Łzawa opowieść o ostatnich chwilach Jaruzelskiego. Według wdowy komunistyczny dyktator przechodził "drogę krzyżową"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Nie dość, że Wojciech Jaruzelski został pochowany z wszystkimi nienależnymi mu honorami na Powązkach, to jeszcze na dodatek jesteśmy świadkami kolejnych odcinków ckliwej noweli, której scenariusz pisze jego żona Barbara.

Pobyt w szpitalu był dla niego jedną wielką drogą krzyżową. Przechodził tam niesłychane męczarnie i tortury

— opowiada Barbara Jaruzelska w rozmowie z „Super Expressem”.

Dyktator na początku maja dostał udaru i był częściowo sparaliżowany.

To był okropny widok: widok cierpiącego, poddawanego strasznym męczarniom męża. Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi, nie życzę tego, co przechodził Wojciech

— twierdzi wdowa.

Pojawia się również wątek opiekunki, która sporo namieszała w małżeństwie Jaruzelskich.

Wiem, że zbyt często nie odwiedzałam go w szpitalu, ale nie chciałam tam spotkać jego opiekunki! Ona robiła wszystko, by nas rozdzielić, a on jej na to pozwalał. To przez nią chciałam rozwodu

— tłumaczy.

Oczywiście można zrozumieć cierpienie żony, która przeżywa śmierć swojego męża. Ale łzawe opowieści na łamach prasy o cierpieniach komunistycznego dyktatora, mało tego, porównywanie ich do drogi krzyżowej, jest co najmniej nie na miejscu i świadczy o zupełnym oderwaniu od rzeczywistości. Wyraźnie widać, że wdowa po Jaruzelskim chce zatrzeć w pamięci Polaków jego zbrodniczą przeszłość i zupełnie nie przejmuje się tym, co czują bliscy ofiar stanu wojennego. Oni mogliby jej sporo opowiedzieć o drodze krzyżowej, którą zgotował im Jaruzelski.

Czytaj także: Jaruzelski nawiedza żonę we śnie. „Do końca nie mogłam sobie podarować, że ta jego opiekunka romansowała z nim…”

bzm/”Super Express”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych