Miało być inaczej, a wyszło jak zwykle. Pisarz Andrzej Stasiuk w rozmowie dla „Magazynu Świątecznego” „Gazety Wyborczej” (z 27 października 2017 r.) zarzekał się, że nie cierpi polityki, nie interesuje się nią, a jego życie polega na pisaniu książek, ich wydawaniu (wraz z żoną ma wydawnictwo Czarne), podziwianiu przyrody, empatii dla zwierząt, podróżach (ostatnio do Mongolii) i prostym życiu pośród natury. Sam przyznaje, że pisuje do niemieckich i francuskich gazet. Nie mówi jednak, dlaczego opisuje tam Polskę jako największy grajdoł w Europie, co u zamawiających wzbudza zachwyt i skłania do stosownych gratyfikacji. Stasiuk tak nie interesuje się polityką, że nieustannie się do niej odnosi. I to w taki sposób, jakby jakiś piątoklasista robił mu ściągi z codziennej zawartości gazety Michnika, a on potem te złote myśli małolata powtarzał, opatrując je wyższościowym komentarzem. Pisarz Stasiuk i czytelnik gazety Michnika w jednym (poprzez ściągi piątoklasisty) pozuje bowiem na wypadkową „szlachetnego dzikusa” Jeana-Jacquesa Rousseau, „Kandyda” Woltera i „Colasa Breugnona” Romain Rollanda. Wprost się do nich nie odwołuje, ale przecież wiadomo, że intelektualista nie musi, tym bardziej że mógłby popełnić jakiś błąd w tytule bądź nazwisku.
Stasiuk obficie korzysta z imponującej wiedzy małoletniego autora ściągi na temat Polski w Unii Europejskiej. Dlatego proponuje: „Zróbmy taki paroletni eksperyment. Nie chcemy do Unii, no to do Ruskich idźmy, których bardzo lubię, szanuję i cenię, aczkolwiek to nie jest dla nas najzdrowszy wybór. Może ten naród trochę by przetrzeźwiał, że albo Unia, albo Ruscy, bo innej możliwości nie ma. I może by pojął, szczególnie młodych mam na myśli, że w naszej sytuacji geopolitycznej PiS naprawdę dosyć ryzykownie jedzie po bandzie”. Faktycznie dla piątoklasisty i politgramoty gazety Michnika „innej możliwości nie ma”. Razem z nastoletnim autorem ściągi dla siebie Andrzej Stasiuk formułuje też niesamowicie odkrywcze tezy na temat Jarosława Kaczyńskiego. Powtarza za mądrością ściągi:
Ten słynny prezes. Facet, który poza dziedziną polityki nie istnieje. A my daliśmy sobie wmówić, że polityka jest ważna. (…) My go trochę demonizujemy. Mnie mija demonizm jego postaci, kiedy go sobie wyobrażam, jak stoi na tym swoim krzesełku na golasa i wykrzykuje kulawą polszczyzną swoje slogany. (…) Jaki król? Po prostu goły prezes, goły Jaki, goła Szydło. Proszę ich sobie wszystkich wyobrazić na golasa.
Pisarza Stasiuka nawet nie trzeba sobie wyobrażać na golasa, bo on jest goły podczas całej rozmowy dla „Magazynu Świątecznego”. I niczym tej golizny nie zakrywa.
Golizna pozbawia ją [obecną władzę] absolutnie wszystkiego, bo też poza kostiumem ma bardzo niewiele. I podejrzewam, że jeśli nawet tego nie rozumie, to jednak przeczuwa. Człowiek goły, ale inteligentny oraz z poczuciem humoru ma jeszcze jakieś szanse. Golas ponury – raczej nie
— snuje swoje rozważania antropolog golizny prof. dr hab. Andrzej Stasiuk. Oczywiście mimo kipiącej inteligencji i skrzącego się poczucia humoru Stasiuk nie wpada na to, że zaczął rozmowę od zrzucenia ubrania, a potem w oczy rzuca się już tylko jego golizna czy też słabizna.
Od antropologii golizny prof. dr hab. Andrzej Stasiuk przechodzi do psychoanalizy z elementami etnologii i antropologii kulturowej. I także na tym gruncie, wciąż pozostając goły, rozgryza Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawo i Sprawiedliwość: „Po tych wszystkich latach, gdy lud miał się na gwałt modernizować i cywilizować, pojawił się geniusz, który obiecał ludowi święty spokój. Taki dil: wy na nas głosujecie, a my wam mówimy, że jesteście super, bo narodowości polskiej. Geniusz resentymentu. To ów geniusz podpowiedział mu, że w każdym społeczeństwie znajduje się grupa ludzi podobnych do niego: ludzi miernych zdolności i wielkich oczekiwań. Ludzi, którzy za swoje wyimaginowane bądź rzeczywiste niepowodzenia zawsze będą obwiniać innych. Ludzi, którzy własne lęki i kompleksy odbierają jako zagrożenia płynące z realnego świata. Z nich stworzył swój żelazny elektorat. Ze swojego kompleksu, nieszczęścia jakiegoś, samotności zrobił coś, co sprawia, że tłumy za nim idą. Bo on należy do tłumu. Powiedział suwerenom, że są w porządku tacy, jacy są, tylko reszta świata ich nie doceniła. A lud lubi takie słowa. Tak samo jak lubi, gdy władza niczego od ludu nie wymaga. Poza oddaniem głosu”. Wszystko jest proste jak konstrukcja umysłu Andrzeja Stasiuka (i politgramoty gazety Michnika w wersji ze ściągi piątoklasisty). Niemoty, nieudacznicy i najzwyklejsze głupole zostali docenieni tylko dlatego, że są Polakami i idą jak w dym za tym, który ich uszlachetnił. W dodatku „nie mają talentu do życia i nie potrafią się nim zaspokoić”, więc „wydaje się, że są nieustannie dymani. I szukają wrogów, którzy ich rzekomo dymają”. Po antropologii golizny mamy więc antropologię dymania, co kwalifikuje się do założenia jakiejś uniwersyteckiej katedry dla prof. Andrzeja Stasiuka, gdyż szkoda byłoby, żeby taki naukowy talent się marnował.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Miało być inaczej, a wyszło jak zwykle. Pisarz Andrzej Stasiuk w rozmowie dla „Magazynu Świątecznego” „Gazety Wyborczej” (z 27 października 2017 r.) zarzekał się, że nie cierpi polityki, nie interesuje się nią, a jego życie polega na pisaniu książek, ich wydawaniu (wraz z żoną ma wydawnictwo Czarne), podziwianiu przyrody, empatii dla zwierząt, podróżach (ostatnio do Mongolii) i prostym życiu pośród natury. Sam przyznaje, że pisuje do niemieckich i francuskich gazet. Nie mówi jednak, dlaczego opisuje tam Polskę jako największy grajdoł w Europie, co u zamawiających wzbudza zachwyt i skłania do stosownych gratyfikacji. Stasiuk tak nie interesuje się polityką, że nieustannie się do niej odnosi. I to w taki sposób, jakby jakiś piątoklasista robił mu ściągi z codziennej zawartości gazety Michnika, a on potem te złote myśli małolata powtarzał, opatrując je wyższościowym komentarzem. Pisarz Stasiuk i czytelnik gazety Michnika w jednym (poprzez ściągi piątoklasisty) pozuje bowiem na wypadkową „szlachetnego dzikusa” Jeana-Jacquesa Rousseau, „Kandyda” Woltera i „Colasa Breugnona” Romain Rollanda. Wprost się do nich nie odwołuje, ale przecież wiadomo, że intelektualista nie musi, tym bardziej że mógłby popełnić jakiś błąd w tytule bądź nazwisku.
Stasiuk obficie korzysta z imponującej wiedzy małoletniego autora ściągi na temat Polski w Unii Europejskiej. Dlatego proponuje: „Zróbmy taki paroletni eksperyment. Nie chcemy do Unii, no to do Ruskich idźmy, których bardzo lubię, szanuję i cenię, aczkolwiek to nie jest dla nas najzdrowszy wybór. Może ten naród trochę by przetrzeźwiał, że albo Unia, albo Ruscy, bo innej możliwości nie ma. I może by pojął, szczególnie młodych mam na myśli, że w naszej sytuacji geopolitycznej PiS naprawdę dosyć ryzykownie jedzie po bandzie”. Faktycznie dla piątoklasisty i politgramoty gazety Michnika „innej możliwości nie ma”. Razem z nastoletnim autorem ściągi dla siebie Andrzej Stasiuk formułuje też niesamowicie odkrywcze tezy na temat Jarosława Kaczyńskiego. Powtarza za mądrością ściągi:
Ten słynny prezes. Facet, który poza dziedziną polityki nie istnieje. A my daliśmy sobie wmówić, że polityka jest ważna. (…) My go trochę demonizujemy. Mnie mija demonizm jego postaci, kiedy go sobie wyobrażam, jak stoi na tym swoim krzesełku na golasa i wykrzykuje kulawą polszczyzną swoje slogany. (…) Jaki król? Po prostu goły prezes, goły Jaki, goła Szydło. Proszę ich sobie wszystkich wyobrazić na golasa.
Pisarza Stasiuka nawet nie trzeba sobie wyobrażać na golasa, bo on jest goły podczas całej rozmowy dla „Magazynu Świątecznego”. I niczym tej golizny nie zakrywa.
Golizna pozbawia ją [obecną władzę] absolutnie wszystkiego, bo też poza kostiumem ma bardzo niewiele. I podejrzewam, że jeśli nawet tego nie rozumie, to jednak przeczuwa. Człowiek goły, ale inteligentny oraz z poczuciem humoru ma jeszcze jakieś szanse. Golas ponury – raczej nie
— snuje swoje rozważania antropolog golizny prof. dr hab. Andrzej Stasiuk. Oczywiście mimo kipiącej inteligencji i skrzącego się poczucia humoru Stasiuk nie wpada na to, że zaczął rozmowę od zrzucenia ubrania, a potem w oczy rzuca się już tylko jego golizna czy też słabizna.
Od antropologii golizny prof. dr hab. Andrzej Stasiuk przechodzi do psychoanalizy z elementami etnologii i antropologii kulturowej. I także na tym gruncie, wciąż pozostając goły, rozgryza Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawo i Sprawiedliwość: „Po tych wszystkich latach, gdy lud miał się na gwałt modernizować i cywilizować, pojawił się geniusz, który obiecał ludowi święty spokój. Taki dil: wy na nas głosujecie, a my wam mówimy, że jesteście super, bo narodowości polskiej. Geniusz resentymentu. To ów geniusz podpowiedział mu, że w każdym społeczeństwie znajduje się grupa ludzi podobnych do niego: ludzi miernych zdolności i wielkich oczekiwań. Ludzi, którzy za swoje wyimaginowane bądź rzeczywiste niepowodzenia zawsze będą obwiniać innych. Ludzi, którzy własne lęki i kompleksy odbierają jako zagrożenia płynące z realnego świata. Z nich stworzył swój żelazny elektorat. Ze swojego kompleksu, nieszczęścia jakiegoś, samotności zrobił coś, co sprawia, że tłumy za nim idą. Bo on należy do tłumu. Powiedział suwerenom, że są w porządku tacy, jacy są, tylko reszta świata ich nie doceniła. A lud lubi takie słowa. Tak samo jak lubi, gdy władza niczego od ludu nie wymaga. Poza oddaniem głosu”. Wszystko jest proste jak konstrukcja umysłu Andrzeja Stasiuka (i politgramoty gazety Michnika w wersji ze ściągi piątoklasisty). Niemoty, nieudacznicy i najzwyklejsze głupole zostali docenieni tylko dlatego, że są Polakami i idą jak w dym za tym, który ich uszlachetnił. W dodatku „nie mają talentu do życia i nie potrafią się nim zaspokoić”, więc „wydaje się, że są nieustannie dymani. I szukają wrogów, którzy ich rzekomo dymają”. Po antropologii golizny mamy więc antropologię dymania, co kwalifikuje się do założenia jakiejś uniwersyteckiej katedry dla prof. Andrzeja Stasiuka, gdyż szkoda byłoby, żeby taki naukowy talent się marnował.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/364462-pisarz-stasiuk-dolaczyl-do-elity-obozu-postepu-i-z-wiedza-piatoklasisty-schlastal-miernote-stojaca-za-pis?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.