Kiedy ja z dnia na dzień traciłem swój program w Polskim Radio Olsztyn ani jeden dziennikarz nie krzyczał o niszczeniu pluralizmu. Mam nadzieję, że prawica go teraz zachowa.
Kiedy kilka lat temu z TVP Kultura usuwano „Trzeci punkt widzenia”, cotygodniowy program, który robiliśmy razem z Markiem Cichockim i Darkiem Gawinem pani dyr. Katarzyna Janowska nie próbowała nawet udawać, że powodem rozstania były nasze przekonania polityczne. Mówiła o tym wprost w jakimś wywiadzie (bodaj w Tygodniku Powszechnym). Podobnie potraktowano wówczas masę ludzi. Bez żadnych ceregieli, brutalnie, po partyjniacku. Dlatego bardzo mnie dziś bawią rozmaici obrońcy wolności słowa, którzy potrafili tę sprawę przeoczyć (z pewnością przez nieuwagę).
napisał na Facebooku Dariusz Karłowicz. Przytaczam jego słowa, bowiem najlepiej opisują działania ludzi PO w mediach publicznych po przejęciu przez tą partię władzy. Nie trzeba czytelnikom tego portalu przypominać o tym jak potraktowano najbardziej znanych i wyrazistych konserwatywnych dziennikarzy, którzy byli twarzami IV RP. Warto jednak wspomnieć, że poza nimi pracę w mediach straciła cała masa mniej znanych osób. Przykład Karłowicza, Cichockiego i Gawina jest idealny, bowiem dotyczy subtelnych konserwatywnych intelektualistów, którzy zawsze byli jak najdalsi od partyjnej nawalanki. To właśnie dla takich osób jest miejsce w elitarnych telewizjach jak TVP Kultura. Żałośnie rozdzierająca szaty Katarzyna Jankowska, jak zaznacza Karłowicz, nie widziała jednak nic złego w pozbawianiu ich pracy. Nie ona jedna w gorszący sposób dowodzi czym jest obłuda w wersji hard.
Ja również na własnej skórze doświadczyłem czym jest pluralizm medialny Platformy Obywatelskiej Od 2007 roku prowadziłem wówczas autorski program w Polskim Radio Olsztyn, w którym poruszałem tematykę historyczną i metapolityczną, daleką od sporów z polskiej polityki. Byłem również felietonistą RO. Dziwnym trafem okazało się, że mój program przestał spełniać standardy radia w tym samym czasie co programy znanych prawicowych dziennikarzy w Warszawie. Z dnia na dzień programy w radiu stracili historycy z IPN (Paweł Warot i Piotr Kardela) i redaktor naczelny miesięcznika „Debata” Dariusz Jarosiński. Znakomity dziennikarz muzyczny Grzegorz Kasjaniuk, który potem pracował ze mną na wNas.pl, został dosłownie „wywalony na pysk” po powrocie ze zdrowotnego urlopu. Jako jedyny ze starej załogi Radia Olsztyn popierał otwarcie prezes rozgłośni z nominacji PiS. Nikt z olsztyńskich dziennikarzy nie zająknął się wówczas o niszczeniu pluralizmu. Nikt nie puszczał hymnów, nie rozwieszał banerów ani nie apelował o protesty w obronie kolegów. Zaskakujące? W żadnym razie. Nie przez przypadek przez lata dzieliło się środowisko na dziennikarzy i „dziennikarzy prawicowych”. Tak jak historyk jest kimś innym od historyka IPN i reżyser filmowy od reżysera prawicowego. Stygmatyzacja kreatorom III RP udała się perfekcyjnie.
Nie piszę tego by wylewać swoje żale. Po prostu w świetle losu wielu mniej znanych od Ziemkiewicza, Karnowskiego czy Wildsteina dziennikarzy, dzisiejsze rozdzieranie szat o niszczenie pluralizmu przyprawia o wymioty.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kiedy ja z dnia na dzień traciłem swój program w Polskim Radio Olsztyn ani jeden dziennikarz nie krzyczał o niszczeniu pluralizmu. Mam nadzieję, że prawica go teraz zachowa.
Kiedy kilka lat temu z TVP Kultura usuwano „Trzeci punkt widzenia”, cotygodniowy program, który robiliśmy razem z Markiem Cichockim i Darkiem Gawinem pani dyr. Katarzyna Janowska nie próbowała nawet udawać, że powodem rozstania były nasze przekonania polityczne. Mówiła o tym wprost w jakimś wywiadzie (bodaj w Tygodniku Powszechnym). Podobnie potraktowano wówczas masę ludzi. Bez żadnych ceregieli, brutalnie, po partyjniacku. Dlatego bardzo mnie dziś bawią rozmaici obrońcy wolności słowa, którzy potrafili tę sprawę przeoczyć (z pewnością przez nieuwagę).
napisał na Facebooku Dariusz Karłowicz. Przytaczam jego słowa, bowiem najlepiej opisują działania ludzi PO w mediach publicznych po przejęciu przez tą partię władzy. Nie trzeba czytelnikom tego portalu przypominać o tym jak potraktowano najbardziej znanych i wyrazistych konserwatywnych dziennikarzy, którzy byli twarzami IV RP. Warto jednak wspomnieć, że poza nimi pracę w mediach straciła cała masa mniej znanych osób. Przykład Karłowicza, Cichockiego i Gawina jest idealny, bowiem dotyczy subtelnych konserwatywnych intelektualistów, którzy zawsze byli jak najdalsi od partyjnej nawalanki. To właśnie dla takich osób jest miejsce w elitarnych telewizjach jak TVP Kultura. Żałośnie rozdzierająca szaty Katarzyna Jankowska, jak zaznacza Karłowicz, nie widziała jednak nic złego w pozbawianiu ich pracy. Nie ona jedna w gorszący sposób dowodzi czym jest obłuda w wersji hard.
Ja również na własnej skórze doświadczyłem czym jest pluralizm medialny Platformy Obywatelskiej Od 2007 roku prowadziłem wówczas autorski program w Polskim Radio Olsztyn, w którym poruszałem tematykę historyczną i metapolityczną, daleką od sporów z polskiej polityki. Byłem również felietonistą RO. Dziwnym trafem okazało się, że mój program przestał spełniać standardy radia w tym samym czasie co programy znanych prawicowych dziennikarzy w Warszawie. Z dnia na dzień programy w radiu stracili historycy z IPN (Paweł Warot i Piotr Kardela) i redaktor naczelny miesięcznika „Debata” Dariusz Jarosiński. Znakomity dziennikarz muzyczny Grzegorz Kasjaniuk, który potem pracował ze mną na wNas.pl, został dosłownie „wywalony na pysk” po powrocie ze zdrowotnego urlopu. Jako jedyny ze starej załogi Radia Olsztyn popierał otwarcie prezes rozgłośni z nominacji PiS. Nikt z olsztyńskich dziennikarzy nie zająknął się wówczas o niszczeniu pluralizmu. Nikt nie puszczał hymnów, nie rozwieszał banerów ani nie apelował o protesty w obronie kolegów. Zaskakujące? W żadnym razie. Nie przez przypadek przez lata dzieliło się środowisko na dziennikarzy i „dziennikarzy prawicowych”. Tak jak historyk jest kimś innym od historyka IPN i reżyser filmowy od reżysera prawicowego. Stygmatyzacja kreatorom III RP udała się perfekcyjnie.
Nie piszę tego by wylewać swoje żale. Po prostu w świetle losu wielu mniej znanych od Ziemkiewicza, Karnowskiego czy Wildsteina dziennikarzy, dzisiejsze rozdzieranie szat o niszczenie pluralizmu przyprawia o wymioty.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/276866-mdli-mnie-na-na-widok-protestow-przeciwko-przejeciu-mediow-przez-prawice-jednak-wciaz-wierze-ze-doczekam-sie-w-nich-prawdziwego-pluralizmu