W trakcie rozprawy odtworzono także kolejne eksperymenty, tym razem z udziałem pozorantów, którzy odtworzyli przebieg wydarzeń wskazany w akcie oskarżenia. W rozprawie - jako oskarżyciele posiłkowi - uczestniczyli ojciec i brat Ewy Tylman.
Ojciec kobiety, Andrzej Tylman powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem oskarżony kręci, nie podtrzymując części składanych wcześniej wyjaśnień i twierdząc, że nie pamięta, co się działo w nocy, w której zginęła Ewa Tylman.
On kręci. Zauważyłem, że ma dobrą pamięć do nazwisk. Wysypał wszystkie nazwiska (policjantów - PAP), a nagle pamięć mu się urywa. Nie wiem, czy ktoś nim kieruje, zobaczymy, co będzie dalej
— powiedział.
Pytany przez dziennikarzy, czy spodziewał się, że Adam Z. przyzna się do winy, powiedział:
Ja myślę, że on w dalszym postępowaniu coś powie, w tej chwili widać, że ktoś go kierunkuje, widać takie wyuczenie.
Reprezentujący rodzinę kobiety mec. Wojciech Wiza uznał, że składane przez Adama Z. wyjaśnienia są niewiarygodne i zawierają wiele nieścisłości.
Niepamięć oskarżonego jest bardzo wybiórcza
— powiedział.
Aktualna linia obrony oskarżonego jest taka, że to, co w ogóle powiedział, jeżeli chodzi o bycie co najmniej świadkiem śmierci Ewy Tylman, zostało wymuszone przez policjantów
— ocenił mec. Wiza.
Prok. Magdalena Mazur-Prus powiedziała we wtorek dziennikarzom, że na tym etapie postępowania prokuratura nie ocenia linii obrony przyjętej przez oskarżonego.
To sąd będzie oceniał, na ile tak przyjęta linia obrony jest linią adekwatną do rzeczywistego przebiegu wydarzeń
— wskazała.
Mazur-Prus odnosząc się do słów oskarżonego, że część zeznań, których nie podtrzymał, była wymuszona przez policjantów, powiedziała, że postępowanie ws. ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy prowadzi prokuratura rejonowa we Wschowie (lubuskie).
To postępowanie nie zostało jeszcze zakończone. (…) Oczywiście sąd, czy też my będziemy zwracali się do prokuratury rejonowej we Wschowie o to, aby uzyskać informacje o etapie tego postępowania
— dodała.
W trakcie rozprawy Adam Z. przebywał w przylegającym do sali rozpraw pomieszczeniu za pancerną szybą. Wszystkie osoby uczestniczące w procesie, w tym zarówno publiczność, jak i dziennikarze, zostali poddani podwójnej kontroli bezpieczeństwa; po wejściu do sądu i bezpośrednio przed wejściem na salę. Porządku na sali dodatkowo pilnowali funkcjonariusze policji. Proces był przekazywany przez telewizje informacyjne. Na początku rozprawy sąd nie zgodził się na bezpośrednią transmisję z sali rozpraw. Przedstawiciele mediów poinformowali, że telewizyjny przekaz odbywa się z kilkuminutowym opóźnieniem. Zapewnili także sąd, że zagłuszane są m.in. nazwiska i dane odczytywane lub podawane w trakcie procesu, chroniony jest też wizerunek oskarżonego. Już w trakcie procesu pojawiły się informacje, że część danych, które powinny pozostać nieujawnione, znalazły się jednak na antenach stacji przekazujących obraz z sądu.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy kilkadziesiąt tomów. W śledztwie wykonano kilkanaście różnego rodzaju ekspertyz, zabezpieczono też wszelkie dostępne nagrania z monitoringu. W trakcie procesu ma zeznawać ok. 60 świadków spośród ok. 200, którzy zostali w tej sprawie przesłuchani przed śledczych. Ciało Ewy Tylman odnaleziono w Warcie pod koniec lipca ub. roku, ok. 12 km od miejsca, w którym po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu. Tożsamość potwierdziły badania DNA. Sekcja zwłok, ze względu na stan odnalezionego ciała, nie pozwoliła jednak na ustalenie przyczyny śmierci kobiety. Kolejna rozprawa odbędzie się 17 stycznia.
lap/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W trakcie rozprawy odtworzono także kolejne eksperymenty, tym razem z udziałem pozorantów, którzy odtworzyli przebieg wydarzeń wskazany w akcie oskarżenia. W rozprawie - jako oskarżyciele posiłkowi - uczestniczyli ojciec i brat Ewy Tylman.
Ojciec kobiety, Andrzej Tylman powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem oskarżony kręci, nie podtrzymując części składanych wcześniej wyjaśnień i twierdząc, że nie pamięta, co się działo w nocy, w której zginęła Ewa Tylman.
On kręci. Zauważyłem, że ma dobrą pamięć do nazwisk. Wysypał wszystkie nazwiska (policjantów - PAP), a nagle pamięć mu się urywa. Nie wiem, czy ktoś nim kieruje, zobaczymy, co będzie dalej
— powiedział.
Pytany przez dziennikarzy, czy spodziewał się, że Adam Z. przyzna się do winy, powiedział:
Ja myślę, że on w dalszym postępowaniu coś powie, w tej chwili widać, że ktoś go kierunkuje, widać takie wyuczenie.
Reprezentujący rodzinę kobiety mec. Wojciech Wiza uznał, że składane przez Adama Z. wyjaśnienia są niewiarygodne i zawierają wiele nieścisłości.
Niepamięć oskarżonego jest bardzo wybiórcza
— powiedział.
Aktualna linia obrony oskarżonego jest taka, że to, co w ogóle powiedział, jeżeli chodzi o bycie co najmniej świadkiem śmierci Ewy Tylman, zostało wymuszone przez policjantów
— ocenił mec. Wiza.
Prok. Magdalena Mazur-Prus powiedziała we wtorek dziennikarzom, że na tym etapie postępowania prokuratura nie ocenia linii obrony przyjętej przez oskarżonego.
To sąd będzie oceniał, na ile tak przyjęta linia obrony jest linią adekwatną do rzeczywistego przebiegu wydarzeń
— wskazała.
Mazur-Prus odnosząc się do słów oskarżonego, że część zeznań, których nie podtrzymał, była wymuszona przez policjantów, powiedziała, że postępowanie ws. ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy prowadzi prokuratura rejonowa we Wschowie (lubuskie).
To postępowanie nie zostało jeszcze zakończone. (…) Oczywiście sąd, czy też my będziemy zwracali się do prokuratury rejonowej we Wschowie o to, aby uzyskać informacje o etapie tego postępowania
— dodała.
W trakcie rozprawy Adam Z. przebywał w przylegającym do sali rozpraw pomieszczeniu za pancerną szybą. Wszystkie osoby uczestniczące w procesie, w tym zarówno publiczność, jak i dziennikarze, zostali poddani podwójnej kontroli bezpieczeństwa; po wejściu do sądu i bezpośrednio przed wejściem na salę. Porządku na sali dodatkowo pilnowali funkcjonariusze policji. Proces był przekazywany przez telewizje informacyjne. Na początku rozprawy sąd nie zgodził się na bezpośrednią transmisję z sali rozpraw. Przedstawiciele mediów poinformowali, że telewizyjny przekaz odbywa się z kilkuminutowym opóźnieniem. Zapewnili także sąd, że zagłuszane są m.in. nazwiska i dane odczytywane lub podawane w trakcie procesu, chroniony jest też wizerunek oskarżonego. Już w trakcie procesu pojawiły się informacje, że część danych, które powinny pozostać nieujawnione, znalazły się jednak na antenach stacji przekazujących obraz z sądu.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy kilkadziesiąt tomów. W śledztwie wykonano kilkanaście różnego rodzaju ekspertyz, zabezpieczono też wszelkie dostępne nagrania z monitoringu. W trakcie procesu ma zeznawać ok. 60 świadków spośród ok. 200, którzy zostali w tej sprawie przesłuchani przed śledczych. Ciało Ewy Tylman odnaleziono w Warcie pod koniec lipca ub. roku, ok. 12 km od miejsca, w którym po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu. Tożsamość potwierdziły badania DNA. Sekcja zwłok, ze względu na stan odnalezionego ciała, nie pozwoliła jednak na ustalenie przyczyny śmierci kobiety. Kolejna rozprawa odbędzie się 17 stycznia.
lap/PAP
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/321929-proces-w-sprawie-zabojstwa-ewy-tylman-oskarzony-adam-z-nie-zabilem-jej?strona=3
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.