„Prawda jest taka, że jestem ofiarą. Ten człowiek zniszczył mnie psychicznie, zniszczył to, jak postrzegam intymność i seks. Przez ostatnie 20 lat robiłam wszystko, żeby wyprzeć to z pamięci” - powiedziała Olga Śmigielska. Kobieta chce wesprzeć inne ofiary Sadowskiego i dlatego w TVN24 zdecydowała się pokazać swoją twarz.
Sprawę dziennikarskiego śledztwa, które prowadził Mariusz Zielkie nagłośnił jako pierwszy portal wPolityce.pl.
Na początku sierpnia dziennikarz i autor książek Mariusz Zielke ujawnił, że znany polski muzyk jazzowy Krzysztof Sadowski miał molestować i gwałcić dziewczynki występujące m.in. w programie „Tęczowy Music Box”, „Co jest grane?”, a także w zespole „Tęcza”. W sprawie przez lata panowała zmowa milczenia.
Sprawą Krzysztofa Sadowskiego zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledztwo jest w toku, toczy się w sprawie i nie postawiono nikomu zarzutów.
Olga Śmigielska przyznała, że była ofiarą idealną. Gdy padła ofiarą molestowania i gwałtu miała 15, 16 lat.
Wychowywałam się w rozbitej rodzinie, która jednocześnie była częścią artystycznego środowiska. Mama miała problemy, ojciec skupiony był na swojej karierze. A ja byłam jeszcze dzieckiem. Dziewczynką, która potrzebowała uwagi i ojca. Sadowski dobrze o tym wiedział
—mówiła Śmigielska w TVN24.
Sadowski miał dla niej czas i interesował się jej sprawami. Jej rodzice zajęci byli swoimi sprawami i karierą zawodową.
Zaczęło się od zaproszeń na lody, do kina, biletów na Jazz Jamboree. (…) Pytał mnie o moje życie i problemy, doradzał tak po ojcowsku. A ja byłam szczęśliwa, że ktoś się mną tak zainteresował. I to nie byle kto
—opowiadała.
Przez jakiś myślała, że ma „drugiego ojca”. Szybko jednak zrozumiała, że:
córki się nie obejmuje w tych miejscach, nikogo się nie obejmuje w tych miejscach, chyba że jest to Twoja żona, a i to nie w kinie czy w samochodzie, a w sypialni.
Przyznała też, że Sadowski za każdym razem, i w samochodzie, i w kinie, i na lodach, cały czas ją dotykał. Do gwałtu doszło w czasie Warsztatów Jazzowych w Puławach. Wtedy Olga, aby poradzić sobie z emocjami pierwszy raz się pocięła. Przyznała, że wszyscy wiedzieli, że Sadowski ma „lepkie ręce”, ale nikt nic z tym nie robił.
Dlaczego Olga zdecydowała się mówić teraz po latach?
Wiem, że człowiek, który mnie skrzywdził, jest za stary i zbyt chory, żeby pójść do więzienia, ale nie mogę pozwolić, żeby był jak polski Jimmy Savile (to brytyjski celebryta, którego ofiary zaczęły masowo zgłaszać się już po jego śmierci). Niechby i on nie mógł zasnąć w nocy
—podkreśliła.
Mariusz Zielkie dotarł już do ponad 20 osób pokrzywdzonych przez Sadowskiego i przygotowuje film na temat lobby pedofilskiego w Polsce.
CZYTAJ TEŻ:
Jak media pomagały i POMAGAJĄ pedofilowi z show biznesu
ann/tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/460748-mocne-oskarzenie-sadowskiego-zniszczyl-mnie-psychicznie