Zdaniem reżysera tragedia z 10 kwietnia 2010 r. jest następstwem „chaosu, bałaganu, nieodpowiedzialności i awantury” panujących w Polsce. Winą za to obciąża okres komunizmu.
Teza, że ta katastrofa się wydarzyła, bo zrobili to Rosjanie, jest prawdziwa. Ale nie dlatego, że podłożyli bombę, tylko że przez lata mieli na nas wpływ tak ogromny, że nauczyli nas tego, że wszystko stoi na głowie
– twierdzi Gliński.
Choć nie wierzy w zamach, to nie wyklucza przedstawienia takiej hipotezy w filmach.
Zamach?! Dobra! Ale teraz powiedzcie, jak podłożyli bombę. Kto? Gdzie? W jakim celu? Kiedy? Odkryjmy to! Dla filmu to fantastyczne!
– dodaje.
Robert Gliński jest też pytany o artystów poruszających w swojej twórczości tematy tak kontrowersyjne tematy jak homoseksualizm. Nie uważa, że wolność twórcza jest dziś w jakiś sposób ograniczana.
Jak patrzę po kolegach, to mam wrażenie, że jest odwrotnie - tendencja jest taka, żeby szukać tematów ostrych, prowokacyjnych. Nie ma koniunkturalnej postawy: „O, tego mi nie zatwierdzą, więc z tym się nie pchamy”. Przeciwnie: „Pchamy się, być może będą kłopoty, ale wtedy będzie też dużo szumu, a to jest dobry PR”
– wyjaśnia reżyser.
Robert Gliński wyreżyserował m.in. „Kamienie na szaniec”, „Cześć Tereska” czy „Kochaj i rób co chcesz”. Jest bratem ministra kultury, wicepremiera prof. Piotra Glińskiego.
bzm/wyborcza.pl
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem reżysera tragedia z 10 kwietnia 2010 r. jest następstwem „chaosu, bałaganu, nieodpowiedzialności i awantury” panujących w Polsce. Winą za to obciąża okres komunizmu.
Teza, że ta katastrofa się wydarzyła, bo zrobili to Rosjanie, jest prawdziwa. Ale nie dlatego, że podłożyli bombę, tylko że przez lata mieli na nas wpływ tak ogromny, że nauczyli nas tego, że wszystko stoi na głowie
– twierdzi Gliński.
Choć nie wierzy w zamach, to nie wyklucza przedstawienia takiej hipotezy w filmach.
Zamach?! Dobra! Ale teraz powiedzcie, jak podłożyli bombę. Kto? Gdzie? W jakim celu? Kiedy? Odkryjmy to! Dla filmu to fantastyczne!
– dodaje.
Robert Gliński jest też pytany o artystów poruszających w swojej twórczości tematy tak kontrowersyjne tematy jak homoseksualizm. Nie uważa, że wolność twórcza jest dziś w jakiś sposób ograniczana.
Jak patrzę po kolegach, to mam wrażenie, że jest odwrotnie - tendencja jest taka, żeby szukać tematów ostrych, prowokacyjnych. Nie ma koniunkturalnej postawy: „O, tego mi nie zatwierdzą, więc z tym się nie pchamy”. Przeciwnie: „Pchamy się, być może będą kłopoty, ale wtedy będzie też dużo szumu, a to jest dobry PR”
– wyjaśnia reżyser.
Robert Gliński wyreżyserował m.in. „Kamienie na szaniec”, „Cześć Tereska” czy „Kochaj i rób co chcesz”. Jest bratem ministra kultury, wicepremiera prof. Piotra Glińskiego.
bzm/wyborcza.pl
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/292618-robert-glinski-filmow-o-katastrofie-w-smolensku-powinno-powstac-kilka-to-byla-tragedia-narodowa?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.