Problem jest taki, że ta większość milczy, bo sędzia ma być apolityczny. Oni nie będą wychodzić na trybuny i krzyczeć o tym, że są zadowoleni z reformy. Tymczasem niezadowolona mniejszość krzyczy o tym głośno, bo boi się, że straci stanowiska, wpływy i możliwość podejmowania decyzji. Uważam, że nie możemy wkraczać w granice niezawisłości sędziowskiej, ale z drugiej strony nie może ona być ochroną przed brakiem kompetencji i uczciwości
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Adam Tomczyński z Wyższej Europejskiej Szkoły Prawa i Administracji.
wPolityce.pl: Sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim znęcał się psychicznie nad swoimi pracownicami, stosował mobbing i je poniżał. To kolejny przypadek, który godzi w wizerunek środowiska sędziowskiego.
Mec. Adam Tomczyński: Sędziowie stanowią pewną grupę zawodową, która ma szczególne obowiązki. Reprezentują państwo i w jego imieniu wydają orzeczenia. Stąd absolutną koniecznością takiej grupy zawodowej są szczególne walory, nie tylko umysłu, ale także kultury postępowania i uczciwości. Jeżeli pan sędzia z Gorzowa nie zachowuje się tak, jak nakazują powszechnie przyjęte normy kultury, lecz jak ostatni łapserdak to znaczy, że jest błąd w doborze tego sędziego. On nigdy nie powinien nim zostać. Jeżeli to jest prawda, że wyzywał swoje koleżanki w pracy, zarzucał im brak inteligencji i złe zachowanie, to świadczy wyłącznie źle o nim, a nie o tych paniach. Bo nawet jeśli były jakieś uwagi do ich pracy, to można było spokojnie wszystko sobie wyjaśnić.
Mówi Pan o doborze sędziów, ale jak miałby on w praktyce wyglądać?
Nominacje sędziowskie - jak jest w niektórych krajach europejskich – powinni dostawać wszyscy najlepsi, którzy zdali egzamin sędziowski. Sędzią ma być osoba, która jest światła z prawniczego punktu widzenia i ma duże doświadczenie, ale także potrafi godnie się zachowywać, jest kulturalna i na wskroś uczciwa. W innych krajach nie ma takiej procedury, że najpierw zdaje się egzamin, a potem Krajowa Rada Sądownictwa decyduje czy to Kowalski zostanie sędzią, czy Nowak. Powinien być także etap sprawdzenia, czy dana osoba dobrze funkcjonuje w tym zawodzie. Bo jeśli źle, to trzeba ją z niego wyrzucić, ale to może stać się w wyniku postępowania dyscyplinarnego. Gdy jednak Sąd Dyscyplinarny będzie źle działał i za pijaństwo oraz kradzież kiełbasy będzie skazywał tylko na obniżenie wynagrodzenia, to ten problem dotyczący sędziów będzie trwał dalej w najlepsze.
Nie wyklucza więc Pan, że będą ujawniane dalsze patologie w polskim sądownictwie?
Mam nadzieję, że sędziowie nie będą już kraść, ale z pewnością będą zdarzać się takie sytuację, kiedy będą uchybiać godności zawodu sędziego. W tej chwili takie sytuacje zdarzają się zdecydowanie za często. Jest to do pewnego stopnia efekt tego, że na zbyt wiele pozwalano sędziom w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Przykładem wspomniany sędzia, który dwukrotnie prowadził po pijanemu i ukradł kiełbasę, a Sąd Apelacyjny w pierwszej incytacji skazał go tylko na obniżenie wynagrodzenia. To pokazuje jednak, że z orzecznictwem Sądu Apelacyjnego jest źle, bo nikt nie może takiej decyzji podjąć wobec osoby, która spowodowała niebezpieczeństwo na drodze i dopuściła się kradzieży. Ta osoba dalej mogłaby orzekać w imieniu Rzeczypospolitej, gdyby Sąd Najwyższy nie zmienił orzeczenia.
Przeciętny człowiek patrzy od lat na takie sytuacje z przerażeniem. Trudno później dziwić się, że określają oni środowisko sędziowskie mianem uprzywilejowanej kasty, której nikt nie kontroluje.
Z jednej strony mamy tych kilku sędziów, którzy kradną czy wyzywają innych, z drugiej panią sędzię Gersdorf, która nie rozumie, co to znaczy mieć „tylko” 10 tys. zł w kieszeni i plecie kompletne androny, a z trzeciej sędzię, która na „kongresie” sędziów potrafi mówić o nadzwyczajnej kaście ludzi. Trzeba jasno powiedzieć, że jest tam wielu normalnych, apolitycznych sędziów, którzy ciężko pracują i szkoda, że ci inni robią im krecią robotę. Niektórzy z nich jednak kompletnie oderwali się od rzeczywistości. Mnie nie tyle przeraziły słowa pani sędzi o nadzwyczajnej kaście ludzi, ale te brawa, które dostała za swoje słowa. To oznacza, że nie tylko ona jest oderwana, ale także ci wszyscy, którzy bili jej brawo. Pamiętajmy tylko, że tam było kilkaset osób, a sędziów jest 10 tys. Ta cała reszta nie chce angażować się politycznie, ciężko pracuje i uczciwie zarabia swoje pieniądze. To jest taki zawód, że sędzia musi być dobrze opłacany, ale za dobrą płacę, traktowaną jako służba dla państwa i społeczeństwa. Zwłaszcza, że nie ukrywajmy, sędzia w Warszawie dostanie 1/3 tego, co zarobi jako adwokat. Bardzo mi przykro, że musimy dziś rozmawiać na temat sędziów, którzy dopuścili się przestępstw. One nie powinny się wydarzyć. Ale jak słyszę, że trzech sędziów coś ukradło, a czwarty zwymyślał pracownicę sądu, to mi się słabo robi. Gdy czytam również, że sędziowie za gwałt zbiorowy z pocięciem twarzy potrafią dać karę w zawieszeniu, to choć wysilam wszystkie moce intelektualne, nie potrafię zrozumieć takiego orzeczenia.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Problem jest taki, że ta większość milczy, bo sędzia ma być apolityczny. Oni nie będą wychodzić na trybuny i krzyczeć o tym, że są zadowoleni z reformy. Tymczasem niezadowolona mniejszość krzyczy o tym głośno, bo boi się, że straci stanowiska, wpływy i możliwość podejmowania decyzji. Uważam, że nie możemy wkraczać w granice niezawisłości sędziowskiej, ale z drugiej strony nie może ona być ochroną przed brakiem kompetencji i uczciwości
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Adam Tomczyński z Wyższej Europejskiej Szkoły Prawa i Administracji.
wPolityce.pl: Sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim znęcał się psychicznie nad swoimi pracownicami, stosował mobbing i je poniżał. To kolejny przypadek, który godzi w wizerunek środowiska sędziowskiego.
Mec. Adam Tomczyński: Sędziowie stanowią pewną grupę zawodową, która ma szczególne obowiązki. Reprezentują państwo i w jego imieniu wydają orzeczenia. Stąd absolutną koniecznością takiej grupy zawodowej są szczególne walory, nie tylko umysłu, ale także kultury postępowania i uczciwości. Jeżeli pan sędzia z Gorzowa nie zachowuje się tak, jak nakazują powszechnie przyjęte normy kultury, lecz jak ostatni łapserdak to znaczy, że jest błąd w doborze tego sędziego. On nigdy nie powinien nim zostać. Jeżeli to jest prawda, że wyzywał swoje koleżanki w pracy, zarzucał im brak inteligencji i złe zachowanie, to świadczy wyłącznie źle o nim, a nie o tych paniach. Bo nawet jeśli były jakieś uwagi do ich pracy, to można było spokojnie wszystko sobie wyjaśnić.
Mówi Pan o doborze sędziów, ale jak miałby on w praktyce wyglądać?
Nominacje sędziowskie - jak jest w niektórych krajach europejskich – powinni dostawać wszyscy najlepsi, którzy zdali egzamin sędziowski. Sędzią ma być osoba, która jest światła z prawniczego punktu widzenia i ma duże doświadczenie, ale także potrafi godnie się zachowywać, jest kulturalna i na wskroś uczciwa. W innych krajach nie ma takiej procedury, że najpierw zdaje się egzamin, a potem Krajowa Rada Sądownictwa decyduje czy to Kowalski zostanie sędzią, czy Nowak. Powinien być także etap sprawdzenia, czy dana osoba dobrze funkcjonuje w tym zawodzie. Bo jeśli źle, to trzeba ją z niego wyrzucić, ale to może stać się w wyniku postępowania dyscyplinarnego. Gdy jednak Sąd Dyscyplinarny będzie źle działał i za pijaństwo oraz kradzież kiełbasy będzie skazywał tylko na obniżenie wynagrodzenia, to ten problem dotyczący sędziów będzie trwał dalej w najlepsze.
Nie wyklucza więc Pan, że będą ujawniane dalsze patologie w polskim sądownictwie?
Mam nadzieję, że sędziowie nie będą już kraść, ale z pewnością będą zdarzać się takie sytuację, kiedy będą uchybiać godności zawodu sędziego. W tej chwili takie sytuacje zdarzają się zdecydowanie za często. Jest to do pewnego stopnia efekt tego, że na zbyt wiele pozwalano sędziom w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Przykładem wspomniany sędzia, który dwukrotnie prowadził po pijanemu i ukradł kiełbasę, a Sąd Apelacyjny w pierwszej incytacji skazał go tylko na obniżenie wynagrodzenia. To pokazuje jednak, że z orzecznictwem Sądu Apelacyjnego jest źle, bo nikt nie może takiej decyzji podjąć wobec osoby, która spowodowała niebezpieczeństwo na drodze i dopuściła się kradzieży. Ta osoba dalej mogłaby orzekać w imieniu Rzeczypospolitej, gdyby Sąd Najwyższy nie zmienił orzeczenia.
Przeciętny człowiek patrzy od lat na takie sytuacje z przerażeniem. Trudno później dziwić się, że określają oni środowisko sędziowskie mianem uprzywilejowanej kasty, której nikt nie kontroluje.
Z jednej strony mamy tych kilku sędziów, którzy kradną czy wyzywają innych, z drugiej panią sędzię Gersdorf, która nie rozumie, co to znaczy mieć „tylko” 10 tys. zł w kieszeni i plecie kompletne androny, a z trzeciej sędzię, która na „kongresie” sędziów potrafi mówić o nadzwyczajnej kaście ludzi. Trzeba jasno powiedzieć, że jest tam wielu normalnych, apolitycznych sędziów, którzy ciężko pracują i szkoda, że ci inni robią im krecią robotę. Niektórzy z nich jednak kompletnie oderwali się od rzeczywistości. Mnie nie tyle przeraziły słowa pani sędzi o nadzwyczajnej kaście ludzi, ale te brawa, które dostała za swoje słowa. To oznacza, że nie tylko ona jest oderwana, ale także ci wszyscy, którzy bili jej brawo. Pamiętajmy tylko, że tam było kilkaset osób, a sędziów jest 10 tys. Ta cała reszta nie chce angażować się politycznie, ciężko pracuje i uczciwie zarabia swoje pieniądze. To jest taki zawód, że sędzia musi być dobrze opłacany, ale za dobrą płacę, traktowaną jako służba dla państwa i społeczeństwa. Zwłaszcza, że nie ukrywajmy, sędzia w Warszawie dostanie 1/3 tego, co zarobi jako adwokat. Bardzo mi przykro, że musimy dziś rozmawiać na temat sędziów, którzy dopuścili się przestępstw. One nie powinny się wydarzyć. Ale jak słyszę, że trzech sędziów coś ukradło, a czwarty zwymyślał pracownicę sądu, to mi się słabo robi. Gdy czytam również, że sędziowie za gwałt zbiorowy z pocięciem twarzy potrafią dać karę w zawieszeniu, to choć wysilam wszystkie moce intelektualne, nie potrafię zrozumieć takiego orzeczenia.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/329310-nasz-wywiad-mec-tomczynski-z-orzecznictwem-sadu-apelacyjnego-jest-zle-w-ciagu-ostatnich-kilkunastu-lat-pozwalano-sedziom-na-zbyt-wiele?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.