Tajne postępowanie w tej sprawie wszczęła w październiku 2009 r. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, po zawiadomieniu złożonym przez CBA, na podstawie materiałów zdobytych przez Biuro podczas działań operacyjnych. Wskazywały one na to, że na przełomie 2008 i 2009 r., w związku z procesem cywilnym (prowadzonym przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu) doszło do korupcji i powoływania się na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu i Sądzie Najwyższym.
Krakowska prokuratura apelacyjna umorzyła śledztwo w 2012 r. informując, że w jego toku „nie zgromadzono materiałów uzasadniających podnoszenie zarzutów popełnienia przestępstw korupcyjnych wobec sędziów Sądu Najwyższego”. Prokuratorzy doszli też do wniosku, że CBA zgromadziło materiały operacyjne bez podstawy prawnej i wbrew przepisom, a ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością.
Kilka miesięcy później Prokuratura Generalna po analizie akt śledztwa uznała, że decyzja o umorzeniu była przedwczesna; sprawa została podjęta na nowo i przekazana do dalszego prowadzenia do Gdańska. Jak wyjaśniał wtedy rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, istniała możliwość odmiennej interpretacji przepisów, „która pozwoliłaby prokuratorom uznać za dowód wyniki niektórych czynności operacyjno-rozpoznawczych” CBA.
O sprawie pisała „Gazeta Polska”. W publikacji pt. „Seremet chroni kolegów przed prokuraturą” w 2012 r. napisała, że „jedną z kluczowych postaci tej afery jest sędzia SN (…), dobry znajomy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta”. Gazeta podała nazwiska sędziów, którzy - według niej - byli przedmiotem operacji specjalnej CBA o kryptonimie „Alfa”. Pisano m.in., że jeden z sędziów SN miał pomóc rozpracowywanemu przez CBA pośrednikowi w napisaniu pisma procesowego do SN, które inny sędzia SN - po kontakcie z tym pośrednikiem - przyjął potem do rozpoznania przez SN.
Wskazani w publikacji sędziowie SN zaprzeczyli zarzutom opisanym w „GP”. Pierwszy prezes SN Stanisław Dąbrowski (zmarły w 2014 r.) oraz szef i sędziowie Izby Cywilnej SN wyrażali „oburzenie oraz zdecydowany protest przeciwko bezpodstawnemu pomawianiu” sędziów SN o działania korupcyjne. Oświadczyli, że „zawarte w doniesieniach prasowych spekulacje, pełne sprzeczności i niedomówień, nieprawdziwe i niemające pokrycia w faktach, w sposób niedopuszczalny podważają autorytet sędziów i zaufanie do najwyższego organu wymiaru sprawiedliwości w Polsce”.
Dąbrowski mówił, że taka pomoc sędziego SN, o której piszą media, byłaby „naganna i uzasadniałaby ściganie dyscyplinarne”. Podkreślał też, że „jak dotąd nie ma żadnych materiałów pozwalających rzucać cień podejrzenia na nieskazitelność charakteru któregokolwiek z sędziów SN”. Jego zdaniem sprawa wynikła z tego, że „pewien pan przegrał sprawę w SN i poszedł do CBA zawiadamiając, że dał łapówkę osobie lub osobom podającym się za pośredników w kontaktach z sędziami, a mimo to przegrał sprawę”.
To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN
—podkreślał.
kk/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tajne postępowanie w tej sprawie wszczęła w październiku 2009 r. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, po zawiadomieniu złożonym przez CBA, na podstawie materiałów zdobytych przez Biuro podczas działań operacyjnych. Wskazywały one na to, że na przełomie 2008 i 2009 r., w związku z procesem cywilnym (prowadzonym przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu) doszło do korupcji i powoływania się na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu i Sądzie Najwyższym.
Krakowska prokuratura apelacyjna umorzyła śledztwo w 2012 r. informując, że w jego toku „nie zgromadzono materiałów uzasadniających podnoszenie zarzutów popełnienia przestępstw korupcyjnych wobec sędziów Sądu Najwyższego”. Prokuratorzy doszli też do wniosku, że CBA zgromadziło materiały operacyjne bez podstawy prawnej i wbrew przepisom, a ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością.
Kilka miesięcy później Prokuratura Generalna po analizie akt śledztwa uznała, że decyzja o umorzeniu była przedwczesna; sprawa została podjęta na nowo i przekazana do dalszego prowadzenia do Gdańska. Jak wyjaśniał wtedy rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, istniała możliwość odmiennej interpretacji przepisów, „która pozwoliłaby prokuratorom uznać za dowód wyniki niektórych czynności operacyjno-rozpoznawczych” CBA.
O sprawie pisała „Gazeta Polska”. W publikacji pt. „Seremet chroni kolegów przed prokuraturą” w 2012 r. napisała, że „jedną z kluczowych postaci tej afery jest sędzia SN (…), dobry znajomy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta”. Gazeta podała nazwiska sędziów, którzy - według niej - byli przedmiotem operacji specjalnej CBA o kryptonimie „Alfa”. Pisano m.in., że jeden z sędziów SN miał pomóc rozpracowywanemu przez CBA pośrednikowi w napisaniu pisma procesowego do SN, które inny sędzia SN - po kontakcie z tym pośrednikiem - przyjął potem do rozpoznania przez SN.
Wskazani w publikacji sędziowie SN zaprzeczyli zarzutom opisanym w „GP”. Pierwszy prezes SN Stanisław Dąbrowski (zmarły w 2014 r.) oraz szef i sędziowie Izby Cywilnej SN wyrażali „oburzenie oraz zdecydowany protest przeciwko bezpodstawnemu pomawianiu” sędziów SN o działania korupcyjne. Oświadczyli, że „zawarte w doniesieniach prasowych spekulacje, pełne sprzeczności i niedomówień, nieprawdziwe i niemające pokrycia w faktach, w sposób niedopuszczalny podważają autorytet sędziów i zaufanie do najwyższego organu wymiaru sprawiedliwości w Polsce”.
Dąbrowski mówił, że taka pomoc sędziego SN, o której piszą media, byłaby „naganna i uzasadniałaby ściganie dyscyplinarne”. Podkreślał też, że „jak dotąd nie ma żadnych materiałów pozwalających rzucać cień podejrzenia na nieskazitelność charakteru któregokolwiek z sędziów SN”. Jego zdaniem sprawa wynikła z tego, że „pewien pan przegrał sprawę w SN i poszedł do CBA zawiadamiając, że dał łapówkę osobie lub osobom podającym się za pośredników w kontaktach z sędziami, a mimo to przegrał sprawę”.
To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN
—podkreślał.
kk/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/317663-przedluzono-sledztwo-ws-powolywania-sie-na-wplywy-min-w-sn-jedna-z-kluczowych-postaci-afery-jest-dobry-znajomy-seremeta?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.