Nie spodziewam się by lewicowi socjaliści przejmowali się naukami płynącymi z Pisma Świętego. Trudno jednak ignorować je polskim prawicowcom zafiksowanym nieraz na „sprawiedliwości społecznej”, która jak wiemy ma tyle wspólnego ze sprawiedliwością, co krzesło z krzesłem elektrycznym.
Dekadę temu sporo pisałem o ekonomii w świetle nauk płynących z Pisma Świętego. Studiowałem Lorda Actona w ujęciu ks. Roberta Sirico. Zaczytywałem się Michaelem Novakiem i wydawanym przez chwilę przez środowisko Frondy fenomenalnym First Things. W ramach krzewienia wolnorynkowych idei, przeprowadziłem też kilka wywiadów z wybitnym teologiem i jednocześnie ekspertem Centrum im. Adama Smitha prof. Michałem Wojciechowskim. Analizowałem pod kątem wolnorynkowym encykliki JPII i z lubością polemizowałem z destrukcyjnie kłamliwym mitem Chrystusa socjalisty. Robiłem to z prawdziwą pasją neofity, co jest o tyle zrozumiałe, bo byłem wówczas świeżym absolwentem teologii na UWM.
Wygląda na to, że będę musiał wrócić do porzuconej lata temu tematyki. Po prawej stronie pojawiają się głosy usprawiedliwiające wysokie podatki, co wymaga reakcji. Reakcjonizm, jak wiemy z historii, zawsze budzi się przy panoszeniu się socjalizmu. Nie spodziewam się by socjaliści (zarówno ci pociesznie naiwni jak i ci szczerze nienawidzący burżuazji) przejmowali się co Pismo Święte mówi o podatkach, ani jak Tradycja Kościoła je ujmuje. Może jednak ten tekst rozjaśni tą kwestię konserwatystom, którzy nie wiedzieć czemu tak mocno przytulają się do gorszącej idei państwa niańki.
Pisałem już w 2008 roku w dzienniku „Polska The Times”, że Pisma Świętego nie wolno traktować jak podręcznika do ekonomii, co czynili choćby bolszewicy nazywający Jezusa pierwszym socjalistą. Jednak analizując Biblię, można się przekonać, że autorzy natchnieni wcale nie byli orędownikami obciążania obywateli wysokimi daninami. I nie chodzi tylko o słynną naukę Jezusa by oddać cesarzowi, co cesarskie. Fragment ten jest zresztą błędnie interpretowany. Nie chodzi w nim o podkreślenie potrzeby zapłaty podatku państwu, ale oddaniu Bogu, co mu się należy.
Rewolucja Jezusa polegała na bezpośrednim zbliżeniu człowieka do Boga. Jak przypomina znany biblista prof. Michał Wojciechowski podatek określany po grecku słowem kensos oznaczał podatek osobisty, inaczej pogłówny. Był jednak podatkiem naprawdę niewielkim. Wynosił rocznie około kilku dniówek robotnika. W wielu innych fragmentach Pismo Święte odnosi się do wysokich i niesprawiedliwych przez to danin.
Księga Przysłów poucza bowiem: „Król umacnia kraj sprawiedliwością, a niszczy go uciskiem podatkowym” (29, 4). Taką właśnie daniną jest podatek dochodowy, który polega na karaniu zaradnych obywateli za ich talent i wysiłek, skoro muszą wpłacać do wspólnego budżetu większy procent swoich uczciwie zarobionych pieniędzy niż pozostali. W kontekście tego podatku można też interpretować Księgę Kapłańską, która mówi: „Nie będziesz stronniczy na korzyść ubogiego, ani nie będziesz miał względów dla bogatego” (19, 15). Wiem jednak, że interpretacja tego fragmentu w duchu nauk noblisty Miltona Friedmana może być ryzykowna. Jak jednak traktować inny fragment Biblii?
Lwem ryczącym, zgłodniałym niedźwiedziem jest władca występny nad biednym ludem. Książę ubogi w rozsądek bogaty jest w zdzierstwo, kto zysków nieprawych nie znosi, dni swe przedłuża (Prz 28, 15-16)
Prof. Michał Wojciechowski w jednym ze swoich tekstów cytował najobszerniejszy fragment Pisma Świętego w sprawie wysokich podatków.
Najobszerniejsza wypowiedź o wysokich podatkach znajduje się w 1 Księdze Samuela (1 Sm 8, 11-18). Izraelici domagali się od proroka Samuela, by im ustanowił króla, który będzie sędzią i wodzem. Na to Samuel ostrzegł ich, że władca będzie ich wyzyskiwał.
pisze biblista i cytuje fragment Starego Testamentu:
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie spodziewam się by lewicowi socjaliści przejmowali się naukami płynącymi z Pisma Świętego. Trudno jednak ignorować je polskim prawicowcom zafiksowanym nieraz na „sprawiedliwości społecznej”, która jak wiemy ma tyle wspólnego ze sprawiedliwością, co krzesło z krzesłem elektrycznym.
Dekadę temu sporo pisałem o ekonomii w świetle nauk płynących z Pisma Świętego. Studiowałem Lorda Actona w ujęciu ks. Roberta Sirico. Zaczytywałem się Michaelem Novakiem i wydawanym przez chwilę przez środowisko Frondy fenomenalnym First Things. W ramach krzewienia wolnorynkowych idei, przeprowadziłem też kilka wywiadów z wybitnym teologiem i jednocześnie ekspertem Centrum im. Adama Smitha prof. Michałem Wojciechowskim. Analizowałem pod kątem wolnorynkowym encykliki JPII i z lubością polemizowałem z destrukcyjnie kłamliwym mitem Chrystusa socjalisty. Robiłem to z prawdziwą pasją neofity, co jest o tyle zrozumiałe, bo byłem wówczas świeżym absolwentem teologii na UWM.
Wygląda na to, że będę musiał wrócić do porzuconej lata temu tematyki. Po prawej stronie pojawiają się głosy usprawiedliwiające wysokie podatki, co wymaga reakcji. Reakcjonizm, jak wiemy z historii, zawsze budzi się przy panoszeniu się socjalizmu. Nie spodziewam się by socjaliści (zarówno ci pociesznie naiwni jak i ci szczerze nienawidzący burżuazji) przejmowali się co Pismo Święte mówi o podatkach, ani jak Tradycja Kościoła je ujmuje. Może jednak ten tekst rozjaśni tą kwestię konserwatystom, którzy nie wiedzieć czemu tak mocno przytulają się do gorszącej idei państwa niańki.
Pisałem już w 2008 roku w dzienniku „Polska The Times”, że Pisma Świętego nie wolno traktować jak podręcznika do ekonomii, co czynili choćby bolszewicy nazywający Jezusa pierwszym socjalistą. Jednak analizując Biblię, można się przekonać, że autorzy natchnieni wcale nie byli orędownikami obciążania obywateli wysokimi daninami. I nie chodzi tylko o słynną naukę Jezusa by oddać cesarzowi, co cesarskie. Fragment ten jest zresztą błędnie interpretowany. Nie chodzi w nim o podkreślenie potrzeby zapłaty podatku państwu, ale oddaniu Bogu, co mu się należy.
Rewolucja Jezusa polegała na bezpośrednim zbliżeniu człowieka do Boga. Jak przypomina znany biblista prof. Michał Wojciechowski podatek określany po grecku słowem kensos oznaczał podatek osobisty, inaczej pogłówny. Był jednak podatkiem naprawdę niewielkim. Wynosił rocznie około kilku dniówek robotnika. W wielu innych fragmentach Pismo Święte odnosi się do wysokich i niesprawiedliwych przez to danin.
Księga Przysłów poucza bowiem: „Król umacnia kraj sprawiedliwością, a niszczy go uciskiem podatkowym” (29, 4). Taką właśnie daniną jest podatek dochodowy, który polega na karaniu zaradnych obywateli za ich talent i wysiłek, skoro muszą wpłacać do wspólnego budżetu większy procent swoich uczciwie zarobionych pieniędzy niż pozostali. W kontekście tego podatku można też interpretować Księgę Kapłańską, która mówi: „Nie będziesz stronniczy na korzyść ubogiego, ani nie będziesz miał względów dla bogatego” (19, 15). Wiem jednak, że interpretacja tego fragmentu w duchu nauk noblisty Miltona Friedmana może być ryzykowna. Jak jednak traktować inny fragment Biblii?
Lwem ryczącym, zgłodniałym niedźwiedziem jest władca występny nad biednym ludem. Książę ubogi w rozsądek bogaty jest w zdzierstwo, kto zysków nieprawych nie znosi, dni swe przedłuża (Prz 28, 15-16)
Prof. Michał Wojciechowski w jednym ze swoich tekstów cytował najobszerniejszy fragment Pisma Świętego w sprawie wysokich podatków.
Najobszerniejsza wypowiedź o wysokich podatkach znajduje się w 1 Księdze Samuela (1 Sm 8, 11-18). Izraelici domagali się od proroka Samuela, by im ustanowił króla, który będzie sędzią i wodzem. Na to Samuel ostrzegł ich, że władca będzie ich wyzyskiwał.
pisze biblista i cytuje fragment Starego Testamentu:
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/318802-wladza-podatkowania-to-wladza-niszczenia-nie-zapominajmy-ze-wysokie-podatki-to-grzech
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.