"Wprost" odpowiada "Wyborczej": Tłumaczenia Giertycha kuriozalne i pokrętne

fot. wPolityce.pl/TVN24
fot. wPolityce.pl/TVN24

Tłumaczenia mecenasa są kuriozalne, pokrętne. Stoją w całkowitej w sprzeczności z tym, co słychać na taśmach – piszą dziennikarze tygodnika „Wprost” odpowiadając na publikację Gazety Wyborczej, w której Roman Giertych przedstawia swoją interpretację rozmowy, która  ma zostać opublikowana w poniedziałkowym wydaniu tygodnika.

Czytaj:„Taśmy na Kulczyka” i książka o nim w centrum kolejnej zakulisowej rozgrywki. Grają Giertych, Piński i Nisztor. Potwierdzają się ustalenia tygodnika „w Sieci”

Jak pisze „Wprost” Giertych twierdzi, że:

jego klientem był człowiek pozostający w bliskich relacjach z miliarderem. – „Chcę Jasiowi zrobić prezent” – tak klient [Giertych nie chce podać jego nazwiska] zapewniał mnie, że chce pomóc Kulczykowi(…) Giertych przekonuje też „Wyborczą”, że Nisztor wszedł w negocjacje, które zresztą od początku były ze strony mecenasa blefem. – Klient chciał, bym zaproponował kwotę, a potem miałem zerwać negocjacje [z Nisztorem – red.]. Miałem wysondować cenę, jak przy przetargu. Nisztor się zgodził, ale chciał więcej – mówi.

Jak podkreślają autorzy artykułu „Wprost” wersja Giertycha jest kompletnie niespójna.

Bo o co w końcu chodziło? O kupienie książki dla anonimowego zleceniodawcy czy o zrywanie negocjacji?

—zastanawiają się. Ale, jak podkreślają:

największym problemem Giertycha jest to, że jego wersję kompletnie burzy to, co słychać na nagraniach. Bo w rzeczywistości to były wicepremier naciska na kupienie książki, zależy mu na czasie, chce dopinać biznes z Nisztorem. A sam Nisztor, wbrew temu, co ówi Giertych, wcale nie żąda pieniędzy, unika deklaracji. inicjatywa w rozmowie jest po stronie mecenasa.

—czytamy w odpowiedzi „Wprost”. Dziennikarze piszą także, że inną   wersję (także sprzeczną z tym, co słychać na nagraniach) podaje Jan Piński, który odpowiedział na pytania tygodnika. Przyznał on, że umówił dziennikarza z mecenasem.

„Piotr Nisztor rozważał zmianę wydawcy lub sprzedaż zgromadzonego materiału. Umówiłem go m.in. z Romanem Giertychem na towarzyskie spotkanie na wódkę, aby przedyskutować sprawę. […] Mecenas przekonywał Nisztora, że książka jest mu potrzebna na potrzeby prowadzonej wówczas sprawy [chodzi o sprawę Sieczkowskiej – red.], a zebrany materiał może pomóc w jej wygraniu lub zawarciu korzystnej ugody”

– napisał naczelny „Uważam Rze”. 

W wersji Pińskiego, że to on na prośbę Piotra Nisztora umówił go równolegle z przedstawicielami Jana Kulczyka.

Z tego, co wiem, Piotr doszedł z nimi do porozumienia i […] zrezygnował z publikacji książki. Nie są mi znane warunki finansowe tych uzgodnień”.

—napisał Piński.  Piotr Nisztor zaprzecza:

To wymysł. Piński nie umówił mnie na spotkanie z przedstawicielami Kulczyka. Nie sprzedawałem książki.

Również Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk holding,  którym odpowiada za komunikację korporacyjną i marketingową firmy zaprzecza, by Piński organizował podobne spotkania.

ansa/ wprost.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych