Korwinowski w duchu rysunek Mleczki pokazuje dobitnie jak lewica rzeczywiście traktuje poprawności polityczną. Obala jej normy, gdy może walnąć w prawicę i jednocześnie pałuje nią innych.
Kilka dni temu oburzenie prawej strony wywołał rysunek Andrzeja Mleczki w Polityce. Przedstawia pokracznego Quasimodo z powieści Wiktora Hugo „Katedra Marii Panny w Paryżu”. Na rysunku pokraka wypowiada słowa „Matka połakomiła się na cztery tysiące”. Mocne? Hardcore w poziomie najwyższym.
Prawica w szoku. „Jak można tak wyśmiewać niepełnosprawnych?”- krzyczą moi koledzy publicyści. Lewica milczy. Krzyczałaby wniebogłosy, gdyby żart pojawił się w ustach Korwina nabijającego się z niepełnosprawnych na Olimpiadzie. Żeby nie być jednostronnym oddajmy sprawiedliwość, że prawica też lubi się przebierać w szaty policjantów myśli. Gdy dwaj pajace kojarzeni z lewicą byli oskarżani o rasizm przez żarty z Ukrainek i Murzynów, po prawej stronie zapanowała powszechna chęć ich ukarania. Wówczas lewica też zapomniała czym są normy poprawności politycznej i nie potępiała swoich pupilków. Inaczej by było, gdybym prostackie żarty z Murzynów aplikował duet Mazurek/Zalewski we „wSieci”.
Przepraszam, że ponownie powołuję się na Clinta Eastwooda, który wytłumaczył dlaczego poparł Donalda Trumpa. Słowa legendarnego filmowca są jednak o tyle ważne, że wyrażają coraz powszechniejsze uczucie w społeczeństwach zachodniego świata. „Dość cywilizacji mięczaków, gdzie wszyscy całują się po tyłkach”- rzekł łamiący często politpoprawne normy Eastwood. Sukces Trumpa, Brexit czy nadchodzące prawicowe tsunami w Europie wynika właśnie ze sprzeciwu wobec dyktatury norm tęczowego aksamitnego totalitaryzmu. „Trzymałem kciuki za Trumpa i mam nadzieję, że wygra Le Pen”- mówi mi wczoraj kolega Włoch, od zawsze zaczytany w Heglu i popierający skrajną lewicą. „Mam dosyć tego establishmentu. Trzeba wstrząsu i zmiany”- dodaje. Szanuję taką postawę, bowiem wynika ona z rzeczywistej refleksji nad dzisiejszym światem. To niezgoda na rządy samozwańczej arystokracji, tudzież oligarchii pragnącej rządzić ludem w ramach demokratycznych procedur. On również ma gdzieś poprawność polityczną i jej zamykające usta milionów ludzi normy.
Czytaj dalej na drugiej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Korwinowski w duchu rysunek Mleczki pokazuje dobitnie jak lewica rzeczywiście traktuje poprawności polityczną. Obala jej normy, gdy może walnąć w prawicę i jednocześnie pałuje nią innych.
Kilka dni temu oburzenie prawej strony wywołał rysunek Andrzeja Mleczki w Polityce. Przedstawia pokracznego Quasimodo z powieści Wiktora Hugo „Katedra Marii Panny w Paryżu”. Na rysunku pokraka wypowiada słowa „Matka połakomiła się na cztery tysiące”. Mocne? Hardcore w poziomie najwyższym.
Prawica w szoku. „Jak można tak wyśmiewać niepełnosprawnych?”- krzyczą moi koledzy publicyści. Lewica milczy. Krzyczałaby wniebogłosy, gdyby żart pojawił się w ustach Korwina nabijającego się z niepełnosprawnych na Olimpiadzie. Żeby nie być jednostronnym oddajmy sprawiedliwość, że prawica też lubi się przebierać w szaty policjantów myśli. Gdy dwaj pajace kojarzeni z lewicą byli oskarżani o rasizm przez żarty z Ukrainek i Murzynów, po prawej stronie zapanowała powszechna chęć ich ukarania. Wówczas lewica też zapomniała czym są normy poprawności politycznej i nie potępiała swoich pupilków. Inaczej by było, gdybym prostackie żarty z Murzynów aplikował duet Mazurek/Zalewski we „wSieci”.
Przepraszam, że ponownie powołuję się na Clinta Eastwooda, który wytłumaczył dlaczego poparł Donalda Trumpa. Słowa legendarnego filmowca są jednak o tyle ważne, że wyrażają coraz powszechniejsze uczucie w społeczeństwach zachodniego świata. „Dość cywilizacji mięczaków, gdzie wszyscy całują się po tyłkach”- rzekł łamiący często politpoprawne normy Eastwood. Sukces Trumpa, Brexit czy nadchodzące prawicowe tsunami w Europie wynika właśnie ze sprzeciwu wobec dyktatury norm tęczowego aksamitnego totalitaryzmu. „Trzymałem kciuki za Trumpa i mam nadzieję, że wygra Le Pen”- mówi mi wczoraj kolega Włoch, od zawsze zaczytany w Heglu i popierający skrajną lewicą. „Mam dosyć tego establishmentu. Trzeba wstrząsu i zmiany”- dodaje. Szanuję taką postawę, bowiem wynika ona z rzeczywistej refleksji nad dzisiejszym światem. To niezgoda na rządy samozwańczej arystokracji, tudzież oligarchii pragnącej rządzić ludem w ramach demokratycznych procedur. On również ma gdzieś poprawność polityczną i jej zamykające usta milionów ludzi normy.
Czytaj dalej na drugiej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/316072-niedobrze-mi-sie-robi-jak-widze-hipokryzje-lewicy-w-kwestii-poprawnosci-politycznej?strona=1