"Katolicki" "Tygodnik Powszechny" pisze Urbanowi niemal laurkę... A tuba stanu wojennego opowiada o kulisach nawrócenia Jaruzelskiego: "mówił: >>Polują na moją duszę<<"

YT
YT

Tygodnik Powszechny” wciąż funkcjonujący jako „katolickie pismo społeczno-kulturalne” (taki napis widnieje na okładce) postanowił pochylić się z troską nad postacią Jerzego Urbana. Goebbelsowi stanu wojennego oddano łamy pisma, na których ni to skarży, ni to przechwala się pan Urban:

Ja służę prawicowej prasie do brudzenia politycznych przeciwników. Ja dla nich nie jestem negatywnym bohaterem, na to jestem za mało ważny. Jestem raczej jak pokost, którym można kogoś wysmarować. (…) Moim nazwiskiem grają. Moje nazwisko jest jak g… Ma się przylepić do postaci, którą się zwalcza

— tłumaczy.

Reportaż w „TP” napisany jest w naprawdę przyjemnym tonie. Urban występuje w nim jako pionier pewnych form dziennikarstwa, jako dziennikarz, od którego można się sporo nauczyć, jako człowiek z dużą wiedzą, na którego trzeba patrzeć z szacunkiem.

Są i takie dialogi:

Z jakich tekstów jest pan najbardziej zadowolony? Z „Po prostu”, „Polityki”, może z felietonów Kibica?

Kibic? Ma swoich zwolenników, do dziś jest pamiętany, ale z Kibica nie…

Niektóre kawałki były przednie

— przyznaje reporter pisma.

Po czym zaczyna się pogawędka o reportażach wcieleniowych, obfitująca zresztąw wiele zabawnych historii i anegdot.

I znów - dla przykładu - jeden z dialogów:

Lubił pan iść pod prąd, ale w latach 80. pod prąd coraz częściej oznaczało klaskanie władzy.

Urban: No ale to było ciągle pod prąd, tym razem środowiskowo

Większa część kolegów z „Polityki” poszła do Solidarności.

Ale ja byłem już w ekipie rządowej. To oznaczało zmianę środowiska, punktu widzenia. Już mnie to, co mówią koledzy, nie obchodziło

— czytamy.

Trudny i poważny temat tak naprawdę pojawia się raz, gdy Urban jest zapytany o artykuły, w których zaszczuwał ks. Jerzego Popiełuszkę. Ale wątek jest krótki, urwany w połowie, a i z niego Urban wychodzi jako osoba niemal pokrzywdzona.

Nie mam sobie nic do wyrzucenia. Nie można przewidzieć, żę kogoś zabiją. Popiełuszko wygłaszał polityczne kazania, a ja z nimi polemizowałem. Uważałem, że mam prawo. (…) Gdyby Popiełuszko przeżył, tekst nie miałby żadnego znaczenia

— opowiada.

W rozmowie pojawia się też wątek ostatnich dni i pogrzebu gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Urban opowiada, że nie zdziwiły go protesty środowisk prawicowych, natomiast mówi też o tym, co myśli o nawróceniu Jaruzelskiego przed śmiercią.

Nie wiem, czy się nawrócił, czy go nawrócono. Jak do niego chodziłem do szpitala, to na korytarzu czekało dwóch księży, na sali obrazek Matki Boskiej. Mówił: „Polują na moją duszę”, no ale przecież gdyby nie chciał, nikt by go nie zmusił. Jaruzelski już w 1989 r. wiedział, że historycznie przegrał i że nie mieliśmy racji

— czytamy.

A na koniec znów wzruszający rzut oka na dzisiejsze życie Urbana:

Jerzy Urban nalewa wodę z niewielkiego dzbanka do szklanki. Znów walczy z drżącymi rękami

— pisze „Tygodnik Powszechny”.

W zasadzie cały ten tekst to niemal laurka dla pana Jerzego. Starszy pan, po przejściach, z niejednoznacznym życiorysem, od którego można się sporo nauczyć. Niesmaczne.

wwr, „TP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych