Hitem internetu stał się spis Zbigniewa Hołdysa, który został, jak zapewnia na Twitterze jego autor, odrzucony przez redakcję „Newsweeka”. Długi wywód muzyka dotyczy niemocy opozycji w walce z PiS. Gorzki i smutny list dowodzi, że opozycję jednoznacznie opuszczają siły. Nie tylko politycy PO i .N jawią się w oczach Hołdysa jako klasyczni looserzy, ale również KOD jest wypalającą się siłą, bez pomysłu walczącą z reżymem PiS.
PIS okłada Polskę bejsbolem propagandy, Kukiz tańczy mu w rytm jak pajacyk na sznurkach, a opozycja bezradnie rozkłada ręce. […] Dziś w Polsce indoktrynacja ruszyła pełną parą. Żadna z grup opozycyjnych nie ma swoich oddziałów szybkiego reagowania. Od kilku miesięcy jesteśmy pojeni nową historią Polski. To takie zjawisko, jak przy oraniu ciężkimi pługami płytkiej gleby, gdzie pozostałości upraw, korzenie, resztki łodyg i rżyska po wywróceniu znajdują się pół metra pod ziemią, zmieszane z gliną i przestają być naturalnym nawozem. Tak powstaje ugór. Jeśli się go nie obsieje choćby łubinem, nic z tej ziemi nie zostanie i nic na niej nie urośnie. A chętnych do orki i siania nie ma. Kreacji - zero. Trwa ślizganie się od studia do studia. Opozycja jest chętna do zebrania plonów, ale nie do pracy od podstaw.
pisze w kwiecisty sposób specjalista od orania gleby z gitarą. Uderzył mnie wpis Hołdysa z jednego powodu. Brałem wczoraj udział w debacie o pop-patriotyzmie. Moją oponentką była feministka i pisarka Sylwia Chutnik, z którą w spokojny i merytoryczny sposób sprzeczaliśmy się o istotę zasysania przez popkulturę patriotycznych symboli. Sala była w 99 proc. wypełniona przez środowiska lewackie, skupione dziś nie wokół SLD, ale Partii Razem. Widziałem więc chłopaka w koszulce z logo batalionu im. gen. Jarosława Dąbrowskiego. Batalionu walczącego w Hiszpanii po stronie Stalina. W oczy rzucali się też zagorzali przeciwnicy wynoszenia z olsztyńskiego centrum ogromnego monumentu zbudowanego ku chwale sowieckim okupantom.
Z Chutnik zgodziliśmy się, że zarówno swastyka jak i sierp i młot powinny być zakazanymi symbolami. Publika nie była już przekonana do takiego „jednostronnego” traktowania historii. Zarówno moją szanowną rozmówczynię jak i widownię najmocniej oburzyły jednak moje słowa o… prawdzie. Na moją uwagę, że powinniśmy dbać o historyczną prawdę i całościowo patrzeć na naszych bohaterów oraz zdrajców, usłyszałem znamienną ripostę. „Prawda nie istnieje”. „Co to jest ta prawda?”- usłyszałem z głębi sali. Cóż, mrożą krew w żyłach takie uwagi. Kojarzą się jednoznacznie zarówno pod kątem historycznym jak i religijnym.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Hitem internetu stał się spis Zbigniewa Hołdysa, który został, jak zapewnia na Twitterze jego autor, odrzucony przez redakcję „Newsweeka”. Długi wywód muzyka dotyczy niemocy opozycji w walce z PiS. Gorzki i smutny list dowodzi, że opozycję jednoznacznie opuszczają siły. Nie tylko politycy PO i .N jawią się w oczach Hołdysa jako klasyczni looserzy, ale również KOD jest wypalającą się siłą, bez pomysłu walczącą z reżymem PiS.
PIS okłada Polskę bejsbolem propagandy, Kukiz tańczy mu w rytm jak pajacyk na sznurkach, a opozycja bezradnie rozkłada ręce. […] Dziś w Polsce indoktrynacja ruszyła pełną parą. Żadna z grup opozycyjnych nie ma swoich oddziałów szybkiego reagowania. Od kilku miesięcy jesteśmy pojeni nową historią Polski. To takie zjawisko, jak przy oraniu ciężkimi pługami płytkiej gleby, gdzie pozostałości upraw, korzenie, resztki łodyg i rżyska po wywróceniu znajdują się pół metra pod ziemią, zmieszane z gliną i przestają być naturalnym nawozem. Tak powstaje ugór. Jeśli się go nie obsieje choćby łubinem, nic z tej ziemi nie zostanie i nic na niej nie urośnie. A chętnych do orki i siania nie ma. Kreacji - zero. Trwa ślizganie się od studia do studia. Opozycja jest chętna do zebrania plonów, ale nie do pracy od podstaw.
pisze w kwiecisty sposób specjalista od orania gleby z gitarą. Uderzył mnie wpis Hołdysa z jednego powodu. Brałem wczoraj udział w debacie o pop-patriotyzmie. Moją oponentką była feministka i pisarka Sylwia Chutnik, z którą w spokojny i merytoryczny sposób sprzeczaliśmy się o istotę zasysania przez popkulturę patriotycznych symboli. Sala była w 99 proc. wypełniona przez środowiska lewackie, skupione dziś nie wokół SLD, ale Partii Razem. Widziałem więc chłopaka w koszulce z logo batalionu im. gen. Jarosława Dąbrowskiego. Batalionu walczącego w Hiszpanii po stronie Stalina. W oczy rzucali się też zagorzali przeciwnicy wynoszenia z olsztyńskiego centrum ogromnego monumentu zbudowanego ku chwale sowieckim okupantom.
Z Chutnik zgodziliśmy się, że zarówno swastyka jak i sierp i młot powinny być zakazanymi symbolami. Publika nie była już przekonana do takiego „jednostronnego” traktowania historii. Zarówno moją szanowną rozmówczynię jak i widownię najmocniej oburzyły jednak moje słowa o… prawdzie. Na moją uwagę, że powinniśmy dbać o historyczną prawdę i całościowo patrzeć na naszych bohaterów oraz zdrajców, usłyszałem znamienną ripostę. „Prawda nie istnieje”. „Co to jest ta prawda?”- usłyszałem z głębi sali. Cóż, mrożą krew w żyłach takie uwagi. Kojarzą się jednoznacznie zarówno pod kątem historycznym jak i religijnym.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/307748-komunisci-na-koszulkach-i-pisowski-bejsbol-propagandy-prawda-wyklucza-uslyszalem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.