Tadeusz Zysk: „Jeśli chcemy jako kraj iść do przodu, musimy premiować za twórczość”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Ludzie mówią: chcemy niskich cen i wielkie sieci im te niskie ceny dają. Czy to źle?

Ale te ceny polegają na tym, że wydawca drukuje na książce cenę 30-40 zł, a bardziej zasobna i agresywna sieć przekreśla tę cenę i sprzedaje książkę za 20 zł. Rzeczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby to postępowanie było adresowane do klienta. Ono jednak skierowane jest do innej sieci, którą chce się z rynku wyeliminować.

Czy proponowana w projekcie ustawy regulacja nie uderzy w zwykłego czytelnika, który idzie do księgarni czy hipermarketu, gdzie również sprzedawane są książki i nie będzie mógł skorzystać z rabatu, czy promocji na nową książkę?

Powtarzam: to jest tylko narzędzie, które zapobiega monopolizacji. Jeśli nastanie monopol - ceny książek wzrosną niepomiernie. Ta ustawa broni czytelników, żeby miał on dobrą ofertę i żeby za chwilę, po zdobyciu monopolu - tak jak jest z energią, czy telekomunikacją – ceny książek nie były o wiele wyższe niż obecnie. Taka jest natura dużego gracza, że usiłuje zdominować rynek. Musimy być więc strażnikiem, jak sędzia na boisku piłkarskim gwizdać, kiedy są faule.

Projekt ustawy utknął w podkomisji i na pewno nie zostanie uchwalony przed wyborami. Być może – jeśli powiedzie się panu w wyborach - będzie pan miał okazję pracować nad podobną ustawą w nowym Sejmie. Czy jednak nie jest tak, że rozprawiamy o medium, które generalnie jest w fazie schyłkowej, bo tradycyjne książki wypierane są przez nośniki elektroniczne? Czy przyszłością nie są e-booki, czy inne wynalazki, o których jeszcze nie wiemy?

Nie chcę się bawić w proroka, ale myślę, że książka papierowa pozostanie. Być może elektronika będzie udawała papier. I będzie można ten „papier” naładować różnymi treściami. Przewidywania mają jednak to do siebie, że nigdy się nie sprawdzają. Nie ulega jednak wątpliwości, iż wszelkie cywilizacyjne i kulturowe trendy rozwojowe wskazują na prymat przemysłu informatyczno-informatycznego, symbolizowanego przez Dolinę Krzemową. W takiej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na obniżaniu kreatywności i potencjału intelektualnego. Stąd dopominam się o przywrócenie w polskim systemie podatkowym kosztów uzysku dla twórców. Jeśli chcemy jako kraj iść do przodu, musimy premiować za twórczość.

Czy Polska jest dziś krajem mało kreatywnym?

Polacy są bardzo kreatywni. Ale państwo tej kreatywności należycie nie wspiera, nie stymuluje jej. Trzeba kierować środki np. na wspieranie warsztatów literackich dla młodzieży, a nie tak jak zrobiono, że ściąga się pieniądze z VAT-u na książki, ministerstwo przejada z tego 80 proc., a resztę przeznacza na dotację dla niektórych autorów. Należy tworzyć ośrodki twórcze i różnego rodzaju warsztatów w szkołach średnich i wyższych. To byłby impuls cywilizacyjny, zmieniający sposób myślenia.

Czym moglibyśmy pochwalić się w świecie?

Jestem zwolennikiem tezy, że każdy z narodów ma swoją historię i doświadczenie kształtujące się w postaci charakteru narodu. My zawsze mieliśmy silną matematykę, logikę, informatykę. Nawet po hekatombie komunistycznej, nadal jesteśmy silni w sferze informatycznej. Ale musimy stworzyć warunki do dokonania gwałtownego przeformułowania naszego rozwoju.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych