Dziwne rzeczy dzieją się w zakonie jezuitów, a zwłaszcza na jego szczytach. Ostatnio generał tego zakonu o. Arturo Sosa Abascal powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El Mundo”, że diabeł nie istnieje.
Stworzyliśmy sobie symboliczne figury takie jak diabeł, by symbolizowały zło. Reprezentować tę postać może również kondycja społeczna, ponieważ są ludzie działający na rzecz zła, gdyż znajdują się w środowisku, w którym trudno jest postępować inaczej“.
Powyższe twierdzenia są niezgodne z oficjalnym nauczaniem Kościoła, które mówi o szatanie jako realnym, osobowym złu, a nie myślowym konstrukcie. Nie dziwią jednak w ustach generała jezuitów, zwłaszcza w kontekście jego poprzednich wypowiedzi. W lutym w wywiadzie dla portalu Rossoporpora o. Arturo Sosa Abascal skomentował słowa prefekta Kongregacji Nauki Wiary kardynała Gerharda Müllera o nierozerwalności małżeństwa wywiedzione z mowy Jezusa z Ewangelii św. Marka (Mk 10, 6-12). Według generała jezuitów:
Powinno być bardzo wiele refleksji nad tym, co naprawdę powiedział Jezus. W tamtych czasach nikt nie miał dyktafonu, by nagrać Jego słowa. Wiemy, że słowa Jezusa trzeba umieszczać w kontekście, są wyrażane w języku, w specyficznym otoczeniu, są adresowane do kogoś w szczególności.
Z tego wszystkiego o. Arturo Sosa Abascal wywiódł, iż słowa Jezusa o nierozerwalności małżeństwa naznaczone były kontekstem sytuacyjnym i nie miały charakteru normy absolutnej. Jak sam zastrzegł:
To nie jest relatywizm, ale zrozumienie, że słowo jest relatywne, że Ewangelia została napisana przez ludzi, jest przyjmowana przez Kościół stworzony z ludzi.
Generał jezuitów pytany, czy istnieje możliwość zakwestionowania słów Jezusa: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”, odpowiedział, że wezwani jesteśmy do rozróżniania, a nie podążania za jedną opcją, zaś owo rozróżnianie może doprowadzić do odpowiedzi odmiennych z doktryną Kościoła, za to zgodnych z Duchem Świętym.
Idąc tym tropem i używając argumentu, że w czasach Jezusa nie było dyktafonów, można zakwestionować właściwie wszystko, co powiedział Chrystus. Ponieważ w tamtej epoce nie było również kamer, można podważyć także wszystkie Jego czyny. Czy ktoś sfilmował Zmartwychwstanie? Albo Wniebowstąpienie? Albo wypędzanie diabła przez Jezusa? Ale przecież – zdaniem generała jezuitów – szatan nie istnieje. Więc kogo wypędzał Chrystus z ludzi? Symbole? Konstrukty myślowe?
O. Arturo Sosa Abascal z Wenezueli został wybrany na swój urząd w październiku zeszłego roku. Jego wybór wydaje się odzwierciedlać pewien kierunek zmian, do jakiego dochodzi w zakonie jezuitów, choć nie we wszystkich krajach. Przykładem tego zjawiska może być kariera o. Jamesa Martina, który wiosną wydał książkę pt. „Budowanie mostu. Jak Kościół katolicki i społeczność LGBT mogą nawiązać relacje oparte na szacunku, współczuciu i wrażliwości“. Autor uznał w niej, że Kościół powinien zmienić swe nauczanie w tej sprawie i zrezygnować z twierdzenia, iż „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane“ (jako głosi kanon 2357 Katechizmu Kościoła Katolickiego). Jego zdaniem takie sfromułowanie jest niesprawiedliwe i głęboko raniące. Według niego osoby deklarujące swój homoseksualizm i nie kryjące się z tym, że mieszkają wspólnie z partnerami tej samej płci, nie powinny być zwalniane z tego powodu z instytucji kościelnych, ponieważ nadal mogą świadczyć o swej wierze.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dziwne rzeczy dzieją się w zakonie jezuitów, a zwłaszcza na jego szczytach. Ostatnio generał tego zakonu o. Arturo Sosa Abascal powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El Mundo”, że diabeł nie istnieje.
Stworzyliśmy sobie symboliczne figury takie jak diabeł, by symbolizowały zło. Reprezentować tę postać może również kondycja społeczna, ponieważ są ludzie działający na rzecz zła, gdyż znajdują się w środowisku, w którym trudno jest postępować inaczej“.
Powyższe twierdzenia są niezgodne z oficjalnym nauczaniem Kościoła, które mówi o szatanie jako realnym, osobowym złu, a nie myślowym konstrukcie. Nie dziwią jednak w ustach generała jezuitów, zwłaszcza w kontekście jego poprzednich wypowiedzi. W lutym w wywiadzie dla portalu Rossoporpora o. Arturo Sosa Abascal skomentował słowa prefekta Kongregacji Nauki Wiary kardynała Gerharda Müllera o nierozerwalności małżeństwa wywiedzione z mowy Jezusa z Ewangelii św. Marka (Mk 10, 6-12). Według generała jezuitów:
Powinno być bardzo wiele refleksji nad tym, co naprawdę powiedział Jezus. W tamtych czasach nikt nie miał dyktafonu, by nagrać Jego słowa. Wiemy, że słowa Jezusa trzeba umieszczać w kontekście, są wyrażane w języku, w specyficznym otoczeniu, są adresowane do kogoś w szczególności.
Z tego wszystkiego o. Arturo Sosa Abascal wywiódł, iż słowa Jezusa o nierozerwalności małżeństwa naznaczone były kontekstem sytuacyjnym i nie miały charakteru normy absolutnej. Jak sam zastrzegł:
To nie jest relatywizm, ale zrozumienie, że słowo jest relatywne, że Ewangelia została napisana przez ludzi, jest przyjmowana przez Kościół stworzony z ludzi.
Generał jezuitów pytany, czy istnieje możliwość zakwestionowania słów Jezusa: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”, odpowiedział, że wezwani jesteśmy do rozróżniania, a nie podążania za jedną opcją, zaś owo rozróżnianie może doprowadzić do odpowiedzi odmiennych z doktryną Kościoła, za to zgodnych z Duchem Świętym.
Idąc tym tropem i używając argumentu, że w czasach Jezusa nie było dyktafonów, można zakwestionować właściwie wszystko, co powiedział Chrystus. Ponieważ w tamtej epoce nie było również kamer, można podważyć także wszystkie Jego czyny. Czy ktoś sfilmował Zmartwychwstanie? Albo Wniebowstąpienie? Albo wypędzanie diabła przez Jezusa? Ale przecież – zdaniem generała jezuitów – szatan nie istnieje. Więc kogo wypędzał Chrystus z ludzi? Symbole? Konstrukty myślowe?
O. Arturo Sosa Abascal z Wenezueli został wybrany na swój urząd w październiku zeszłego roku. Jego wybór wydaje się odzwierciedlać pewien kierunek zmian, do jakiego dochodzi w zakonie jezuitów, choć nie we wszystkich krajach. Przykładem tego zjawiska może być kariera o. Jamesa Martina, który wiosną wydał książkę pt. „Budowanie mostu. Jak Kościół katolicki i społeczność LGBT mogą nawiązać relacje oparte na szacunku, współczuciu i wrażliwości“. Autor uznał w niej, że Kościół powinien zmienić swe nauczanie w tej sprawie i zrezygnować z twierdzenia, iż „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane“ (jako głosi kanon 2357 Katechizmu Kościoła Katolickiego). Jego zdaniem takie sfromułowanie jest niesprawiedliwe i głęboko raniące. Według niego osoby deklarujące swój homoseksualizm i nie kryjące się z tym, że mieszkają wspólnie z partnerami tej samej płci, nie powinny być zwalniane z tego powodu z instytucji kościelnych, ponieważ nadal mogą świadczyć o swej wierze.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/342784-diabla-nie-ma-i-nie-wiadomo-co-mowil-jezus-bo-nie-bylo-wtedy-dyktafonow