Rodzice rezygnują z konkursu „Mała Miss i Mały Mister Polski”! Najwyższy czas na zakończenie tego wydarzenia

Fot.freeimages.com
Fot.freeimages.com

Rzeczywiście organizatorzy tego konkursu nie zasługują na zaufanie rodziców. Nie traktowali nas poważnie

-– stwierdziła matka jednego z uczestników konkursu „Mała Miss i Mały Mister Polski”, która po przeczytaniu mojego tekstu pt. Oszukiwani rodzice, wykorzystywane dzieci zrezygnowała z dalszego udziału jej dziecka w tym wydarzeniu. Inna mama, która również zrezygnowała z dalszej „zabawy”, dodaje, że po pierwszym „castingu” do kolejnego etapu konkursu zostały zakwalifikowane:

dziewczynka, która od początku była promowana przez Janusza Antosika [organizatora – AG], dziewczynka, która trenuje u jednego z jurorów, i córka znajomej Doroty Kłębokowskiej [event director – AG]. Czyli znajomy znajomego szuka sponsora znajomej…

Obie mamy – zresztą nie jedyne, które zrezygnowały z uczestnictwa ich dzieci w tym konkursie – chcą zachować anonimowość, co jest w pełni zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że organizator tego przedsięwzięcia nie waha się przed najbezczelniejszymi kłamstwami (o czym pisałam już wielokrotnie, również na łamach wPolityce/wsumie.pl). A skoro nie ma oporów przez oszukiwaniem i manipulowaniem, można założyć, że inne niemoralne działania podejmuje z podobną łatwością.

Nie dziwi więc fakt, że rodzice, którzy postanawiają trzymać swoje dzieci jak najdalej od tego konkursu, nie chcą ujawniać swoich nazwisk. Zadziwiające jest natomiast, że po rezygnacji części rodziców, a także kilku partnerów i sponsorów, którzy już wcześniej zaczęli wycofywać swoje wsparcie, inne firmy nadal uwiarygodniają to przedsięwzięcie. Takie serwisy jak dzieci.pl, familie.pl czy czasdzieci.pl – zamiast przestrzegać rodziców przed oddawaniem wizerunków i bezpieczeństwa dzieci w ręce człowieka, który na zaufanie nie zasługuje – zachęcają ich do udziału w tym konkursie!

 Pocieszające jest, że mimo to nie cieszy się on szczególnie wielkim zainteresowaniem (np. na regionalne eliminacje w Koszalinie przyszło zaledwie kilkoro dzieci). Kiepskie to jednak pocieszenie, ponieważ co naiwniejsi rodzice nadal mogą narażać własne dzieci na wykorzystanie dla zysku człowieka, który o dzieciach wie tyle, że można na nich zarobić, łamiąc przy tym prawo, manipulując, kłamiąc i publicznie żartując z bicia dzieci pasem, i że znajdą się cyniczni partnerzy i sponsorzy, którzy w nadziei na korzyści zaryzykują nie tylko własną reputacją, ale też – bezpieczeństwem dzieci.

Anna Golus

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.