Według oskarżonego, funkcjonariusze mieli utrudniać mu kontakt z jego adwokatem. We wtorek Adam Z. podtrzymał te wyjaśnienia. Tłumacząc, dlaczego wcześniej opisywał ze szczegółami, co się stało tamtej nocy oświadczył: miałem już wszystkiego dosyć (zachowania policjantów - PAP), myślałem o samobójstwie. Adam Z. podał też w sądzie nazwiska policjantów, którzy mieli go zastraszać.
Oskarżony w odczytanych wyjaśnieniach z 3 grudnia 2015 r. mówił, że z drogi z imprezy do domu pamięta „tylko urywki wydarzeń”: neon, tablicę z nazwą ulicy znajdującej się już za Wartą oraz autobus.
Później pamiętam, że obudziłem się w domu. Jeśli chodzi o Ewę Tylman, to ostatnie co pamiętam, to jak na jej prośbę próbuję się dodzwonić do jej chłopaka. Nic więcej nie pamiętam
— mówił 3 grudnia Adam Z.
Podczas wtorkowej rozprawy odtworzony został m.in. eksperyment procesowy przeprowadzony 2 grudnia 2015 roku. Oskarżony przebył wtedy tę samą drogę, jaka miał przejść w nocy 23 listopada 2015 roku wraz z Ewą Tylman.
Eksperyment procesowy przeprowadzony był jeszcze wówczas, kiedy Adam Z. był podejrzewany o uprowadzenie kobiety. Dopiero po przeprowadzonym eksperymencie zdecydowano o postawieniu mu zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Podczas przeprowadzania eksperymentu Adam Z. nie odpowiadał na wszystkie pytania prokurator Magdaleny Jareckiej; w części zasłaniał się niepamięcią, natomiast w pewnym momencie odmówił odpowiedzi twierdząc, że „nie chce”, i że „to, co powie, może być wykorzystane przeciwko niemu”.
Kiedy Adam Z. w trakcie eksperymentu znalazł się nieopodal Warty, powiedział, że tam właśnie Ewa się „wyrwała” i pobiegła w stronę rzeki. Nad brzegiem Adam Z. powiedział, że Ewa Tylman biegła i w pewnym momencie „poślizgnęła się lub potknęła i zsunęła się do rzeki”. Jak mówił, on sam był wtedy w takim szoku, że nie udzielił jej żadnej pomocy, tylko się „odwrócił i pobiegł w drugą stronę”.
Uciekałem jak tchórz w stronę schodów
— mówił.
Oskarżony podkreślił podczas eksperymentu, że nikomu nie powiedział o zdarzeniu, bo „sam przed sobą nie umiał się do tego przyznać”. We wtorek przed sądem Adam Z. nie podtrzymał wyjaśnień składanych podczas eksperymentu. Pytany przez obrońcę, dlaczego w jego trakcie nie odpowiadał na pytania zadane mu przez prokurator powiedział, że po prostu „nie pamiętał” co się dokładnie działo tego wieczora, bo tej nocy byli oboje z Ewą Tylman pod wpływem alkoholu. Ten eksperyment procesowy odbył się bez udziału adwokata Adama Z.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Według oskarżonego, funkcjonariusze mieli utrudniać mu kontakt z jego adwokatem. We wtorek Adam Z. podtrzymał te wyjaśnienia. Tłumacząc, dlaczego wcześniej opisywał ze szczegółami, co się stało tamtej nocy oświadczył: miałem już wszystkiego dosyć (zachowania policjantów - PAP), myślałem o samobójstwie. Adam Z. podał też w sądzie nazwiska policjantów, którzy mieli go zastraszać.
Oskarżony w odczytanych wyjaśnieniach z 3 grudnia 2015 r. mówił, że z drogi z imprezy do domu pamięta „tylko urywki wydarzeń”: neon, tablicę z nazwą ulicy znajdującej się już za Wartą oraz autobus.
Później pamiętam, że obudziłem się w domu. Jeśli chodzi o Ewę Tylman, to ostatnie co pamiętam, to jak na jej prośbę próbuję się dodzwonić do jej chłopaka. Nic więcej nie pamiętam
— mówił 3 grudnia Adam Z.
Podczas wtorkowej rozprawy odtworzony został m.in. eksperyment procesowy przeprowadzony 2 grudnia 2015 roku. Oskarżony przebył wtedy tę samą drogę, jaka miał przejść w nocy 23 listopada 2015 roku wraz z Ewą Tylman.
Eksperyment procesowy przeprowadzony był jeszcze wówczas, kiedy Adam Z. był podejrzewany o uprowadzenie kobiety. Dopiero po przeprowadzonym eksperymencie zdecydowano o postawieniu mu zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Podczas przeprowadzania eksperymentu Adam Z. nie odpowiadał na wszystkie pytania prokurator Magdaleny Jareckiej; w części zasłaniał się niepamięcią, natomiast w pewnym momencie odmówił odpowiedzi twierdząc, że „nie chce”, i że „to, co powie, może być wykorzystane przeciwko niemu”.
Kiedy Adam Z. w trakcie eksperymentu znalazł się nieopodal Warty, powiedział, że tam właśnie Ewa się „wyrwała” i pobiegła w stronę rzeki. Nad brzegiem Adam Z. powiedział, że Ewa Tylman biegła i w pewnym momencie „poślizgnęła się lub potknęła i zsunęła się do rzeki”. Jak mówił, on sam był wtedy w takim szoku, że nie udzielił jej żadnej pomocy, tylko się „odwrócił i pobiegł w drugą stronę”.
Uciekałem jak tchórz w stronę schodów
— mówił.
Oskarżony podkreślił podczas eksperymentu, że nikomu nie powiedział o zdarzeniu, bo „sam przed sobą nie umiał się do tego przyznać”. We wtorek przed sądem Adam Z. nie podtrzymał wyjaśnień składanych podczas eksperymentu. Pytany przez obrońcę, dlaczego w jego trakcie nie odpowiadał na pytania zadane mu przez prokurator powiedział, że po prostu „nie pamiętał” co się dokładnie działo tego wieczora, bo tej nocy byli oboje z Ewą Tylman pod wpływem alkoholu. Ten eksperyment procesowy odbył się bez udziału adwokata Adama Z.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/321929-proces-w-sprawie-zabojstwa-ewy-tylman-oskarzony-adam-z-nie-zabilem-jej?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.