Lawina komentarzy o sprawie Durczoka! Żakowski: „Jeśli molestował, to jego kariera będzie zniszczona"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/Tok FM
fot. wPolityce.pl/Tok FM

Portal WirtualneMedia poprosił dziennikarzy o ocenę tekstu tygodnika „Wprost” na temat „Ciemnej strony Kamila Durczoka”. Komentarze na temat sprawy Durczoka zdominowały też wydania niektórych gazet.

CZYTAJ WIĘCEJ: Spowiedź czy ruch wyprzedzający? Kamil Durczok: Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety! „Jestem zdemolowany psychicznie. Bardzo bym chciał jeszcze poprowadzić Fakty…”

Z licznych wypowiedzi wyłania się obraz korporacji, która broni swojego prominentnego członka.

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, nie chce oceniać Durczoka, ale zgadza się, że pewne publiczne role wymagają szczególnych kwalifikacji.

Czy do tych ról należy zaliczyć rolę szefa newsów w stacji komercyjnej i prezentera informacyjnego? Tu mam wątpliwości - stwierdza Chrabota, dodając:

Zarazem chcę przypomnieć, że celebrytyzm jest produktem medialnym, a uświęcanie celebrytów przejawem skrajnej… naiwności. Co do sprawy Kamila Durczoka mamy do czynienia z działaniami na pograniczu zniesławienia, acz, jeśli tygodnik przedstawi jakieś rzeczowe dowody co do czynów karalnych, sprawą winna zająć się oczywiście prokuratura. Na pewno celebrytyzm nie zwalnia z odpowiedzialności karnej.

Tomasz Machała z portalu naTemat ocenia:

„Wprost” nie powinien publikować zdjęć z mieszkania. To, co Kamil Durczok robi w mieszkaniu, co lubi oglądać i czego dotykać to jest jego prywatna sprawa. Pojawia się naturalnie pytanie, co byłoby gdyby takie materiały znaleziono w mieszkaniu biskupa. Durczok nie jest jednak biskupem, nie ubierał się w stroje autorytetu moralnego. To, że przeprowadzał wywiady z najważniejszymi osobami w państwie i relacjonował najważniejszy wydarzenia nie jest powodem, by mu zaglądać do sypialni.

Czy rzeczywiście „Durczok nie ubierał się w stroje autorytetu moralnego”? Chyba trochę jednak tak.

Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej” krytykuje redakcję „Wprost”:

Mieliśmy zapowiedź artykułu na temat molestowania seksualnego w jednej ze stacji telewizyjnych, mieliśmy zapowiedź przedstawienia twardych dowodów, natomiast dostaliśmy relację redaktora naczelnego „Wprost” i szefa działu śledczego z tego jak grzebią w majtkach Kamila Durczoka i pokazują różne wstydliwe dla niego rzeczy. Nie ma to nic wspólnego z bardzo poważną kwestią molestowania seksualnego, niczego do tej sprawy nie wnosi.

Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”:

To nie jest żadne dziennikarstwo, to jest czyste obrzydlistwo. Wygląda na zlecenie na Durczoka realizowane prymitywną metodą „na chama”. Intencje autorów są aż nazbyt wyraziste: za wszelką cenę i wszelkimi sposobami zniszczyć gwiazdę TVN. Fakty w tym tekście się nie liczą, bo żadnych faktów, które miałyby kompromitować dziennikarza tam po prostu nie ma. Chodzi wyłącznie o mechanizm „unurzania”, czyli skojarzenia szefa „Faktów” z czymś niewłaściwym.

Dziennikarze „Wprost” wchodzą do cudzego mieszkania, w którym Durczok był nie wiadomo jak długo, i ze sobie tylko znanych powodów kojarzą jego osobę z białym proszkiem i erotycznymi akcesoriami, które mogli przecież przynieść sami. Jakim prawem? Prostym: zniszczyć za wszelką cenę. Ten materiał, który wejdzie do historii polskiej dziennikarskiej hańby, kończy się kuriozalnie „Za tydzień dalszy ciąg śledztwa „Wprost” dotyczącego molestowania i lobbingu w stacji telewizyjnej”. Jaki dalszy ciąg śledztwa, skoro oni nie przeprowadzili żadnego śledztwa, natomiast wysłuchali zwierzeń jakiejś pani? Ten tekst cuchnie sądem kapturowym.

Wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i szefowa TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy:

Generalnie prowadzenie śledztwa w sprawie brudnych, prywatnych spraw pana Durczoka pachnie mi straszną hipokryzją. W tekście przedstawione to zostało, że poucza ludzi z ekranu, a sam tarza się w rozpuście wśród torebek po białym proszku. Trzeba jednak samemu być ponad wszelkimi podejrzeniami żeby tak osądzać ludzi i grzebać im w życiorysach.

Wygląda na to, że uznano, że to się dobrze sprzedaje. Negatywna rola jest taka, że można niezwykle łatwo kogoś skrzywdzić i rzuca to cień na ludzi niewinnych. Ale ujawnienie ciemnej strony ma też swoje pozytywne strony, bo daje obraz o tym jak niezwykle niskie jest morale części ludzi na tzw. świeczniku medialnym. „Wprost” jest tabloidem, a tabloidy spełniają rolę asenizacyjną w życiu publicznym - jak hiena, która zjada padlinę i oczyszcza las. Ja osobiście nigdy bym nie chciała pracować przy asenizacji i śmieci wywozić.

Medioznawca prof. Maciej Mrozowski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej:

Durczok jest prezenterem, osobą znaną publicznie, ale nie jest osobą publiczną. Wykonuje pewną pracę, która polega na tym, że się pokazuje na wizji. Natomiast jego życie prywatne dopóty jest chronione, dopóki ktoś mu formalnie nie zarzuci czegoś, co pozostaje w związku z pracą. Jesteśmy w sytuacji, że jakaś dziennikarka coś anonimowo powiedziała, ktoś coś skojarzył, a do tego pojawiły się fakty, że ktoś gdzieś mieszkanie przeszukał. Z tych szczątków redakcja tygodnika „Wprost” zaczyna układać bardzo brukową i szmirowatą opowieść, która być może bazuje na ludzkich ułomnościach, stresie, przepracowaniu, może na jakiś dewiacjach, a może jest zwyczajnym gnojeniem publicystycznym.

W opinii Mrozowskiego, TVN ma problem wizerunkowy, który się rozlał:

Niechętni zaczną wytykać: pouczają, a sami mają skandalistów na stanie. Sądzę, że stacja musi teraz rozwiązać ten kłopot spektakularnie. W końcu droga do piekieł wybrukowana jest niejednym Durczokiem, a talentów dziennikarskich znajdzie się wiele.

W „Fakcie” na temat sprawy Durczoka wypowiada się Jacek Żakowski.

Pierwszy tekst „Wprost” traktował o poważnym problemie jakim jest molestowanie, mobbing czy stalking. Natomiast drugi to już regularna nagonka na Durczoka. Trudno odnaleźć tu publiczną rację

— twierdzi publicysta.

Odpowiada też na pytanie czy osoba zajmująca tak wysokie stanowisko jak Durczok, rozmawiająca z najważniejszymi osobami w państwie, nie powinna być krystalicznie czysta także w prywatnym życiu.

Powinna być krystaliczna w selekcjonowaniu informacji, które nam przedstawia. (…) Wiara, że ktoś ma być pod każdym względem ideałem dlatego ze jest osobą publiczną, to pułapka moralizatorska. Praca i życie prywatne nie mogą być mieszane

— uważa Żakowski.

Jego zdaniem, kompletnym skandalem jest grzebanie komuś w prywatnych zapiskach, i insynuacyjne wiązanie go z różnymi sytuacjami jak to zrobił tygodnik „Wprost”.

To nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Jeśli zgłoszą się ofiary i będą twarde przesłanki, że Durczok molestował, to moim zdaniem jego kariera będzie zniszczona

— zaznacza jednak Żakowski.

Wątpliwościami dotyczącymi sprawy Durczoka dzieli się w „Fakcie” również Paweł Lisicki.

Trudno powiedzieć, czy niszczy się niewinnego człowieka. W ostatnim tekście „Wprost” z całą pewnością nie ma żadnych dowodów świadczących o molestowaniu. To zupełnie inna historia, która też jest dla mnie niejasna

-– stwierdza redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

Jeśli są poważne oskarżenia wobec kogoś, kto wykorzystuje swoich pracowników, pozycję w firmie i zmusza ich do seksu, to coś takiego należałoby publicznie napiętnować. Jednak ktoś musi o tym powiedzieć pod nazwiskiem. Tak czy owak, cała sprawa cała sprawa nie najlepiej się skończy dla Kamila Durczoka

-– przewiduje.

W „Super Expressie” głos zabiera m.in. Cezary Gmyz.

Moją wątpliwość budzą dwie rzeczy. Jedna sprawa to kwestia tego, czy przypadkiem Durczok nie padł ofiarą prowokacji. Druga to fakt, że z tekstu wynika, iż policja ociągała się ze zbadaniem sprawy narkotyków, kiedy dowiedziała się, że chodzi o tak znaną postać. Nie chciałbym żyć w kraju, w którym policja uzależnia swoją działalność od tego, z kim ma do czynienia

-– podkreśla dziennikarz śledczy.

Chłopcy z „Wprost” skontaktowali się z Durczokiem i miał szansę się wypowiedzieć w swojej sprawie. Jeśli miałbym coś pogłębiać, to zbadałbym, kim jest ta pani, u której był Kamil Durczok, co ich łączy. Szukałbym też informacji, czy komuś mogło zależeć na tym, żeby Durczoka pogrąży

— mówi Gmyz.

Według medioznawcy prof. Wiesława Godzica, artykuł „Wprost” o Durczoku to przede wszystkim problem samego tygodnika.

Nie jest to dobra dziennikarska robota. Wiele rzeczy budzi wątpliwości, wiele w tym tekście niekonsekwencji, nielogiczności. To odprysk sprawy rzekomego molestowania w TVN, o które podejrzewa się Durczoka. Ale trzeba te sprawy rozdzielić

— uważa Godzic.

Na łamach „SE” wypowiada się również Andrzej Morozowski.

Ja jestem przerażony! Tekst dotyczy znalezionych w prywatnym mieszkaniu przedmiotów należących rzekomo do gwiazdy dziennikarstwa. Jeśli tego typu publikacja ma być dziennikarstwem, to gdzie wy, jako tabloid, jesteście?

— stwierdza dziennikarz TVN.

Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny TV Republika, uważa natomiast, że choć tekst „Wprost” nie jest najlepiej udokumentowany, to należy tego rodzaju sprawy poruszać.

Osoby kształtujące opinię polityczną w o wiele mocniejszy sposób niż politycy, a kimś takim jest szef jednego z najważniejszych programów informacyjnych w Polsce, powinni podlegać kontroli medialnej. Kamil Durczok, zajmując swoje stanowisko, na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że jego działania, nawet prywatne, mogą być opisane przez innych dziennikarzy. Gdybyśmy dorwali w takiej sytuacji polityka, tobyśmy opisali?

— pyta retorycznie.

I dodaje:

A tu jak wspomniałem mamy człowieka, który wpływa na Polaków w sposób znacznie mocniejszy niż większość polityków. Mamy mieszkanie, w którym przebywał, a w którym można przypuszczać, że znajdowały się narkotyki i rozmaite inne gadżety, to niemal wszystkie media by o tym napisały. Opinia publiczna ma prawo o tym wiedzieć. Przydałoby się jednak opisać lepiej pewne kwestie…

CZYTAJ TEŻ: Durczokgate. Czy informacje o kłopotach twarzy TVN mają obniżyć wycenę stacji w przededniu sprzedaży?

Spowiedź czy ruch wyprzedzający? Kamil Durczok: Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety! „Jestem zdemolowany psychicznie. Bardzo bym chciał jeszcze poprowadzić Fakty…”

Kleb/JUB/WirtualneMedia/”SE”/”Fakt”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych