ta opinia - nie ukrywam - jest krytyczna. Nie chodzi o brak obiektywizmu programu red. Lisa, bo nie ma go tam. Nie chodzi o rzetelność programu, bo jej tam nie ma. Nieprzypadkowo moja partia podjęła decyzję, aby nie przychodzić do tego programu. Chodzi mi głównie o to, że ostatnie miesiące to popis niekompetencji red. Lisa jako komentatora życia politycznego. Człowiek mający najważniejszy program publicystyczny, w najważniejszej telewizji, w najważniejszym programie tej telewizji, tak gruntownie się myli w swoich diagnozach, bo jeszcze w lutym mówił, że „wybory prezydenckie są rozstrzygnięte i wygra je Bronisław Komorowski”…
Ciąg dalszy czytaj na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/268303-jaroslaw-sellin-media-ktore-powielaly-zarzuty-tygodnika-wprost-powinny-przeprosicnasz-wywiad?strona=1