Bluźnierstwo, przeciw któremu nie mamy prawa protestować. Jak „GW” broni obrazoburczego spektaklu „Golgota Picnic”. ZDJĘCIA

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. Davir Ruano
Fot. Davir Ruano

W nadchodzącym tygodniu rozpoczyna się w Poznaniu teatralny Malta Festival. W jego programie znajduje się bluźnierczy spektakl „Golgota Picnic”, przeciw któremu od lat protestują katolicy w wielu krajach.

Portal pch24.pl tak pisał o sztuce:

Pan Jezus jako egoista i antyspołeczny oszust! Chrystus jako źródło całego zła jakie spotyka ludzi! Kościół jako instytucja wspierająca molestowanie nieletnich! Kpiny ze śmierci na krzyżu!

(…) Spektakl hiszpańsko-argentyńskiego autora – Rodrigo Garcii, wyraża nienawiść do Chrystusa i zarzuca chrześcijaństwu sprzyjanie seksualnemu wykorzystywaniu nieletnich przez księży i zakonników, a także przemocy i w ogóle całemu złu, jakie jest na świecie.

Widowisko obfituje w groteskowe i lubieżne sceny, podczas których drwi się z Męki i Śmierci Pana Jezusa na krzyżu. Ponadto sztuka jest wulgarna i pełna pornograficznych odniesień do Pisma Świętego, przedstawia groteskową wizję ukrzyżowania Chrystusa, ze scenami seksualnymi i obelgami pod Jego adresem. Chrystus w „sztuce” przedstawiany jest jako egoista i antyspołeczny oszust. Na scenie często padają pod jego adresem wulgarne określenia.

Petycję (znajdą ją Państwo poniżej) do dyrektora festiwalu o zdjęcie pseudosztuki z programu podpisało już ponad 46 tysięcy osób.

Jak można się było spodziewać, w tej sytuacji obrazoburczego dla chrześcijan przedstawienia bronić będzie „Gazeta Wyborcza”. Oczywiście w ramach „wolności sztuki”. Jutro ma ukazać się wywiad z reżyserem. Dziś granice protestu kreśli Roman Pawłowski. Publicysta dziennika z Czerskiej pisze:

Rozumiem, że dla wierzących może to być bluźnierstwo. Mają prawo wyrażać swoje niezadowolenie.

Serdecznie dziękujemy panu redaktorowi za łaskawe zezwolenie na wyrażanie niezadowolenia. Prosimy o szczegóły – jakie jego formy są dopuszczalne, a za jakie czeka nas potępienie na łamach „Gazety”. Każdy drogowskaz, jak szeroko mamy prawo otwierać buzie, będzie mile widziany.

Ze słów Pawłowskiego wynika, że on sam wierzący nie jest. Zrozumiałe stają się zatem dalsze jego zdania:

Rozumiem także, że są politycy z prawicy, którzy chcieliby na proteście przeciw „bluźnierczej sztuce” ugrać trochę głosów. Jedni i drudzy nie mają jednak prawa odbierać wszystkim możliwości obejrzenia spektaklu i wyrobienia sobie własnej opinii. A zwłaszcza nie mają prawa do używania przemocy. To nie Iran, nie jesteśmy teokracją, w której program festiwali układany jest pod dyktando religii.

Używanie histerycznych porównań do Iranu ma oczywiście na celu przedstawienie chrześcijan jako fanatyków religijnych, którzy podnoszą rękę na niezależnych artystów. Ale z tego samego komentarza Pawłowskiego wynika, że jest przeciw czemu protestować. Pisze on, że „Golgota Picnic” „nie jest bajeczką dla grzecznych dzieci”.

To radykalny, nieprzyjemny spektakl o zachodnim społeczeństwie pogrążonym w konsumpcji i pozbawionym kontaktu z wartościami. Opowiada o sztuce, która wyczerpała swoją metafizyczną moc, i o Bogu, który staje bezradny wobec zła uczynionego ludzkimi rękami.

Pięknie, skłania do refleksji, ale czy wszystkie środki do niej prowadzące należy akceptować?

Rozmieszczać broni na ziemi nie mogę: już wy to uczyniliście. Nauczyć was ruchać dzieci nie mogę: już wy to uczyniliście. Nauczyć was zabijać z głodu nie mogę: już wy to uczyniliście. Nie mogę nauczać was ścierać z powierzchni ziemi całe miasta i wioski ani technik dokonywania Holocaustu: już wy to uczyniliście” - tak brzmi otwierający spektakl nowy dekalog współczesnego świata

— relacjonuje Pawłowski i przyznaje, że Chrystus w tym spektaklu „odbiega od wyobrażeń z lekcji religii”:

To nie jest dobry pasterz, który przynosi miłość. Garcia stawia tezę, że chrześcijaństwo zbudowane na gloryfikacji krwawej ofiary zaraża świat przemocą. „Nikt nie powinien był dać przyzwolenia na te przerażające drogi krzyżowe, krzyże i łzy, otwarte rany i palce, które w nich grzebią, propagandę perwersji, udręki i okrucieństwa stworzonych wyrafinowanymi technikami” - mówią aktorzy Garcii.

Chrześcijaństwo zaraża świat przemocą? Nie ma takiego przepisu ani normy społecznej, która nie pozwalałaby protestować przeciw eksponowaniu w Polsce tych chorych przemyśleń. Mamy prawo do wolności, z której w ostatnich dniach „Wyborcza” tak bardzo się cieszy. Warto przypomnieć, że to również prawo do wolności w bronieniu naszych podstawowych wartości. Natomiast staczająca się po równi pochyłej gazetka nie ma prawa granic tej wolności nam wyznaczać.

CZYTAJ TAKŻE: Stanisław Markowski o skandalicznej sztuce „Golgota Picnic” : „Na pomysł jej wystawienia trzeba odpowiedzieć zdecydowanie”


Publikujemy pełną treść petycji do dyrektora Malta Festival, którą można podpisać na tej stronie.

Szanowny Panie Dyrektorze,

Ze zdumieniem przyjąłem informację o tym, że jako Dyrektor Malta Festival Poznań zaprosił Pan argentyńskiego pseudoartystę Rodrigo Garcię, aby wystawił bluźnierczą antysztukę pod wiele mówiącym tytułem „Golgota Picnic”.

Dokonując tylko pobieżnej kwerendy w Internecie, można się przekonać, że twórczość wspomnianego „artysty” ma najczęściej charakter obrazoburczy i skandaliczny. Od wielu lat osoba ta swymi prowokacyjnymi i obraźliwymi „dziełami” wzbudza protesty opinii publicznej. Jak powszechnie wiadomo, również spektakl „Golgota Picnic” był oprotestowany w wielu krajach, np. we Francji, gdzie wywołał masowe demonstracje i oburzenie opinii publicznej.

Podczas jednej z wielu skandalicznych scen „Golgota Picnic” aktorzy jawnie kpią ze śmierci krzyżowej Zbawiciela. Już to samo wystarczyłoby, by nazwać spektakl antysztuką, tymczasem oprócz świętokradztwa zawiera on też sceny obsceniczne, pełne brzydoty i pornografii. Dlatego też trudno jest zrozumieć Pana decyzję o zaproszeniu na festiwal tego skandalizującego „artysty”, który z szydzenia z chrześcijaństwa i jego symboli uczynił sposób na swoistą autopromocję.

Pseudoartysta ów będzie w Polsce szydził z katolicyzmu i atakował go właśnie pod Pańskim patronatem.

Czy kierowany przez Pana festiwal - opłacany również z moich podatków – naprawdę ma być miejscem do prezentowania treści, które można by określić jako wandalizm kulturowy?

Spektakl ten jest jawnym i publicznym bluźnierstwem, na które żaden chrześcijanin i człowiek dobrej woli nie może się godzić. Zachodzi także podejrzenie, że podczas takiego spektaklu może dojść do czynów zabronionych przez art. 196 Kodeksu Karnego, który mówi o obrazie uczuć religijnych.

Dlatego też stanowczo domagam się od Pana Dyrektora usunięcia pseudosztuki „Golgota Picnic” z programu Malta Festival Poznań.

Z poważaniem


Dla porządku zamieszczamy także oświadczenie dyrektora Malta Festiwal Michała Merczyńskiego:

Szanowni Państwo,

Niniejsze oświadczenie kierujemy do wszystkich osób, które wyrażają protest wobec prezentacji spektaklu „Golgota Picnic” w reżyserii Rodriga Garcíi podczas Malta Festival Poznań 2014; zarówno tych, którzy poczuli się nim a priori obrażeni (wypowiadając się o spektaklu, którego nie widzieli), jak i tych, którzy o proteście być może tylko słyszeli.

Szanujemy prawo widzów do odrzucenia obrazów, które mogą naruszać ich wrażliwość, zwracamy jednak uwagę, że dla innych widzów te same obrazy mogą być istotne. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy muszą się identyfikować z formą i przekazem spektaklu „Golgota Picnic”, ale intencją festiwalu ani artysty nie jest naruszanie niczyich uczuć, ani obrażanie czyichkolwiek przekonań religijnych. Przedstawienie jest propozycją, w naszym przekonaniu wartą uwagi, namysłu i konfrontacji poznawczej. Każdy widz ma prawo zdecydować, czy chce je oglądać. Prezentacja spektaklu nie odbywa się w przestrzeni publicznej, nie zmuszamy nikogo do konfrontacji z czymś, co odrzuca, nie stosujemy wobec widzów mechanizmów opresji.

Rolą festiwalu artystycznego jest poruszanie kwestii kluczowych dla zrozumienia współczesnego świata w jego złożoności. Program Malta Festival Poznań stale poszerza pole dyskusji, konfrontuje widzów z tematami istotnymi, nawet jeśli nie zawsze zgadzamy się z ich ujęciem. Zachęcamy jedynie do całościowego, merytorycznego i obiektywnego spojrzenia na spektakl „Golgota Picnic”.

Polskim widzom Rodrigo García znany jest przede wszystkim z obecności w 2009 r. we Wrocławiu, gdzie przebywał z okazji przyznania mu Europejskiej Nagrody Teatralnej „Nowe Rzeczywistości Teatralne”*. Pokazał tam m.in. spektakl „Wypadki: zabić, by zjeść”. Aktor odtwarzał w nim sytuację, która codziennie ma miejsce w milionach restauracji na całym świecie – zabijał na scenie homara. Również to przedstawienie wzbudziło skrajne reakcje – artysta został oskarżony o przekroczenie granic obyczajowych i prawnych obowiązujących w sztuce. Według orzeczenia sądu sposób zabicia homara był jednak dużo bardziej humanitarny od sposobu, w jaki zabija się to zwierzę w restauracjach. Tam homary – luksusowy przysmak, na który mogą pozwolić sobie tylko zamożni – są masowo zabijane i oprawiane, po to żeby zaspokoić wyrafinowane konsumenckie aspiracje. W swoim spektaklu García powtarza ten proceder, nadając mu moc oskarżenia – stawia pytanie o to, czy nie oburzamy się na widok czegoś, na co codziennie przyzwalamy, a nawet aktywnie się do tego przyczyniamy: do przemocy, gwałtu, uprzedmiotowienia ludzi.

W przypadku spektaklu „Golgota Picnic” nie mamy do czynienia z tak radykalnym przekroczeniem granic fikcji i gwałtownym wdarciem się w rzeczywistość społeczną. W całkowicie sztucznym świecie, wykreowanym przy pomocy aktorów, muzyki, wideo i światła, García przedstawia pesymistyczną wizję mieszkańca Zachodu – znudzonego, skupionego na własnej przyjemności i wygodzie. Podobnie jak Golgota jest metaforą całej męki Chrystusa, tak tytuł spektaklu „Golgota Picnic” jest metaforą męki współczesności, wyczerpania się możliwości nadania światu sensu. Głównym tematem przedstawienia nie jest zatem chrześcijaństwo ani śmierć Chrystusa, lecz kondycja europejskiego społeczeństwa pogrążonego w konsumpcjonizmie i hedonizmie oraz duchowej pustce. To obraz świata w ruinie, gdzie ludzie nie są w stanie przyjąć etycznej postawy wobec przemocy, wyzysku i niesprawiedliwości, zamiast tego wybierają egoistyczną ignorancję, udając, że ich to nie dotyczy.

W tym kontekście niezwykle trafne są słowa argentyńskiego papieża Franciszka, który wskazuje na chrześcijański obowiązek refleksji nad rzeczywistością, w jakiej żyjemy. W rozmowie z o. Antoniem Spadaro papież powiedział: „Człowiek tworzący kulturę musi tkwić w kontekście, w jakim działa i nad jakim prowadzi namysł. Stale czyha na nas niebezpieczeństwo życia w laboratorium. Nasza wiara nie jest wiarą-laboratorium, lecz wiarą-drogą i wiarą historyczną. Bóg objawił się jako dzieje, nie jako kompendium oderwanych prawd. Boję się laboratoriów, bowiem tam wyabstrahowuje się problemy i zabiera je do domu, żeby je udomowić, polakierować, poza ich kontekstem”.

García nawiązuje w spektaklu do Kościoła – jako instytucji i siły, która jest współodpowiedzialna za kształt tego świata, i która w przeszłości popełniała wiele błędów. Krytyczny stosunek Rodriga Garcíi do instytucji Kościoła wynika z jego osobistych doświadczeń. Jego dzieciństwo i młodość przypadły na lata krwawej prawicowej dyktatury w Argentynie. W tamtych czasach Kościół w Polsce był miejscem duchowego oporu, walki z władzami komunistycznymi, symbolem wsparcia dla wolności myślenia. W Argentynie stanowił natomiast część złożonego systemu terroru. Wielu Argentyńczyków do dziś oskarża tamtejsze władze kościelne o wspieranie wojskowego reżimu, który jest odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi.

Kościół wywiera ogromny wpływ na codzienne życie wiernych, decyduje o tym, jak mają żyć i co jest dla nich dobre, a przecież, jak pokazuje historia Argentyny, może się mylić. Rodrigo García nie walczy z transcendencją i istotą wiary, sprzeciwia się natomiast zawłaszczeniu transcendencji przez władzę i politykę, wysługiwania się nią. W tym duchu na demonstracje przeciw spektaklowi we Francji odpowiedział biskup Tuluzy. Pomimo krytycznego nastawienia do spektaklu duchowny apelował o spokój i brak agresji: „Pragniemy przestrzec przed manipulacjami politycznymi i fundamentalizmem, które leżą u podstaw tych demonstracji. Modlitwa nie może być stosowana przez chrześcijan jako instrument nacisku, w przeciwnym razie staje w sprzeczności z tym, co ją karmi: kochającą więzią z Bogiem i bliźnim. (…) Rozumiemy niepokój, jaki spektakl wzbudził wśród chrześcijan, i go podzielamy. Podobnie jak oni jesteśmy wrażliwi na wszystko to, co obraża naszą wiarę. Jednak grupy, które stosują formy przemocy, powołując się na chrześcijaństwo, również nas ranią, zniekształcają bowiem obraz Kościoła. Jezus nigdy nie prosił, by odgrywać się za poczynione mu krzywdy. Nie odpowiadał przemocą na przemoc, lecz przebaczeniem”.

Spektakl „Golgota Picnic” jest pokazywany w ramach obszernego programu – Idiomu, prezentującego w ramach Malta Festival Poznań współczesną kulturę latynoamerykańską. Na program Idiomu Ameryka Łacińska: Mieszańcy złożą się przedstawienia teatralne, taneczne, koncerty, wystawy i projekcje filmowe, które pokażą różnorodność, ale też skomplikowanie tej części świata, przede wszystkim rzeczywistość, w której żyje ponad 500 milionów ludzi zamieszkujących ten kontynent. Trudna XX-wieczna historia krajów Ameryki Łacińskiej jest jednym z kluczowych doświadczeń dla zrozumienia obecnej kultury i sytuacji społeczno-politycznej takich krajów, jak Argentyna, Brazylia i Chile.

Historia kultury europejskiej pokazuje, że na przestrzeni wieków wiele dzieł budziło skrajne emocje, spotykało się ze sprzeciwem i bywało oskarżanych o zamach na moralność i ogólnie przyjęte wartości – wystarczy wymienić słynną rzeźbę „Dawid” Michała Anioła, obraz „Olimpia” Édouarda Maneta czy powieść „Pani Bovary” Gustava Flauberta. Wszystkie te dzieła przeszły do kanonu europejskiej kultury. Współczesna kultura wysoka i popularna też często bywa kontrowersyjna. Spośród nieoczywistych dzieł nawiązujących do historii Jezusa Chrystusa przywołać można m.in. „Misję” Rolanda Joffé, „Ostatnie kuszenie Chrystusa” Martina Scorsese, „Ewangelię wg Św. Mateusza” Piera Paolo Pasoliniego, „Pasję” Mela Gibsona, „Jezusa Chrystusa Zbawiciela” Klausa Kinskiego, „Żywot Briana” Terriego Jonesa (Monty Python) czy film Marka Koterskiego „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. Współczesna kultura stale odnosi się do swoich fundamentów, dlatego temat chrześcijaństwa jest w niej wciąż obecny i żywy. Trudno wyobrazić sobie, by przestał być inspiracją i ważnym punktem odniesienia dla kolejnych twórców.

Każdy artysta ponosi odpowiedzialność za swoje dzieło i ma prawo do przedstawiania własnej wizji świata, nawet jeśli będzie ona niezrozumiała, krytyczna i osobna; nawet jeśli komunikując ją, artysta ucieka się do metod, które budzą dyskomfort widza. Strategia artystyczna Rodriga Garcíi polega na zderzaniu tego, co poważne i wzniosłe z tym, co powierzchowne i banalne. García zmienia w swoich spektaklach fronty i konwencje, w ten sposób zmusza widza do aktywności myślowej, podważenia bezpiecznych ram teatru, zmusza go, żeby ustosunkował się do tego, co widzi, by zajął wobec tego stanowisko. Warto podkreślić, że olbrzymią rolę w jego sztuce odgrywa ironia, przerysowanie. García czerpie z popkultury i mechanizmów nią rządzących – jednocześnie obnaża ich pustkę i błahość. W tym kontekście tekst dramatyczny „Golgoty Picnic” jest precyzyjnie skonstruowanym kolażem klisz językowych, prowokacji obalających porządek poprawności politycznej oraz niezwykle poetyckich, osobistych wypowiedzi artysty.

Spektakl „Golgota Picnic” był pokazywany na najważniejszych scenach i festiwalach świata – wszędzie budził żywiołowe reakcje widzów i krytyki. René Solis z dziennika „La Libération” przywołuje „parodystyczny wymiar sztuki, chęć śmiania się z tego, co nas irytuje i boli, z naszej epoki. To, co zawsze było znakiem rozpoznawczym Garcíi, w tej sztuce znajduje pełnię formy”. Francuska recenzentka dodaje, że „Golgota Picnic jest jednym z najpiękniejszych spektakli reżysera. To wspaniała, pełna humoru medytacja. Byłoby niedorzecznością pozwolić, by poruszenie, jakie przedstawienie wywołało, przykryło jego wymiar poetycki”.

Obrazy sceniczne proponowane przez Rodriga Garcíę wyzwalają sprzeciw, ale przede wszystkim są odbiciem świata, w jakim żyjemy. Problematyczny i nieoczywisty związek obrazów ze światem opisuje wybitny historyk sztuki i teoretyk mediów W.J.T. Mitchell. Profesor na Uniwersytecie w Chicago pokazuje, że siła obrazu wynika z faktu, że nie jest on jedynie przedmiotem. Obraz funkcjonuje zawsze w relacji z widzem, budzi zróżnicowane reakcje, stąd jego afektywna siła. Jak pisze: „Obrazy budzą nasz niepokój. Walczymy z nimi, niszczymy i obarczamy winą za nasze własne zachowania, tak jak winimy media za prowokowanie moralnego upadku i aktów przemocy”. Jego zdaniem w tle obrazów, które obrażają, często kryją się historie ludzkiego poniżenia, wyzysku i odczłowieczenia. Jako widzowie jesteśmy więc uwikłani w relację z obrazem: obraz staje się lustrem, w którym się przeglądamy.

Z poważaniem,

Michał Merczyński i zespół Malta Festival Poznań 2014

_* Od 1990 r. Europejską Nagrodę Teatralną „Nowe Rzeczywistości Teatralne” otrzymali oprócz Rodriga Garcíi m.in. Anatolij Wasiljew, Eimuntas Nekrošius, Christoph Marthaler, Societas Raffaello Sanzio, Heiner Goebbels, Alain Platel, Rimini Protokoll, Krzysztof Warlikowski, Sasha Waltz, Pippo Delbono, Arpád Schilling, François Tanguy – Théâtre du Radeau, Katie Mitchell

znp, „Gazeta Wyborcza”, pch24.pl, malta-festival.pl

Fot. Davir Ruano
Fot. Davir Ruano

Fot. Davir Ruano
Fot. Davir Ruano

Fot. Davir Ruano
Fot. Davir Ruano

Fot. Davir Ruano
Fot. Davir Ruano

Fot. Davir Ruano
Fot. Davir Ruano

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych