"Ostatnie kuszenie Chrystusa" w TVP Kultura. Polemika z Łukaszem Adamskim

Kadr z filmu "Ostatnie kuszenie Chrystusa"
Kadr z filmu "Ostatnie kuszenie Chrystusa"

Nowy dyrektor TVP Kultura konsekwentnie realizuje program ateizacji polskiego społeczeństwa, w szczególności zaś zohydzania życia i postaci Chrystusa. Po niedawnej emisji niebywale ordynarnego filmu pt. „Ukrzyżowanie – święty skandal”, w którym z lubością pokazywano Ukrzyżowanego skąpanego w urynie, umazanego kałem albo jako rozpłataną na pół świnię przybitą do krzyża – by wymienić parę z kilkudziesięciu zohydzeń – pan Mateusz Matyszkowicz zaserwował nam w czwartek 9 czerwca „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, amerykański utwór, który znalazł się na słynnej liście dziesięciu najbardziej antykatolickich filmów w historii kina (wg znanego amerykańskiego magazynu „Faith & Family”). Tyle, że tym razem dyrekcja TVP Kultura nie pokazywała filmu o godz. 23, ale w porze najlepszej oglądalności, o godz. 20.20.

TAKŻE: Dobrze, że TVP Kultura emituje takie filmy jak „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. To dzieło drażniące, ale duchowo inspirujące

Wygląda jednak na to, że dyrektor od razu na drugi dzień zorganizował sobie ochronę. Gdzie? Najlepiej tam, gdzie nie powinno być podejrzeń, że w obronie lewackiego szefa kultury w narodowym medium przemówi lewica, a więc na łamach… „wPolityce”. Redakcja najwidoczniej nieobeznana z samym filmem puściła artykuł Łukasza Adamskiego zatytułowany asekurancko „Dobrze, że TVP Kultura emituje takie filmy jak ‘Ostatnie kuszenie Chrystusa’. To dzieło drażniące, ale duchowo inspirujące”. Autor tego tekstu na siłę doszukuje się wartości religijnych (sic!) w filmie, w którym już na samym wstępie informuje się widza: „Kanwą filmu nie są Ewangelie”.

Reżyser Martin Scorsese stawia zatem sprawę jasno, tak więc średnio rozgarnięty widz, a co dopiero krytyk filmowy, powinien to zrozumieć. W związku z tym dalsze wydumane rozważania pana Adamskiego, jakie to walory religijne oraz ewangeliczne niesie obraz Scorsese, są pozbawione jakichkolwiek podstaw zakotwiczonych w filmie. Jednakże faktem jest, że kanwę filmu stanowi konkretne życie Jezusa, które zostaje poddane lewackiemu ćwiartowaniu, przeinaczeniu, manipulacji i oczywiście, można powiedzieć, tradycyjnemu już zohydzeniu. Zgadza się, Martin Scorsese jest bardzo zdolnym reżyserem, świetnie prowadzi aktorów, radzi sobie ze scenami zbiorowymi i z przedstawieniem indywidualnych dramatów, film ma dynamiczny montaż itd. Ale to tym gorzej, bo tym zręczniej przekazana jest ohydna i fałszywa idea „dzieła”.

Prawdziwe są wszystkie ważne postacie w filmie. Np. Matka Boska. Odarta ze świętości, pokazana jako stara wiedźma, z którą nikt się nie liczy, nawet jej syn. A w Kanie Galilejskiej podczas wesela, gdzie Jezus dokonuje pierwszego opisanego w Ewangeliach cudu, w filmie z ust Maryi nie padają owe jakże istotne dla wiary katolickiej słowa: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Słowa kluczowe dla teologii katolickiej, a także dlatego, że wypowiada je Matka Jezusa.

Judasz to najbardziej pozytywna postać w „Ostatnim kuszenie Chrystusa”. Prawdziwy izraelski patriota, bohater walk przeciwko okupantom, Rzymianom, człowiek pełen odwagi i rozsądku. To on na początku filmu z oburzeniem rzuca się na Jezusa, gdy ten pracuje jeszcze jako cieśla i ciosa, co? Krzyże! Dla kogo? M.in. dla żydowskich patriotów męczonych przez rzymskich sołdatów. Jezus pod presją, ale jednak, pomaga w krzyżowaniach; to kolaboracja, dowodzi Judasz, która doprowadzi w końcu do tego, że sam cieśla zawiśnie na krzyżu. On w żadnym razie nie chce zdradzić Jezusa, ale ten go usilnie do tego nakłania! Na końcu Judasz powie „Kochałem cię tak bardzo, że cię wydałem” – to zdanie najlepiej ilustruje „logikę” utworu Scorsese i jego pomyloną, domorosłą „filozofię”.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych