Przy remisie w sondażach losy wyborów zależą od deszczu na Podkarpaciu. Jak spadnie za duży, to będzie powódź i wszyscy zobaczą, że rząd sobie nie radzi. Jak nie spadnie wcale, to wyjdzie na to, że pan premier tylko ludzi straszy, a to wszystko to pic na – nomen omen – wodę, fotomontaż.
Ale gdyby tak popadało w sam raz… Ach, wtedy woda rwie strumykami (ale nie występuje z brzegów, no może komu działkę zaleje albo piwnicę), a to świetnie wygląda w telewizji. Obok w swej kryzysowej kurteczce i z makijażem na twarzy (telewizja ma swoje prawa!) uwija się Donald Tusk i ratuje kraj przed potopem.
Kpię? A jak reagować na zwoływanie sztabu antykryzysowego i transmisję live, gdy prognozy wskazują, że – jak to wiosną – może popadać? Pod koniec maja, w czerwcu, lipcu – proszę bardzo, niech leje i łby urywa, ale przed wyborami byłby to opad polityczny i z gruntu pisowski. A na to zgody nie ma.
Premier więc osobiście potop powstrzyma, a potem jako neo-Noe pojedzie do papieża Franciszka. I oczywiście wizyta u Ojca Świętego na kilka dni przed wyborami nie ma z tymiże wyborami nic wspólnego. Tak jak ślub kościelny w kampanii 2005 roku.
Że co? Że premier zapowiadał, że klękał przed duchownymi nie będzie? No przecież nie klęka. A o słitfociach nic nie mówił.
Robert Mazurek
—————————————————————————
Gorąco polecamy książkę „Anatomia władzy” autorstwa Michała Karnowskiego i Eryka Mistewicza.
„Anatomia władzy” to pierwsza książka wideo w Polsce. Książka do czytania i oglądania przez telefon komórkowy. Można ją kupić w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/195530-pol-porcji-mazurka-oby-tylko-spadl-deszcz-w-koncu-kryzysowa-kurtka-premiera-musi-sie-przydac