Lider PiS wyjaśnił, że pierwszym aktem tej ofensywy było wspomniane przez Piotra Jeglińskiego spotkanie, a później kolejne w całej Polsce, niektóre z udziałem tysięcy uczestników.
To doprowadziło do decyzji Wałęsy o rozwiązaniu parlamentu i przeprowadzeniu nowych wyborów. To była decyzja, która przyniosła władzę SLD, i to było bardzo źle, ale jednocześnie zablokowała ofensywę Wałęsy, który zmierzał do władzy niedemokratycznej. SLD była jedyną formacją polityczną, która była w stanie powstrzymać Lecha Wałęsę, miała odpowiednie zaplecze, także w służbach, w wojsku. A plany Wałęsy doprowadzenia do tego, żeby w Polsce powstał system już tylko pozornie demokratyczny i plany, których egzemplifikacją było NATO-bis czy EWG-bis, były snute na poważnie. Chodziło o to, by Polska znalazła się w sferze pośredniej, gdzie taka władza byłaby możliwa
—mówił Jarosław Kaczyński.
Odnosząc się do tytułu „Recydywa”, Jarosław Kaczyński stwierdził:
Socjotechnika ataku na rząd Jana Olszewskiego, a później na nasz rząd były stosunkowo podobne. W czasach rządu Olszewskiego był eksponowany motyw zagrożenia przemian ekonomicznych, na to kładziono wówczas szczególny nacisk - podobnie jak z zagrożeniem demokracji - wbrew faktom, gdyż za czasów rządów Jana Olszewskiego gospodarka po latach recesji zaczęła się rozwijać. Ale społeczeństwu wmawiano, że gospodarka się załamuje, była ogromna kampania za granicą na ten temat”.
Jak zauważył lider Prawa i Sprawiedliwości, na początku rządów PiS (2005-2007) ten motyw powracał w wypowiedziach Donalda Tuska i Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale wkrótce porzucono ten wątek i zajęto się sprawami rzekomo zagrożonej demokracji.
Pytany o doświadczenie wynikające z upływu 24 lat od tamtych wydarzeń, prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że co prawda prawica nauczyła się jedności, ale jeszcze nie nauczyła się dyscypliny ani odkładania spraw mniej ważnych oraz ambicji osobistych na rzecz spraw wspólnych.
Minister Antoni Macierewicz, odnosząc się do książki „Lewy czerwcowy”, powiedział:
Panowie Semka i Kurski reprezentowali młodą inteligencję, która w szoku tego co się stało, nagle zobaczyła, że świat III RP wygląda zupełnie inaczej niż oni myśleli, że jest w istocie światem agenturalnym, który trzeba dopiero przemodelować, jeśli Polska ma być rzeczywiście niepodległa. Była to książka nieprawdopodobnie odważna. Oni mieli pełne prawo sądzić, że znajdą się na marginesie życia publicznego po opublikowaniu tej książki, bo taki to był czas. Za pokazanie prawdy tutaj zawartej można było zostać wyrzuconym z pracy. Nawet oni uważali, że to jest koniec Antoniego Macierewicza
To nie było zjawisko wyjątkowe, to także dotyczyło wielu polityków. Miałem takie poczucie, że wprawdzie zrobiłem to, co uważałem za słuszne, i powtórzyłbym to raz jeszcze, ale nie tylko w przestrzeni medialnej, ale także w rzeczywistości politycznej była delikatna ostrożność wobec Macierewicza.
—kontynuował.
Jak przypomniał wiceprezes PiS, „to wtedy została ukuta teza, którą próbuje się ciągnąć do dziś, że realizacja uchwały lustracyjnej obaliła rząd Olszewskiego. Oczywista bzdura, oczywista nieprawda. Uchwała lustracyjna została przyjęta wtedy, gdy rząd Olszewskiego był już skazany na zagładę przez Lecha Wałęsę i jego sojuszników, i od tego nie było odwołania, był tylko problem, jak ten rząd ze sceny zejdzie, w jakim stylu i z jakim testamentem do realizacji na przyszłość”.
Jak zaznaczył Antoni Macierewicz:
Ta książka była niesłychanie istotna nie tylko z punktu widzenia politycznego, ale również w kształtowaniu świadomości społecznej o tym, jaka Polska naprawdę jest. Ona dostarczyła tysięcy argumentów i informacji ludziom, którzy zostali ich pozbawieni przez nieprawdopodobną falę kłamstwa, dezinformacji, szkalowania, która się wylała. I dodał:
Ta książka była wyzwaniem rzuconym przez młodzież polską postkomunistycznemu establishmentowi, który próbował stworzyć nową formację polityczną i nowy kształt Rzeczpospolitej (PRL-bis), który miał na wiele dziesięcioleci ustabilizować Polskę w kształcie pozornym. Ta książka uświadomiła wszystkim, że walka jest możliwa, że może być skuteczna, że jest pokolenie młodych ludzi, którzy mogą stać się głównym punktem odniesienia kontrofensywy dającej szansę na zmianę Polski, na odzyskanie niepodległości.
Na pytanie czy mamy do czynienia z recydywą, szef MON odpowiedział:
Moim zdaniem nie mamy do czynienia z recydywą, mamy do czynienia z prostą kontynuacją. Plan polityczny, który dziś jest realizowany, jest planem politycznym, u którego źródła stoją ci sami ludzie, którzy wówczas byli głównymi aktorami po drugiej stronie tej książki. Oni operują innymi środkami, sięgają po różne postacie. To jest wszystko kształtowane przez pewien precyzyjny zbiór osób, którzy wówczas odgrywali kluczową rolę i nadal odgrywają kluczową rolę w ataku na Polskę.
Ta edycja pokazuje, że nie mamy do czynienia z przypadkowym atakiem czy odruchem emocjonalnym, tylko jesteśmy świadkami pewnego długofalowego konfliktu, w którym spadkobiercy komunizmu (…) nadal uważają się za uprawnionych dziedziców, elitę, której należy się władza nad Polską i którzy będą się starali za wszelką cenę to kontynuować. Różnica polega na tym, że dzisiaj działają z dużym wsparciem zewnętrznym, nie tylko na Wschodzie. To nie było tak widoczne w 1992 roku, jak jest wprost upostaciowane w kolejnych działaniach i zachowaniach w 2016 roku
—mówił minister Macierewicz.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Lider PiS wyjaśnił, że pierwszym aktem tej ofensywy było wspomniane przez Piotra Jeglińskiego spotkanie, a później kolejne w całej Polsce, niektóre z udziałem tysięcy uczestników.
To doprowadziło do decyzji Wałęsy o rozwiązaniu parlamentu i przeprowadzeniu nowych wyborów. To była decyzja, która przyniosła władzę SLD, i to było bardzo źle, ale jednocześnie zablokowała ofensywę Wałęsy, który zmierzał do władzy niedemokratycznej. SLD była jedyną formacją polityczną, która była w stanie powstrzymać Lecha Wałęsę, miała odpowiednie zaplecze, także w służbach, w wojsku. A plany Wałęsy doprowadzenia do tego, żeby w Polsce powstał system już tylko pozornie demokratyczny i plany, których egzemplifikacją było NATO-bis czy EWG-bis, były snute na poważnie. Chodziło o to, by Polska znalazła się w sferze pośredniej, gdzie taka władza byłaby możliwa
—mówił Jarosław Kaczyński.
Odnosząc się do tytułu „Recydywa”, Jarosław Kaczyński stwierdził:
Socjotechnika ataku na rząd Jana Olszewskiego, a później na nasz rząd były stosunkowo podobne. W czasach rządu Olszewskiego był eksponowany motyw zagrożenia przemian ekonomicznych, na to kładziono wówczas szczególny nacisk - podobnie jak z zagrożeniem demokracji - wbrew faktom, gdyż za czasów rządów Jana Olszewskiego gospodarka po latach recesji zaczęła się rozwijać. Ale społeczeństwu wmawiano, że gospodarka się załamuje, była ogromna kampania za granicą na ten temat”.
Jak zauważył lider Prawa i Sprawiedliwości, na początku rządów PiS (2005-2007) ten motyw powracał w wypowiedziach Donalda Tuska i Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale wkrótce porzucono ten wątek i zajęto się sprawami rzekomo zagrożonej demokracji.
Pytany o doświadczenie wynikające z upływu 24 lat od tamtych wydarzeń, prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że co prawda prawica nauczyła się jedności, ale jeszcze nie nauczyła się dyscypliny ani odkładania spraw mniej ważnych oraz ambicji osobistych na rzecz spraw wspólnych.
Minister Antoni Macierewicz, odnosząc się do książki „Lewy czerwcowy”, powiedział:
Panowie Semka i Kurski reprezentowali młodą inteligencję, która w szoku tego co się stało, nagle zobaczyła, że świat III RP wygląda zupełnie inaczej niż oni myśleli, że jest w istocie światem agenturalnym, który trzeba dopiero przemodelować, jeśli Polska ma być rzeczywiście niepodległa. Była to książka nieprawdopodobnie odważna. Oni mieli pełne prawo sądzić, że znajdą się na marginesie życia publicznego po opublikowaniu tej książki, bo taki to był czas. Za pokazanie prawdy tutaj zawartej można było zostać wyrzuconym z pracy. Nawet oni uważali, że to jest koniec Antoniego Macierewicza
To nie było zjawisko wyjątkowe, to także dotyczyło wielu polityków. Miałem takie poczucie, że wprawdzie zrobiłem to, co uważałem za słuszne, i powtórzyłbym to raz jeszcze, ale nie tylko w przestrzeni medialnej, ale także w rzeczywistości politycznej była delikatna ostrożność wobec Macierewicza.
—kontynuował.
Jak przypomniał wiceprezes PiS, „to wtedy została ukuta teza, którą próbuje się ciągnąć do dziś, że realizacja uchwały lustracyjnej obaliła rząd Olszewskiego. Oczywista bzdura, oczywista nieprawda. Uchwała lustracyjna została przyjęta wtedy, gdy rząd Olszewskiego był już skazany na zagładę przez Lecha Wałęsę i jego sojuszników, i od tego nie było odwołania, był tylko problem, jak ten rząd ze sceny zejdzie, w jakim stylu i z jakim testamentem do realizacji na przyszłość”.
Jak zaznaczył Antoni Macierewicz:
Ta książka była niesłychanie istotna nie tylko z punktu widzenia politycznego, ale również w kształtowaniu świadomości społecznej o tym, jaka Polska naprawdę jest. Ona dostarczyła tysięcy argumentów i informacji ludziom, którzy zostali ich pozbawieni przez nieprawdopodobną falę kłamstwa, dezinformacji, szkalowania, która się wylała. I dodał:
Ta książka była wyzwaniem rzuconym przez młodzież polską postkomunistycznemu establishmentowi, który próbował stworzyć nową formację polityczną i nowy kształt Rzeczpospolitej (PRL-bis), który miał na wiele dziesięcioleci ustabilizować Polskę w kształcie pozornym. Ta książka uświadomiła wszystkim, że walka jest możliwa, że może być skuteczna, że jest pokolenie młodych ludzi, którzy mogą stać się głównym punktem odniesienia kontrofensywy dającej szansę na zmianę Polski, na odzyskanie niepodległości.
Na pytanie czy mamy do czynienia z recydywą, szef MON odpowiedział:
Moim zdaniem nie mamy do czynienia z recydywą, mamy do czynienia z prostą kontynuacją. Plan polityczny, który dziś jest realizowany, jest planem politycznym, u którego źródła stoją ci sami ludzie, którzy wówczas byli głównymi aktorami po drugiej stronie tej książki. Oni operują innymi środkami, sięgają po różne postacie. To jest wszystko kształtowane przez pewien precyzyjny zbiór osób, którzy wówczas odgrywali kluczową rolę i nadal odgrywają kluczową rolę w ataku na Polskę.
Ta edycja pokazuje, że nie mamy do czynienia z przypadkowym atakiem czy odruchem emocjonalnym, tylko jesteśmy świadkami pewnego długofalowego konfliktu, w którym spadkobiercy komunizmu (…) nadal uważają się za uprawnionych dziedziców, elitę, której należy się władza nad Polską i którzy będą się starali za wszelką cenę to kontynuować. Różnica polega na tym, że dzisiaj działają z dużym wsparciem zewnętrznym, nie tylko na Wschodzie. To nie było tak widoczne w 1992 roku, jak jest wprost upostaciowane w kolejnych działaniach i zachowaniach w 2016 roku
—mówił minister Macierewicz.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/300051-recydywa-lewy-czerwcowy-24-lata-pozniej-spotkanie-promocyjne-w-siedzibie-not-u-wideo-i-galeria?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.