Ciepły reportaż o Urbanie, przyjazne zainteresowanie ideologią gender, nieustanna krytyka biskupów i równie zawzięta obrona satanisty Nergala czy rozmaitych kościelnych odszczepieńców – to „dzieło” Tygodnika Powszechnego i skupionego wokół niego środowiska.
Każdy ma prawo pisać i mówić co chce. Dlaczego jednak krakowskie pismo wciąż tytułuje się mianem „katolickiego”? Pewnie po to by łatwiej móc bić tak mocno, jak na poniższym przykładzie, w księży biskupów:
Judasz może spowodować jeszcze większe szkody niż jawny wróg
— komentował niedawno działalność TP ks. Dariusz Oko.
Ostatni popis „intelektualistów” z pisma, któremu nie tak dawno pomocną dłoń – czyli kupę pieniędzy – podała firma ITI, właściciel jakże katolickiej i konserwatywnej stacji telewizyjnej TVN, mieliśmy wczoraj. Oto publicysta Tygodnika, Błażej Strzelczyk (wcześniej: Gazeta Wyborcza), postanowił bronić skandalicznej decyzji o niezaproszeniu na rocznicowe obchody wyzwolenia obozu Auschwitz rodziny rotmistrza Witolda Pileckiego. Według Strzelczyka nic się nie stało. Może nawet – stało się dobrze.
To nie jest tak, że Muzeum Auschwitz zapomniało zaprosić na obchody rocznicy wyzwolenia obozu rodzinę rotmistrza Pileckiego. Muzeum nie zapraszało imiennie żadnej rodziny. W obliczu śmierci wszyscy są równi: trudno wybierać lepszych i godniejszych spośród potomków przerażającej liczby ok. 700 tysięcy znanych z nazwiska ofiar Oświęcimia
— perorował Strzelczyk.
Nie przeszkadzało mu oczywiście, że na tę samą uroczystość zaproszono wnuczka Rudolfa Hoessa, komendanta obozu, w którym długie lata spędził bohaterski rotmistrz Pilecki…
Ten tekst nie powinien dziwić. Tygodnik Powszechny znany jest bowiem z tego, że potrafi wytłumaczyć i usprawiedliwić wszystko, no może za wyjątkiem biskupów stających w obronie prawdy czy „zbyt konserwatywnych” papieży. Oto jeden z przykładów - szaleńczy wywód w obronie bluźnierstw bo „Boga nie da się obrazić”:
Ostatnio na łamach tego pisma można było na przykład przeczytać ciepły, czasem wręcz wzruszający reportaż o Jerzym Urbanie. Goebbels stanu wojennego, człowiek, który wściekle atakował i nadal atakuje na łamach swojej półpornograficznej gadzinówki Kościół Katolicki, zostaje przedstawiony jako bystry staruszek i dość sympatyczny bon vivant.
Redaktor Paweł Reszka z rozrzewnieniem wspomina poprzednie spotkanie z Urbanem, gdy ten był jeszcze „pełen wigoru i sił”. Zachwyca się wystrojem gabinetu Urbana, chwali jego teksty z czasów PRL. Zaiste, piękna to sylwetka człowieka, który nazwał ostatnią pielgrzymkę św. Jana Pawła II do Ojczyzny „Obwoźnym sado-maso”, zaś samego Papieża „sędziwym bożkiem”, „gasnącym starcem” i „Breżniewem Watykanu”.
Nieco wcześniej pismo, które określa się jako „katolickie” pochylało się z troską nad wyznawcami ideologii gender. Oczywiście nie chodziło o to, by zawrócić ich ze złej drogi, ale raczej zrozumieć argumenty ludzi, którzy uważają na przykład, że rodzice powinni masturbować swoje dwuletnie dzieci.
To, co robi Tygodnik w tej sprawie to jawna zdrada
— oburzał się na postawę redaktorów z ulicy Wiślnej ksiądz Dariusz Oko. Dodawał:
— Oni popierają ludzi, którzy ich braci chrześcijan chcą wsadzać do więzień. To jest działanie judaszowo-kainowe (…). To jest oczywiste, że Tygodnik odrzuca nauczanie Kościoła o gender. Wręcz popiera gender czy homoideologię. To jest piąta kolumna, to ludzie, którzy przeszli na stronę przeciwnika. I tak ich trzeba traktować. Tygodnik nawołuje do buntu przeciwko biskupom i Kościołowi. Pismo upadło tak nisko, że trzeba je traktować jak księży patriotów w czasach PRL-u. Tygodnik przeszedł na stronę genderyzmu, przeciwko Kościołowi, papieżowi. To jest zdrada.
Tygodnik jest więc pismem „postępowym”, tak jak „postępowy” jest genderyzm. Dlatego walczy z rzekomą „ciemnotą” biskupów, atakuje wielkie ewangelizacyjne dzieło ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka i broni księdza Lemańskiego, fetowanego przez Wyborczą i TVN buntownika, który zburzył spokój niewielkiej parafii i wojował z próbującymi go przywołać do porządku hierarchami.
Ów „postęp” osiągnął swój szczyt, kiedy ks. Adam Boniecki, lider tygodnikowego środowiska, zbratał się z muzykiem Adamem Darskim, lepiej znanym jako Nergal. Ręka w rękę wystąpili na festiwalu Owsiaka, bawiąc zgromadzoną pod sceną młodzież. Ks. Bonieckiemu nie przeszkadzało też, że Darski został jurorem w programie nadawanym przez publiczną telewizję.
Adam jest naprawdę spokojnym i mądrym mężczyzną
— rozpływał się w zachwytach ksiądz Boniecki.
Przypomnijmy, że ten „spokojny i mądry mężczyzna” jawnie określa się jako satanista, a podczas jednego z koncertów podarł Biblię, wrzeszcząc do publiczności: „żryjcie to gówno!”.
CZYTAJ KONIECZNIE: Ks. Boniecki z jasnym przesłaniem do woodstockowiczów: Róbta co chceta!” i do Kościoła: „Zostawcie Nergala w spokoju”
Ksiądz, któremu nie przeszkadza profanacja Pisma Świętego – trudno o lepszą charakterystykę „ateizującego katolicyzmu”, jak ironicznie określana jest linia reprezentowana przez Tygodnik Powszechny. Trudno też dziwić się, że katolicy (tacy, którzy wierzą w Boga i szanują swój Kościół) często nie chcą mieć nic wspólnego z tym pismem.
Był czas kiedy każdą książkę Adama Bonieckiego z radością brałem do ręki; tak zresztą postępowali prawie wszyscy moi koledzy – dzisiejsi księża. Podobnie było z „Tygodnikiem Powszechnym”, na który - jako student - „polowałem” w kioskach; potem, już w latach 70-80tych korzystałem ze znajomości Pań w kioskach Ruch: odkładały mi egzemplarz. Po roku 1989 TP stał się inny; Jego nowy Redaktor Naczelny – też; aż pismo stało się niszowe, niskonakładowe, przeznaczone dla dobrze o sobie myślących elit
— charakteryzował degrengoladę pisma ks. bp. Wiesław Mering w liście napisanym po wybrykach z Negralem.
Dziś w Tygodniku piszą niedawni dziennikarze Wyborczej i artyści, którzy uważają, że rolą sztuki jest bluźnierstwo. Gazetę mało kto kupuje, ale z pomocą przychodzi władza, zamawiając tam rządowe wkładki. Publicyści z Wiślnej brylują w liberalnych mediach, chętnie wypowiadając mętnawe „mądrości” na każdy temat, winieta krakowskiego pisma wciąż przewija się przez TVN-owskie przeglądy prasy, interes jakoś się więc kręci. Szkoda tylko, że pod tą winietą wciąż widnieje przymiotnik „katolicki”…
gim
—————————————————————————————
Gdzie szukać prawdy w świecie pogrążonym w demoralizacji i obojętności na zło?
Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w książce papieża Franciszka „Zepsucie i grzech”. Można ją kupić w szybki i prosty sposób w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl.Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/231589-tygodnik-powszechny-dzis-autorzy-z-wyborczej-zwichnieci-moralnie-artysci-ataki-na-biskupow-i-ksiezy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.