Bardzo wielu ludzi wyjeżdżało z Polski, by nie widzieć więcej „mordy rzecznika stanu wojennego”. Patyna historii sprawia, że nawet maszkary mogą wyglądać estetycznie
— mówi Marcin Wolski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: W Polsacie doszło do skandalicznej sytuacji. Red. Gozdyra zaprosiła do audycji Jerzego Urbana, najczarniejszą postać PRLowskiej propagandy. Przebrany w strój biskupa atakował i obrażał m.in. duchownych. Jak Pan ocenia powrót Urbana do aktywności medialnej?
Marcin Wolski: Mnie to trudno nawet komentować. Mnie ta postać wydaje się odrażająca. Produkując „Polskie ZOO” nie zrobiłem lalki dla Urbana, ponieważ szkoda mi było zwierząt… To jest postać odrażająca, dla mnie odpowiedzialna choćby za zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki. On powinien zniknąć z przestrzeni publicznej. Bo niby w jakim charakterze mógłby się udzielać? Być może, gdyby zaczął mówić prawdę o historii, o PRLu, to mógłby mówić. Jednak tego nie robi.
Dlaczego media zapraszają takie postaci?
Wiadomo, że jak w audycji uda się stworzyć szekspirowski tragizm, czy wjedzie do studia małpa na rowerze, to program ma szanse wywołać spore emocje. Stacje polują więc na „atrakcje”, chwytają się więc rozmaitych brzytew, czy „małp”. To jest jedno wytłumaczenie. Pamiętajmy również, że wyrosło w Polsce już nowe pokolenie, dla którego Urban jest postacią historyczną. On jest kimś w rodzaju Eligiusza Niewiadomskiego dla pokolenia naszych ojców. To jest już postać z zamierzchłej przeszłości, pozbawiona silnego ładunku emocjonalnego, który generował gniew i rozpacz. Pamiętajmy, że bardzo wielu ludzi wyjeżdżało z Polski w latach 80. właśnie po, by nie widzieć więcej „mordy rzecznika stanu wojennego”. Widać, że patyna historii sprawia, że nawet maszkary z Notre Dame mogą wyglądać estetycznie.
W ewidentnej promocji Urbana jest jakiś polityczny cel? Czy tu może chodzić o poważniejszy projekt?
Może tak być. Urban symbolizuje coś, co walczy o mainstream, co skupia się wokół Palikota, wokół lewicującej PO. Tu chodzi o antywartości, które pod pozorami poprawności europejskiej usiłuje się wmontować w naszą rzeczywistość polityczną. Urban, jako zło znane, jest bardzo dobrym wytrychem. Łatwiej jest kruszyć pewne mury za pomocą Urbana niż odpowiadać na trudne pytania np. o stosunku do przemocy domowej w postępowej Francji. Przecież tam na postulat zakazu klapsa opinia publiczna wybuchłaby śmiechem. Nikt tam nie próbuje nawet postawić takiego tematu. A u nas przyjmowane jest to jako norma europejska, która wymusza na nas walkę z mniej lub bardziej fikcyjną przemocą w rodzinie. Urban jest przydatny w tej walce, ponieważ on był pionierem batalii o antywartości. Całe zło III RP zaczęło się nie tylko od zgniłych kompromisów przy okrągłym stole, ale od wypłynięcia rynsztoka pod nazwą „Nie”.
W czasie dyskusji w omawianym programie doszło do wymiany zdań odnośnie zbrodni komunistycznych. Urban prosił, żeby podać mu kogo zamordowano za czasów komuny. Na odpowiedź, że choćby ks. Popiełuszko, odparł: „no może jego jednego, ale kogo jeszcze?” Co Pan sądzi o takich słowach?
To oczywiście obrzydliwe. Takie słowa dotyczące ks. Popiełuszko są straszne. Pamiętajmy również, że liczba ofiar zbrodni komunistycznych idzie w tysiące. W pierwszych latach zwalczania bohaterów podziemia niepodległościowego ofiar były setki tysięcy. Potem również było ich wiele. Ludzie byli zabijani, niszczeni, mordowano duchownych, ponad 100 było ofiar w czasie stanu wojennego. Ilość zbrodni komunistycznych jest naprawdę przerażająca.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
CZYTAJ TAKŻE: Redaktor Gozdyra i czyste zło. Podręcznikowy przykład niepomiernie z siebie zadowolonej i zachwyconej sobą głupoty
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/236615-wolski-urban-to-postac-odrazajaca-produkujac-polskie-zoo-nie-zrobilem-dla-niego-lalki-bo-szkoda-mi-bylo-zwierzat-nasz-wywiad