Czego ci telewizja nie pokaże, to ci jej prezes opowie, czyli mundialowy „paździerz” TVP

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Powiedzenie, że „biednemu to i wiatr w oczy wieje” idealnie sprawdza się teraz w przypadku TVP. Żenująco zarządzana firma jest na sporym zakręcie, pracownicy przepychani są do spółki zewnętrznej, ale dałoby się to nawet przykryć, bo przecież mamy czas futbolowej samby. No, ale szansę to jeszcze trzeba wykorzystać. Mówiąc po piłkarsku: rzut karny to jeszcze nie gol.

Na początku mundialu zazwyczaj jest ceremonia otwarcia. Z internetowych relacji wiem, że pokazano ją w dużo bardziej egzotycznych miejscach niż Polska. Telewizji Polskiej się nie udało. Tak, wiem - nie z naszej winy, zerwane łącze, pech, awaria poza granicami kraju.

Zamiast tego, studio pełne ekspertów, a wśród nich prawdziwy rodzynek, wiceprezes Telewizji Polskiej Bogusław Piwowar. Facet, który na piłce za bardzo się nie zna, a dodatkowo nie potrafił sklecić trzech poprawnych zdań. Tym bardziej szkoda mi Jacka Kurowskiego, rzetelnego i doświadczonego dziennikarza, któremu do sosu wrzucono takiego oto grzybka. I Jacek musiał głaskać swojego pryncypała zagajeniami w stylu: „A co pan o tym sądzi panie prezesie?”. Słabe to, współczuję. A swoją drogą, Piwowar to gdzieś będzie starował, czy po prostu lubi lans?

Potem jeszcze okazało się, kiedy już wystartował długo wyczekiwany mecz otwarcia, że dźwięk wyprzedza obraz. Nieznacznie, ale w relacji na żywo to niesłychanie irytujące. Od razu pojawiły się żarty, że po meczu Neymar przyjdzie do stanowiska komentatorskiego TVP i powie, że mimo niezaprzeczalnego talentu, to nawet on nie nadąża grać do takiego komentarza.

ZOBACZ TAKŻE: Zwycięstwo Brazylijczyków w meczu otwarcia! „Canarinhos” pokonali Chorwatów 3:1. ZOBACZ ZDJĘCIA!

Dobrze, że chociaż mecz był naprawdę emocjonujący i że komentował go Jacek Laskowski, a nie Dariusz Szpakowski, bo tego byłoby, jak na jeden wieczór zbyt wiele. Taka porcja „paździerzu” made in TVP zdecydowanie wystarczy.

Na koniec przytoczę jeszcze wypowiedź złotoustego rzecznika publicznej sprzed kliku dni, który od razu zaasekurował się, że TVP na mundialu nie zarobi. Otóż, takie transmisje kupuje się „nie ze względu na spodziewany dodatni wynik finansowy, bo na to absolutnie nikt nie może liczyć, ale ze względów prestiżowych, wizerunkowych, a także doraźnej i długofalowej poprawy wyników oglądalności”.

No, to już można zostawić bez komentarza. Misja w toku.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych