Może przyzwyczaił się do tego by kogoś reprezentować i ciężko wyjść mu z tej roli? Zamieszanie wokół Michała Rusinka wybuchło po tym, gdy został ambasadorem orzeszków ziemnych. I trwa w najlepsze…
Rusinek zajął się pisaniem limeryków promujących wyroby firmy Felix. Nic dziwnego, że taki flirt z reklamą wywołał wokół niego zamieszanie.
Handlowanie Szymborską
-–komentowali internauci po tym, jak gdy odkryli, że orzeszki poleca Rusinek - wieloletni sekretarz poetki. Tak właśnie podpisany jest na stronie firmy.
Chodzi tylko o to, że Michał Rusinek podpiera się nie swoim autorytetem, lecz cudzym. W dodatku autorytetem, który nie może się obronić, zaprotestować, bo nie żyje
—przyznaje dziennikarz Paweł Sito.
Sprawa orzeszków nie wywołuje u mnie specjalnego niesmaku. Aczkolwiek trochę się dziwię…
—twierdzi z kolei prof. Michał Głowiński teoretyk literatury i pisarz.
Skoro aktor, sportowiec może, to czemu nie Rusinek? Lepiej dla wszystkich będzie, jeśli w reklamie występuje ktoś, kto ma coś do powiedzenia, niż osoba, która tylko ładnie wygląda
—– mówi za to kulturoznawca z UW dr Jacek Wasilewski.
Wiele osób podkreśla, że Michał Rusinek zrobił to po prostu dla pieniędzy.
Zabawne jest jednak to, że zszedł z parnasu, by wylądować w orzeszkach, nomen omen – ziemnych
—twierdzi dziennikarka Katarzyna Sielicka.
Jakby na to nie patrzeć, wszystkiemu oczywiście winni są Fenicjanie. Wymyślili pieniądze, a tej pokusie najwyraźniej Michał Rusinek oprzeć się nie potrafi. Poza tym, przed nami premiera jego nowej książki, trochę rozgłosu zawsze się przyda…
ann/onet.pl/”Nawsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/209182-sekretarz-noblistki-zamienil-sie-w-ambasadora-orzeszkow-co-bedzie-pozniej