Zygmunt Miłoszewski to autor popularnej serii powieści kryminalnych o prokuratorze Teodorze Szackim. 13 stycznia otrzymał Paszport „Polityki” w kategorii literatura. Odbierając nagrodę powiedział kilka szczerych słów, które wywołały konsternację i oburzyły mainstream.
Miłoszewski tłumaczy dlaczego odbierając nagrodę powiedział:
Do różnych urzędników zajmujących się kulturą, którzy dziś przyszli na imprezę ludzi kultury: macie państwo niezły tupet
Jestem artystą, który w swojej karierze nie wziął od państwa ani złotówki. Jest to biznes w 100 proc. prywatny. Ja się nie dopominam o kasę. Tylko o to, by stało się coś takiego, by kultura przestała być w pogardzie i zaniechaniu
—mówił Miłoszewski w rozmowie z radiem TOK FM.
Artysta buntuje się przeciw coraz niższemu poziomowi sztuki i temu, że urzędnicy państwowi nie robią nic, aby temu przeciwdziałać.
Kultura to nie jest rozrywka migająca i kolorowa. To sztuka buntu, sztuka myślenia, sztuka zadawania pytań, sztuka tego, że jesteśmy myślącymi, chcącymi więcej obywatelami. Zepchnięcie tego, o czym mówię, na ostatnie miejsce w kolejności dziobania przyniesie skutki nieodwracalne.
Wszystkim, którzy zarzucali mu, że jego gorzkie słowa ze sceny były upominaniem się o pieniądze, odpowiedział:
O tym mówiłem, a nie o pieniądzach. Pieniądze mam w du***. Nie potrzebuję pieniędzy ani od państwa, ani od tygodnika „Polityka” nawet złotówki
—wyjaśnił.
Okazuje się, że wystarczy kilka słów, by wstrząsnąć mainstreamem. Czyżby tak bardzo szokował brak mizdrzenia się do władzy?
ann/tokfm.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/229659-miloszewski-tlumaczy-dlaczego-zadrwil-z-politykow-na-gali-nie-potrzebuje-pieniedzy-ani-od-panstwa-ani-od-polityki