Poświąteczne wydania tabloidów przynoszą nowe informacje na temat Kamila Durczoka. Zarówno „Super Express”, jak i „Fakt” publikują obszerne wypowiedzi jego żony Marianny. Twierdzi ona, że po wybuchu afery z szefem „Faktów” TVN w roli głównej dzwonił do niej ktoś z telewizji i próbował na niej wymusić decyzję dotyczącą zawodowych decyzji jej męża. Według niej Durczok, który był wpływową osobą w stacji na Wiertniczej, nie miał tam prawdziwych przyjaciół, którzy publicznie stanęliby po jego stronie.
W rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” Marianna Dufek-Durczok nie podaje żadnych konkretów, nazwisk ani nazw stacji telewizyjnych, właściwie więcej mówi o swoich emocjach. Tłumaczy m.in., dlaczego wsparła swojego męża, z którym nie jest już od dwóch lat. Według niej w tej historii została „ustawiona w roli żony nie żony, która mimo wszystko wspiera, pomaga”. Nie przeszkadza jej to, bo uważa, że właśnie tak powinna była się zachować i tak samo postąpiłaby, gdyby w podobnej sytuacji znalazł się któryś z jej przyjaciół. Podkreśla jednak, że jako „samodzielna osoba” nie życzy sobie ingerencji w swoją prywatność.
A jednak zdarzył się telefon od jednej z ważnych osób z telewizji, która przez kilkanaście minut bezczelnie naciskała, żebym namówiła Kamila do pewnej decyzji. To był dość dramatyczny moment w całej sprawie. Kamil ledwo wyszedł ze szpitala, a ja nagle czułam, że ktoś chce wymusić na mnie siłą, żebym zrobiła coś wbrew swojej, a być może i jego woli
— żali się Marianna Durczok.
W rozmowie padło podobno wiele mocnych słów, a ona popłakała się z wściekłości.
Durczok-Dufek niezmienne twierdzi, że doniesienia „Wprostu”, dotyczące przypadków mobbingu i molestowania seksualnego są pomówieniami. Według niej Kamil Durczok, który czytał ten tekst, nie miał pojęcia, że może chodzić właśnie o niego.
Ta historia ma właśnie drugie dno, którego dziś jeszcze nie widać
— dodaje zapewniając, że dostrzeżenie go to tylko kwestia czasu.
Nie zostawia suchej nitki na byłych kolegach Durczoka z TVN, którzy ogromnie rozczarowali byłego szefa „Faktów”.
Oprócz małej grupki osób cała reszta zapadła się pod ziemię
— twierdzi żona dziennikarza.
Wspomina, że to ona namówiła męża do przejścia z TVP do TVN, co w jakiejś mierze przyczyniło się do rozpadu małżeństwa, bo „rodzina Faktów” szybko stała się dla Durczoka najważniejsza. Zaczął więcej zarabiać, mógł się rozwijać, ale - jak dziś podkreśla Marianna Durczok-Dufek - „nie było to warte ceny, jaką Kamil płaci”.
Wyrzucony z TVN Durczok złożył dwa pozwy przeciwko tygodnikowi „Wprost” - żąda przeprosin i 9 milionów odszkodowania.
bzm/se.pl/fakt.pl
Zapuszczony Durczok na Śląsku. Sprawę molestowania w TVN przejmuje prokuratura!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/239985-zona-kamila-durczoka-wybiela-meza-ta-historia-ma-drugie-dno-ktorego-dzis-jeszcze-nie-widac