Patryk Vega kręci nowego "Pitbulla". W obsadzie m.in. Bogusław Linda

Materiały prasowe/Facebook/PatrykVegaOfficial
Materiały prasowe/Facebook/PatrykVegaOfficial

Grany przez Bogusława Lindę gangster oraz rozpracowujący Grupę Mokotowską policjanci, wśród nich niepokorny „Majami” - to niektórzy z bohaterów powstającego w Warszawie filmu „Pitbull. Nowe porządki”. Produkcja trafi do kin w styczniu. Reżyserem jest Patryk Vega.

Pitbull. Nowe porządki” będzie kontynuacją, ale - jak zaznaczył reżyser - „nie bezpośrednią” serialu Vegi „Pitbull”, który emitowano w TVP w latach 2005-2008 (powstały trzy serie) i w którym główną rolę policjanta „Despero” grał Marcin Dorociński.

Wszystkie dialogi i sytuacje są zaczerpnięte z życia

— powiedział o „Pitbullu. Nowych porządkach” Vega, realizujący ten film na podstawie własnego scenariusza.

Akcja toczy się kilka lat po zakończeniu akcji serialu - tłumaczył dziennikarzom reżyser, gdy w okolicach galerii Zachęta i Ogrodu Saskiego kręcono scenę do filmu (przed Zachętą zobaczyć można było grupę bijących się mężczyzn, interweniujących policjantów i wjeżdżający na skwer rozpędzony radiowóz).

W obsadzie nowej produkcji są m.in.: powracający jako postaci znane już widzom z serialu Andrzej Grabowski (jako Gebels), Paweł Królikowski (Igor) i Michał Kula (Barszczyk) oraz Bogusław Linda, Krzysztof Czeczot (obaj w rolach gangsterów), Maja Ostaszewska, Agnieszka Dygant, Anna Mucha, Beata Kawka, Anna Karczmarczyk, Julia Pogrebińska.

W głównego bohatera - policjanta Dariusza Wolkowskiego, pseud. „Majami” - wciela się Piotr Stramowski. Antagonistą głównego bohatera jest gangster grany przez Lindę, który rzuca młodemu policjantowi wyzwanie.

Majami” trafia do komendy na Mokotowie i zaczyna rozpracowywać grupę gangsterów. Wtedy jego droga przecina się z działaniami bohaterów dawnego „Pitbulla”: Gebelsa, Igora i Barszczyka. Okazuje się, że sekcja zabójstw z Pałacu Mostowskich rozpracowuje Grupę Mokotowską, zajmując się tematem odpowiedzialnego za porwania i zabójstwa „Gangu obcinaczy palców”. Policjanci z obu komend zaczynają rozumieć, że mają do czynienia z najsilniejszą organizacją przestępczą w kraju. I że jeśli chcą ją rozbić, muszą ze sobą współpracować.

Wcześniej Majami, policjant z przeszłością, działał pod przykrywką - rozpracowywał grupy przestępcze. Ten czas go trochę złamał

— opowiadał dziennikarzom na filmowym planie Piotr Stramowski.

Majami miał momenty, że stał na granicy: mógł przejść na dobrą stronę, albo złą. Wybrał tę dobrą. Trafił następnie do komendy na Malczewskiego

— tłumaczył aktor.

Jak doprecyzował z kolei reżyser filmu, „Majami” „przez dwa lata przebywał w grupie produkującej amfetaminę, na skutek czego przeszedł w pewnym sensie na ciemną stronę mocy”.

To problem policjantów, którzy działają pod przykryciem: że mogą w imię dobra robić złe rzeczy. I potem tym ludziom bez pomocy psychologicznej ciężko jest wrócić do normalnego życia

— mówił na planie Vega.

To jest właśnie moment, w którym poznajemy głównego bohatera: jest kompletnie pogubiony, ma problemy z samym sobą, zostaje wyrzucony z wydziału do walki z przestępczością narkotykową i trafia do pozornie niewielkiej, nieistotnej komendy, która jest zdecydowanie poniżej tego, co on wykonywał wcześniej, poniżej jego umiejętności. Wówczas przypadek sprawia, że „Majami” spotyka na swej drodze bohatera granego przez Bogusława Lindę. Ten rzuca mu wyzwanie. To punkt zapalny, zwrotny, który daje paliwo głównemu bohaterowi i ustala całą fabułę filmu

— opowiadał reżyser.

Myślę, że widzowie będą zachwyceni postacią graną przez Bogusława - to jest taki trochę bohater jak Joker

— uważa twórca filmu. Jak podkreślił, początkowo w pewnym sensie „miesza widzowi w głowie”.

Tak naprawdę ten gangster w punkcie wyjścia wydaje się pozytywny, a bohater policyjny jest „tym złym”. W związku z tym jest początkowo odwrócony schemat

— opowiadał Vega.

Mówiąc o gangsterze granym przez Lindę, reżyser dodał:

Będzie to postać pełnokrwista, którą będziemy rozumieć. I to jest tak naprawdę przerażające - bo oglądając często okropne rzeczy, które ten bohater będzie na ekranie popełniał, w pewnym momencie będziemy go w stanie nawet rozgrzeszyć.

Vega zaznaczył, że film „Pitbull. Nowe porządki” „nie jest bezpośrednią kontynuacją serialu” - akcja toczy się kilka lat później - jednak „w dalszym ciągu jest to ten sam ‘Pitbull’, jeśli chodzi o klimat opowiadania”.

Mamy brudny świat, który jest bardzo dokumentalnie fotografowany (…) Wiele scen jest zrealizowanych nawet przy użyciu ukrytej kamery w zastanym tłumie - to połączenie dokumentu z fabułą

— opowiadał.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych