Kolejni ranni po gonitwie z bykami. Przypadki poprzednich nieszczęśników niczego ich nie nauczyły. ZOBACZ ZDJĘCIA!

Fot. PAP/EPA/JESUS DIGES
Fot. PAP/EPA/JESUS DIGES

Co najmniej sześć osób odniosło obrażenia w trakcie piątej gonitwy z bykami w ramach dorocznej fiesty ku czci św. Fermina w Pampelunie, na północy Hiszpanii. Żaden spośród kilkuset śmiałków nie został w piątek ugodzony rogami.

Piątkowa gonitwa była szybka i niebezpieczna - czytamy na stronie internetowej imprezy. Wielu uczestników upadało na mokry bruk, niektórzy byli tratowani przez ważące około pół tony rozpędzone zwierzęta.

Każdego roku tysiące poszukujących mocnych wrażeń ludzi wychodzi na ulice Pampeluny, aby na około 850-metrowej trasie wiodącej przez wąskie uliczki miasta uciekać przed rozjuszonymi bykami. Bieg kończy się na arenie, gdzie zwierzęta giną z rąk torreadorów. Wieczorem ich mięso serwowane jest w miejscowych restauracjach.

Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami w Pampelunie śmierć poniosło 15 osób. Ostatnią ofiarą śmiertelną był 27-letni Hiszpan Daniel Jimeno Romero, który 10 lipca 2009 roku został ugodzony przez byka w szyję.

Tradycja fiesty ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry, sięga XVI wieku. Uroczystości i zabawy z tej okazji rozsławił amerykański pisarz Ernest Hemingway w swojej powieści „Słońce też wschodzi”.

W tym roku gonitwy odbędą się jeszcze w sobotę, niedzielę i w poniedziałek.

Czytaj również: Pięć osób rannych w przedostatniej gonitwie w Pampelunie

Taka zabawa może skończyć się tragicznie. W Pampelunie byki mocno poturbowały kilku śmiałków. ZOBACZ ZDJĘCIA

Początek ulicznych korrid w Pampelunie. Tłumy śmiałków będą uciekały przed rozjuszonymi bykami

AM/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych