"Tygodnik Powszechny" dziś: autorzy z "Wyborczej", zwichnięci moralnie artyści, ataki na biskupów i księży

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Ciepły reportaż o Urbanie, przyjazne zainteresowanie ideologią gender, nieustanna krytyka biskupów i równie zawzięta obrona satanisty Nergala czy rozmaitych kościelnych odszczepieńców – to „dzieło” Tygodnika Powszechnego i skupionego wokół niego środowiska.

WIĘCEJ: „Katolicki” „Tygodnik Powszechny” pisze Urbanowi niemal laurkę… A tuba stanu wojennego opowiada o kulisach nawrócenia Jaruzelskiego: „mówił: >>Polują na moją duszę<<”

Każdy ma prawo pisać i mówić co chce. Dlaczego jednak krakowskie pismo wciąż tytułuje się mianem „katolickiego”? Pewnie po to by łatwiej móc bić tak mocno, jak na poniższym przykładzie, w księży biskupów:

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Judasz może spowodować jeszcze większe szkody niż jawny wróg

— komentował niedawno działalność TP ks. Dariusz Oko.

Ostatni popis „intelektualistów” z pisma, któremu nie tak dawno pomocną dłoń – czyli kupę pieniędzy – podała firma ITI, właściciel jakże katolickiej i konserwatywnej stacji telewizyjnej TVN, mieliśmy wczoraj. Oto publicysta Tygodnika, Błażej Strzelczyk (wcześniej: Gazeta Wyborcza), postanowił bronić skandalicznej decyzji o niezaproszeniu na rocznicowe obchody wyzwolenia obozu Auschwitz rodziny rotmistrza Witolda Pileckiego. Według Strzelczyka nic się nie stało. Może nawet – stało się dobrze.

To nie jest tak, że Muzeum Auschwitz zapomniało zaprosić na obchody rocznicy wyzwolenia obozu rodzinę rotmistrza Pileckiego. Muzeum nie zapraszało imiennie żadnej rodziny. W obliczu śmierci wszyscy są równi: trudno wybierać lepszych i godniejszych spośród potomków przerażającej liczby ok. 700 tysięcy znanych z nazwiska ofiar Oświęcimia

— perorował Strzelczyk.

Nie przeszkadzało mu oczywiście, że na tę samą uroczystość zaproszono wnuczka Rudolfa Hoessa, komendanta obozu, w którym długie lata spędził bohaterski rotmistrz Pilecki…

Ten tekst nie powinien dziwić. Tygodnik Powszechny znany jest bowiem z tego, że potrafi wytłumaczyć i usprawiedliwić wszystko, no może za wyjątkiem biskupów stających w obronie prawdy czy „zbyt konserwatywnych” papieży. Oto jeden z przykładów - szaleńczy wywód w obronie bluźnierstw bo „Boga nie da się obrazić”:

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Ostatnio na łamach tego pisma można było na przykład przeczytać ciepły, czasem wręcz wzruszający reportaż o Jerzym Urbanie. Goebbels stanu wojennego, człowiek, który wściekle atakował i nadal atakuje na łamach swojej półpornograficznej gadzinówki Kościół Katolicki, zostaje przedstawiony jako bystry staruszek i dość sympatyczny bon vivant.

Redaktor Paweł Reszka z rozrzewnieniem wspomina poprzednie spotkanie z Urbanem, gdy ten był jeszcze „pełen wigoru i sił”. Zachwyca się wystrojem gabinetu Urbana, chwali jego teksty z czasów PRL. Zaiste, piękna to sylwetka człowieka, który nazwał ostatnią pielgrzymkę św. Jana Pawła II do Ojczyzny „Obwoźnym sado-maso”, zaś samego Papieża „sędziwym bożkiem”, „gasnącym starcem” i „Breżniewem Watykanu”.

Nieco wcześniej pismo, które określa się jako „katolickie” pochylało się z troską nad wyznawcami ideologii gender. Oczywiście nie chodziło o to, by zawrócić ich ze złej drogi, ale raczej zrozumieć argumenty ludzi, którzy uważają na przykład, że rodzice powinni masturbować swoje dwuletnie dzieci.

To, co robi Tygodnik w tej sprawie to jawna zdrada

— oburzał się na postawę redaktorów z ulicy Wiślnej ksiądz Dariusz Oko. Dodawał:

— Oni popierają ludzi, którzy ich braci chrześcijan chcą wsadzać do więzień. To jest działanie judaszowo-kainowe (…). To jest oczywiste, że Tygodnik odrzuca nauczanie Kościoła o gender. Wręcz popiera gender czy homoideologię. To jest piąta kolumna, to ludzie, którzy przeszli na stronę przeciwnika. I tak ich trzeba traktować. Tygodnik nawołuje do buntu przeciwko biskupom i Kościołowi. Pismo upadło tak nisko, że trzeba je traktować jak księży patriotów w czasach PRL-u. Tygodnik przeszedł na stronę genderyzmu, przeciwko Kościołowi, papieżowi. To jest zdrada.

Tygodnik jest więc pismem „postępowym”, tak jak „postępowy” jest genderyzm. Dlatego walczy z rzekomą „ciemnotą” biskupów, atakuje wielkie ewangelizacyjne dzieło ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka i broni księdza Lemańskiego, fetowanego przez Wyborczą i TVN buntownika, który zburzył spokój niewielkiej parafii i wojował z próbującymi go przywołać do porządku hierarchami.

Ów „postęp” osiągnął swój szczyt, kiedy ks. Adam Boniecki, lider tygodnikowego środowiska, zbratał się z muzykiem Adamem Darskim, lepiej znanym jako Nergal. Ręka w rękę wystąpili na festiwalu Owsiaka, bawiąc zgromadzoną pod sceną młodzież. Ks. Bonieckiemu nie przeszkadzało też, że Darski został jurorem w programie nadawanym przez publiczną telewizję.

Adam jest naprawdę spokojnym i mądrym mężczyzną

— rozpływał się w zachwytach ksiądz Boniecki.

CZYTAJ TEŻ: Wrażliwiec Nergal chwali się swoją książką i spotkaniem z ks. Bonieckim. „Zaskoczył mnie, prosząc o dedykację”

Przypomnijmy, że ten „spokojny i mądry mężczyzna” jawnie określa się jako satanista, a podczas jednego z koncertów podarł Biblię, wrzeszcząc do publiczności: „żryjcie to gówno!”.

CZYTAJ KONIECZNIE: Ks. Boniecki z jasnym przesłaniem do woodstockowiczów: Róbta co chceta!” i do Kościoła: „Zostawcie Nergala w spokoju”

Ksiądz, któremu nie przeszkadza profanacja Pisma Świętego – trudno o lepszą charakterystykę „ateizującego katolicyzmu”, jak ironicznie określana jest linia reprezentowana przez Tygodnik Powszechny. Trudno też dziwić się, że katolicy (tacy, którzy wierzą w Boga i szanują swój Kościół) często nie chcą mieć nic wspólnego z tym pismem.

Był czas kiedy każdą książkę Adama Bonieckiego z radością brałem do ręki; tak zresztą postępowali prawie wszyscy moi koledzy – dzisiejsi księża. Podobnie było z „Tygodnikiem Powszechnym”, na który - jako student - „polowałem” w kioskach; potem, już w latach 70-80tych korzystałem ze znajomości Pań w kioskach Ruch: odkładały mi egzemplarz. Po roku 1989 TP stał się inny; Jego nowy Redaktor Naczelny – też; aż pismo stało się niszowe, niskonakładowe, przeznaczone dla dobrze o sobie myślących elit

— charakteryzował degrengoladę pisma ks. bp. Wiesław Mering w liście napisanym po wybrykach z Negralem.

Dziś w Tygodniku piszą niedawni dziennikarze Wyborczej i artyści, którzy uważają, że rolą sztuki jest bluźnierstwo. Gazetę mało kto kupuje, ale z pomocą przychodzi władza, zamawiając tam rządowe wkładki. Publicyści z Wiślnej brylują w liberalnych mediach, chętnie wypowiadając mętnawe „mądrości” na każdy temat, winieta krakowskiego pisma wciąż przewija się przez TVN-owskie przeglądy prasy, interes jakoś się więc kręci. Szkoda tylko, że pod tą winietą wciąż widnieje przymiotnik „katolicki”…

gim

—————————————————————————————

Gdzie szukać prawdy w świecie pogrążonym w demoralizacji i obojętności na zło?

Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w książce papieża Franciszka „Zepsucie i grzech”. Można ją kupić w szybki i prosty sposób w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl.Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych