Sprawa zastrzelenia 29-latka w komisariacie w Kutnie wywołała lawinę komentarzy na temat brutalności polskiej policji. Tyle że oddanie strzałów do przesłuchiwanego, który miał rzucić się na funkcjonariusza, powinno skłonić nas do zastanowienia się nad sprawnością policjantów.
Czytaj również: Mężczyzna, śmiertelnie postrzelony na komisariacie w Kutnie, miał problemy psychiczne
Znajomy warszawski policjant powiedział mi, że dzisiejsza policja to harcerstwo przy gliniarzach jeszcze sprzed dekady. Przymykanie oczu na brak predyspozycji kandydatów do munduru i okrojenie zajęć sprawnościowych sprawiło, że ludzie, którzy mają stać na straży porządku i bezpieczeństwa obywateli niekiedy wydają się osobami, które nie potrafią zadbać o własne bezpieczeństwo. Potem dopiero użytkownicy YouTube’a mają okazję do żartów z nieudolnych policjantów, którzy na przykład nie potrafią obezwładnić delikwenta.
Sprawa śmiertelnego postrzelenia prowokuje do postawienia pytania, dlaczego funkcjonariusz w ogóle dopuścił do sytuacji, w której broń znalazła się w zasięgu przesłuchiwanego. Czy policjant nie był w stanie temu zapobiec?
Wstrząsająca historia, jaka wydarzyła się Kutnie, przywołuje na myśl zastrzelenie 19-letniego Roberta Jawierczyka przez policjanta w komisariacie w Łomazach (województwo lubelskie), która ostatecznie – po licznych perturbacjach – zakończyła się skazaniem funkcjonariusza.
Co ciekawe, w tamtym przypadku komendant również podkreślał, że przesłuchiwany nastolatek rzucił się na niego w czasie przesłuchania. Sprawa jednak od początku podważała profesjonalizm stróżów prawa.
Owszem, młody chłopak zrozpaczony swoją sytuacją mógł w akcie desperacji rzucić się na funkcjonariusza. Ale dlaczego komendant trzymał wówczas w dłoni odbezpieczony pistolet? Czyżby w ramach samoobrony musiał sięgać po broń palną, mając przed sobą słabszego fizycznie i znacznie mniej wysportowanego chłopca? Czy można to wytłumaczyć w logiczny sposób? Przecież nawet, gdyby Jawierczyk rzucił się na N. z całym impetem, to tak doświadczony policjant, o wiele silniejszy od napastnika, a w dodatku mający w bliskim zasięgu gotowych do pomocy kolegów, o podejmowaniu tak drastycznych środków nawet nie powinien pomyśleć
— zauważa Ryszard Modelewski, b. policjant kryminalny z którym napisałem książkę „Odwet gliny. W imię sprawiedliwości”.
Nie ma sensu wydawać już teraz werdyktów ws. tragicznego incydentu, do jakiego doszło w Kutnie - pozostawmy to śledczym. Warto jednak zastanowić się nad poziomem przygotowania obecnych policjantów, na który zwracają uwagę ich starsi koledzy po fachu. Wówczas unikniemy kolejnych ofiar. To znacznie bardziej konstruktywne, niż powtarzanie idiotycznych mądrości łebków spod znaku „CHWDP”/”JP”.
Więcej o podobnej sprawie w książce Aleksandra Majewskiego i Ryszarda Modelewskiego „Odwet gliny. W imię sprawiedliwości”. Do nabycia wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/242232-tragiczny-final-przesluchania-zamiast-bredzic-o-brutalnosci-policji-zastanowmy-sie-nad-wyszkoleniem-funkcjonariuszy