W Krakowie odbył się we wtorek pogrzeb ks. Mieczysława Malińskiego – pisarza, publicysty i wieloletniego przyjaciela Jana Pawła II.
Bardzo wiele osób zapamięta ks. Malińskiego po prostu jako księdza
— mówił bp Grzegorz Ryś, dodając, że był jednym z pierwszych kapłanów, którzy mówili o Bogu „prosto, bez namaszczenia”.
Msza św. żałobna została odprawiona w kościele sióstr Wizytek, którego rektorem był ks. Mieczysław Maliński i w którym przez lata pełnił posługę.
W ostatnim pożegnaniu ks. Malińskiego uczestniczyła małżonka prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki, artyści i wierni.
Bp Grzegorz Ryś odczytał słowo kard. Stanisława Dziwisz, który napisał, że ks. Maliński „budował wytrwale i z pełnym poświęceniem Chrystusowy Kościół w duszach ludzkich”.
Razem z Wami wyrażam wdzięczność miłosiernemu Bogu za wszystkie lata życia i posługi śp. ks. Mieczysława. Wraz z Wami polecam go Bogu Ojcu Miłosierdzia i proszę, by nagrodził go za dobro i przebaczył niewierności i słabości, od których nikt z nas nie jest wolny w tym życiu
— napisał kardynał.
Nie sądzę, żeby ks. Maliński chciał z siebie uczynić centrum tego wydarzenia. Misją kapłana jest wskazywać poza siebie, wskazywać na Jezusa. Największą klęską dla księdza jest wskazywać na siebie samego i zatrzymać ludzi na sobie
— mówił w kazaniu bp Ryś.
Przywołał słowa jednej z rabczańskich wychowanek ks. Malińskiego, która napisała:
uczył nas przyjaźni z Bogiem i z ludźmi.
Bp Ryś podkreślił, że bardzo wiele osób zapamięta ks. Malińskiego po prostu jako księdza: najpierw z Rabki, potem z parafii św. Szczepana, św. Anny i kościoła ss. Wizytek w Krakowie, którego rektorem został mianowany dokładnie 40 lat temu - 24 stycznia 1977 r.
Jego posługa kapłańska była bardzo ceniona
— powiedział bp Ryś.
To, że był bratem dla Jezusa Chrystusa, czyniło go bratem dla ludzi: czasem starszym, czasem młodszym, ale zawsze uważnym na człowieka
— podkreślił.
Dodał, że ks. Maliński był „człowiekiem słowa” przez swoje książki, ramki zamieszczane w „Tygodniku Powszechnym”, felietony w „Dzienniku Polskim”, rekolekcje i kazania.
Był człowiekiem zwięzłego słowa. Czasem było to jedno zdanie
— powiedział bp Ryś i jak zauważył nie jest to tylko kwestia stylu, ale i „wiary w moc słowa”.
Być może to był jeden z pierwszych księży, który mówił o Bogu normalnie, zwyczajnie, prosto, bez namaszczenia, bez przemawiania (…). Wtedy, kiedy on zaczynał w ten sposób mówić to dziwiło, nieraz budziło znaki zapytania
— mówił bp Ryś.
Biskup przypomniał, że przez siedem lat po studiach i doktoracie z teologii ks. Maliński nie znalazł w Krakowie etatowego zatrudnienia i wtedy ostatecznie pożegnał się z karierą naukową, a zajął się pisarstwem oraz posługiwaniem kaznodziejskim.
Jego pisarstwo zrodziło się z trudnego doświadczenia, z oczywistego cierpienia, z rodzaju obumierania. Najpiękniejsze jest to, że kiedy czyta się teksty ks. Malińskiego, nie ma tam ani śladu po tym bólu, jest świadomość spełnionego życia, radości, zrealizowania woli Bożej
— powiedział bp Ryś.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Krakowie odbył się we wtorek pogrzeb ks. Mieczysława Malińskiego – pisarza, publicysty i wieloletniego przyjaciela Jana Pawła II.
Bardzo wiele osób zapamięta ks. Malińskiego po prostu jako księdza
— mówił bp Grzegorz Ryś, dodając, że był jednym z pierwszych kapłanów, którzy mówili o Bogu „prosto, bez namaszczenia”.
Msza św. żałobna została odprawiona w kościele sióstr Wizytek, którego rektorem był ks. Mieczysław Maliński i w którym przez lata pełnił posługę.
W ostatnim pożegnaniu ks. Malińskiego uczestniczyła małżonka prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki, artyści i wierni.
Bp Grzegorz Ryś odczytał słowo kard. Stanisława Dziwisz, który napisał, że ks. Maliński „budował wytrwale i z pełnym poświęceniem Chrystusowy Kościół w duszach ludzkich”.
Razem z Wami wyrażam wdzięczność miłosiernemu Bogu za wszystkie lata życia i posługi śp. ks. Mieczysława. Wraz z Wami polecam go Bogu Ojcu Miłosierdzia i proszę, by nagrodził go za dobro i przebaczył niewierności i słabości, od których nikt z nas nie jest wolny w tym życiu
— napisał kardynał.
Nie sądzę, żeby ks. Maliński chciał z siebie uczynić centrum tego wydarzenia. Misją kapłana jest wskazywać poza siebie, wskazywać na Jezusa. Największą klęską dla księdza jest wskazywać na siebie samego i zatrzymać ludzi na sobie
— mówił w kazaniu bp Ryś.
Przywołał słowa jednej z rabczańskich wychowanek ks. Malińskiego, która napisała:
uczył nas przyjaźni z Bogiem i z ludźmi.
Bp Ryś podkreślił, że bardzo wiele osób zapamięta ks. Malińskiego po prostu jako księdza: najpierw z Rabki, potem z parafii św. Szczepana, św. Anny i kościoła ss. Wizytek w Krakowie, którego rektorem został mianowany dokładnie 40 lat temu - 24 stycznia 1977 r.
Jego posługa kapłańska była bardzo ceniona
— powiedział bp Ryś.
To, że był bratem dla Jezusa Chrystusa, czyniło go bratem dla ludzi: czasem starszym, czasem młodszym, ale zawsze uważnym na człowieka
— podkreślił.
Dodał, że ks. Maliński był „człowiekiem słowa” przez swoje książki, ramki zamieszczane w „Tygodniku Powszechnym”, felietony w „Dzienniku Polskim”, rekolekcje i kazania.
Był człowiekiem zwięzłego słowa. Czasem było to jedno zdanie
— powiedział bp Ryś i jak zauważył nie jest to tylko kwestia stylu, ale i „wiary w moc słowa”.
Być może to był jeden z pierwszych księży, który mówił o Bogu normalnie, zwyczajnie, prosto, bez namaszczenia, bez przemawiania (…). Wtedy, kiedy on zaczynał w ten sposób mówić to dziwiło, nieraz budziło znaki zapytania
— mówił bp Ryś.
Biskup przypomniał, że przez siedem lat po studiach i doktoracie z teologii ks. Maliński nie znalazł w Krakowie etatowego zatrudnienia i wtedy ostatecznie pożegnał się z karierą naukową, a zajął się pisarstwem oraz posługiwaniem kaznodziejskim.
Jego pisarstwo zrodziło się z trudnego doświadczenia, z oczywistego cierpienia, z rodzaju obumierania. Najpiękniejsze jest to, że kiedy czyta się teksty ks. Malińskiego, nie ma tam ani śladu po tym bólu, jest świadomość spełnionego życia, radości, zrealizowania woli Bożej
— powiedział bp Ryś.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/324658-ostatnie-pozegnanie-ks-mieczyslawa-malinskiego-to-ze-byl-bratem-dla-jezusa-chrystusa-czynilo-go-bratem-dla-ludzi-galeria