W odpowiedzi na upublicznione przez Mariannę Dufek-Durczok oświadczenie w sprawie naszych publikacji o Kamilu Durczoku oraz doniesień medialnych w tej sprawie, chcielibyśmy sprostować pewne nieścisłości
—pisze w specjalnym oświadczeniu tygodnik „Wprost”.
Przypomnijmy: Żona Durczoka oskarża! „Zniszczyliście człowieka, naraziliście jego zdrowie oraz życie”
Marianna Dufek-Durczok nazwała dziennikarzy Wprost „psami gończymi tropiącymi ofiarę” i oskarżyła tygodnik o „zniszczenie człowieka”. Podkreślała też, że należy poczekać, aż sprawę wyjaśni komisja powołana przez TVN.
Redakcja Wprost podkreśla, że interesuje ją tylko sprawa molestowania i mobbingu w TVN-ie.
Z Kamilem Durczokiem rozmawialiśmy tydzień temu. Nie pytaliśmy o sprawy prywatne, bo te nas nie interesują. Nasz rozmówca rzucił słuchawką i zakończył rozmowę. Ponowne próby skontaktowania się z nim nie przynosiły rezultatu. Pytania, których nie zdążyliśmy zadać w rozmowie telefonicznej, przesłaliśmy mu więc mailem. W pytaniach przesłanych przez nas mailem nie ma ani jednego pytania o sprawy prywatne. Są jedynie pytania o mobbing i molestowanie seksualne w jego miejscu pracy. Za głęboko niesprawiedliwe uznajemy nazywanie nas „psami gończymi tropiącymi ofiarę”, gdy w rzeczywistości upominamy się o prawa ofiar. Ofiar molestowania i mobbingu.Powtórzmy: ofiarami są osoby, które spotkaliśmy podczas pracy nad tekstem
—podkreśla redakcja tygodnika.
W dalszych punktach oświadczenie dziennikarze „Wprost” zaprzeczają też informacjom o „gorączkowym dzwonieniu po całej Warszawie i Śląsku w poszukiwaniu tematów do kolejnej publikacji”:
Stanowczo zaprzeczamy, że „dzwoniliśmy gorączkowo po całej Warszawie i Śląsku w poszukiwaniu tematów do kolejnej publikacji”. Nie tropimy prywatnych wątków z życia pana Durczoka. Osoba szefa „Faktów” TVN interesuje nas wyłącznie w chwili, gdy pojawia się uzasadnione podejrzenie, iż mogło dojść do złamania prawa.
Redaktorzy tygodnika podkreślają, że absurdalna jest sugestia Marianny Dufek-Durczok, aby nie zajmować się sprawą do czasu ogłoszenia wyników pracy komisji powołanej przez TVN.
Nie możemy się zgodzić z sugestią, iż z wyjaśnianiem sprawy, którą się zajmujemy, „musimy” poczekać na wyniki pracy komisji powołanej przez TVN. Odbieramy takie sugestie jako próbę opóźnienia naszej publikacji. To żądanie absurdalne – wszak gdyby nie nasze zainteresowanie tematem, komisja ta w ogóle by nie powstała. To my pokazaliśmy, iż jedna ze stacji telewizyjnych ma problem.To dzięki naszemu pierwszemu tekstowi, po kilku latach bierności, wreszcie zainteresowano się sprawą. Ponadto nasza praca może dostarczyć komisji materiałów, na których zebraniu jak rozumiemy komisji zależy. Zakładamy, że wszystkim nam zależy na tym, by wskazać problem, rozwiązać go i sprawić by podobne sytuacje nie występowały w przyszłości. Niepokoją nas próby dezawuowania naszej pracy, gdyż mogą one zostać odebrane przez ofiary molestowania jako próba generalna przed dezawuowaniem ich własnych relacji, a nawet jako chęć ich zastraszenia i moralnego zaszantażowania.
Czytaj też:
ann/wprost.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/234735-wprost-odpowiada-na-zarzuty-zony-durczoka-upominamy-sie-o-prawa-ofiar-ofiar-molestowania-i-mobbingu