Na festiwalu teatralnym „Malta Festival” w Poznaniu, w czerwcu, ma być wystawiony spektakl „Golgota Piwnic”, ostro oprotestowany we Francji przez katolików francuskich i ludzi kierujących się zdrowym rozsądkiem, którzy nie dopuścili do wystawienia obscenicznego, pornograficznego pseudospektaklu atakującego chrześcijaństwo.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bluźnierstwo, przeciw któremu nie mamy prawa protestować. Jak „GW” broni obrazoburczego spektaklu „Golgota Picnic”. ZDJĘCIA
Polscy organizatorzy „Malta Festival” wiedzieli zatem, że zaproszenie reżysera do Polski wywoła protest, a mimo to decydują się na taki krok. Ich działanie jest swoistym dolewaniem oliwy do ognia, inicjowaniem zamieszania i konfliktu, choć udają, że czynią tak w imię propagowania humanizmu i wolności sztuki. Nie jest to pierwsza polityczna prowokacja, która ze sztuką nie ma nic wspólnego, a jest działaniem politycznym, które udaje, że takim nie jest i dlatego posługuje się pojęciem sztuki, jako sposobem ukrycia prawdziwych intencji.
Przypomnę ubolewania godne działania pseudoartystyczne, które miały miejsce między innymi w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie i Teatrze Starym w Krakowie. Lista jest bardzo długa. I faktem jest, że te prowokacyjne działania się nasilają. Długo zastanawiałem się czy, jako Prezes Polskiego Związku Artystów Plastyków, mam zabrać głos w sprawach bulwersujących część opinii publicznej. Ale ponieważ jest to konflikt ze sztuką w tle, mam obowiązek zabrać głos.
Związek, który liczy blisko sześć tysięcy czynnych artystów, nie może być ideowo spójny, co zresztą byłoby czymś niezdrowym. Niemniej, w obliczu jawnej fali działań barbarzyńskich, w którym traktuje się sztukę instrumentalnie, trudno mi zachować milczenie.
Pseudoartyści dokonują profanacji, kulturowego wandalizmu, tłumacząc że upoważnia ich do tego wolność sztuki, wolność wypowiedzi jaką gwarantuje liberalna demokracja. Jako prezes ZPAP, artysta-rzeźbiarz, liberał ceniący wolność, protestuję przeciw panoszeniu się w sferze artystycznej ludzi, którzy stosują jako zasadę swego działania przemoc symboliczną. Używają oni pojęcia wolności artystycznej, ale jak przystało na manipulatorów sprytnie zmieniają znaczenie pojęcia. Wykorzystują je do propagandy, a pojęcie sztuki, pojęcie o wielkim wciąż kapitale symbolicznym do stygmatyzowania, kto jest dziś „oświecony” a kto zacofany i ciemnogród.
To tylko socjotechnika, która żeruje na ludzkich kompleksach i obawie, że można zostać wykluczonym z grona tych „nowoczesnych”. Jako Prezes Polskiego Związku Artystów Plastyków, mając na uwadze wielką tradycję sztuki polskiej, nie mogę spokojnie patrzeć jak używa się instrumentalnie sztuki do niszczenia wolności, do niszczenia liberalnej demokracji.
Myśl liberalna narodziła się w Europie po ciężkich wojnach religijnych w XVI i XVII wieku. Doświadczenie tych wojen uświadomiło Europejczykom, że należy wycofać z politycznego sporu sfery związane z religią, obyczajami i wychowaniem dzieci, ponieważ ich upolitycznienie prowadzi do wojny domowej, ponieważ są to sfery, które zawsze będą ludzi różnić. W wyniku takiej wojny demokratyczna, liberalna wspólnota polityczna rozpada się.
Nie jest zatem przypadkiem, że upolitycznienie religii, obyczajów i wychowania dzieci zaczęło się wraz z bolszewizmem, który był zbrodniczą ideologią. Jej celem było zbudowanie totalitaryzmu. Jak ten totalitaryzm wyglądał już wiemy. Ile pociągnął ofiar wiemy. Skala cierpień – niewyrażalna.
Mimo to, ten totalitarny wirus nie zginął. Odradza się za sprawą pseudofilozofii gender, pseudosztuki, za sprawą nowej wojny religijnej, którą wszczyna religia zwana ateizmem. Końcowym celem tej ideologii jest zamiana ludzi w niewolników. Dokonuje się to pod sztandarami walki o poszerzenie wolności, co jest manipulacją, której ulegają użyteczni idioci.
Sferę sztuki wykorzystuje się do propagandy bandyckich idei, bo jakże inaczej nazwać tych, którzy zachowują się tak, jakby wykonywali zalecenia zawarte w pismach Trockiego i Lenina, wiele dziesięcioleci po ich śmierci? Proszę uważnie wczytać się w ich pisma i nie udawać, że to zamierzchła przeszłość, że teraz atak na religię, to przejaw nowoczesności, do której Polacy, ponoć zapóźnieni, teraz dopiero dorastają. Bo to dokładnie, to samo, co działo się w pierwszej fazie Rewolucji Bolszewickiej w Rosji.
To nie jest żadna nowoczesność, tylko zaproszenie do obozu koncentracyjnego, zamach na kulturę, którą budowali przez 100 lat twórcy zrzeszeni w Związku Polskich Artystów Plastyków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/200016-pseudoartysci-dokonuja-profanacji-kulturowego-wandalizmu-tlumaczac-ze-upowaznia-ich-do-tego-wolnosc-sztuki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.