Jaruzelski nawiedza żonę we śnie. "Do końca nie mogłam sobie podarować, że ta jego opiekunka romansowała z nim..."

Fot. wPolityce.pl/"Super Express"
Fot. wPolityce.pl/"Super Express"

Chociaż od pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego mijają kolejne dni, żona komunistycznego dyktatora wciąż mocno przeżywa odejście swojego męża. Pani Barbara przyznaje nawet, że widzi generała w snach.

Mąż śni mi się po nocach, przychodzi do mnie we śnie. Raz mi się tak przyśnił pięknie, siedział przy moim łóżku i tylko patrzył na mnie… Innym razem też przychodził do mnie w nocy, myślę, że mnie kochał i wciąż kocha. Za życia wyznania miłości z trudem mu przychodziły i bardzo rzadko mi mówił, że mnie kocha, wręcz wcale

— przyznaje Barbara Jaruzelska w rozmowie z „Super Expressem”.

Chociaż były komunistyczny dyktator nigdy nie okazywał żonie czułości, pani Barbara często wspomina moment, gdy się poznali.

Bardzo często powracam myślami do 1955 roku i pamiętnego koncertu chopinowskiego. To wtedy poznałam pułkownika Jaruzelskiego. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Kiedy to sobie przypominam, ogarnia mnie niesamowite wzruszenie

— wspomina Jaruzelska.

Wdowa po generale nie może jednak zapomnieć o tym, że mąż nie był jej wierny pod koniec życia.

Do samego końca chciałam też od niego rozwodu, ale nie chciał mi go dać. Do końca też nie mogłam sobie podarować, że ta jego opiekunka tak się z nim spoufalała, romansowała z nim… Co nie zmienia faktu, że codziennie bardzo mi brakuje Wojtka. Przyzwyczaiłam się do niego

— puentuje Jaruzelska.

To się nazywa miłość do grobowej deski. Dosłownie i w przenośni… Kolegom z „Super Expressu” gratulujemy poczucia humoru.

gah/”Super Express”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych