Nie dość, że Wojciech Jaruzelski został pochowany z wszystkimi nienależnymi mu honorami na Powązkach, to jeszcze na dodatek jesteśmy świadkami kolejnych odcinków ckliwej noweli, której scenariusz pisze jego żona Barbara.
Pobyt w szpitalu był dla niego jedną wielką drogą krzyżową. Przechodził tam niesłychane męczarnie i tortury
— opowiada Barbara Jaruzelska w rozmowie z „Super Expressem”.
Dyktator na początku maja dostał udaru i był częściowo sparaliżowany.
To był okropny widok: widok cierpiącego, poddawanego strasznym męczarniom męża. Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi, nie życzę tego, co przechodził Wojciech
— twierdzi wdowa.
Pojawia się również wątek opiekunki, która sporo namieszała w małżeństwie Jaruzelskich.
Wiem, że zbyt często nie odwiedzałam go w szpitalu, ale nie chciałam tam spotkać jego opiekunki! Ona robiła wszystko, by nas rozdzielić, a on jej na to pozwalał. To przez nią chciałam rozwodu
— tłumaczy.
Oczywiście można zrozumieć cierpienie żony, która przeżywa śmierć swojego męża. Ale łzawe opowieści na łamach prasy o cierpieniach komunistycznego dyktatora, mało tego, porównywanie ich do drogi krzyżowej, jest co najmniej nie na miejscu i świadczy o zupełnym oderwaniu od rzeczywistości. Wyraźnie widać, że wdowa po Jaruzelskim chce zatrzeć w pamięci Polaków jego zbrodniczą przeszłość i zupełnie nie przejmuje się tym, co czują bliscy ofiar stanu wojennego. Oni mogliby jej sporo opowiedzieć o drodze krzyżowej, którą zgotował im Jaruzelski.
Czytaj także: Jaruzelski nawiedza żonę we śnie. „Do końca nie mogłam sobie podarować, że ta jego opiekunka romansowała z nim…”
bzm/”Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/203287-lzawa-opowiesc-o-ostatnich-chwilach-jaruzelskiego-wedlug-wdowy-komunistyczny-dyktator-przechodzil-droge-krzyzowa