Kiedy pani profesor przekazywała mi maszynopis, dodała, że kardynałowi Wojtyle bardzo zależy na wydaniu tej książki i prosi, żebym ja to zrobił, a jeżeli mi się nie uda, abym doprowadził do jej wydania
— mówi działacz opozycyjny w PRL, wydawca (Editions Spotkania) Piotr Jegliński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Podczas mszy św. beatyfikacyjnej księdza Władysława Bukowińskiego w Karagandzie składał Pan w darze jego wspomnienia i znaczek wydany specjalnie na tę uroczystość przez Pocztę Polskę.
Piotr Jegliński: Była to niezwykle poruszająca uroczystość i ogromne wydarzenie, uczestniczyło w niej czternastu biskupów i dwustu księży z całego obszaru byłych Sowietów oraz kilku ambasadorów. Odbyła się w katedrze katolickiej pod wezwaniem Matki Boskiej Fatimskiej, która została poświęcona w zeszłym roku. To pierwsze wydarzenie zapoczątkowujące umacnianie katolicyzmu w Kazachstanie. W mszy beatyfikacyjnej wzięli również udział przedstawiciele Kazachstanu, którzy podkreślali wagę wizyty prezydenta Nazarbajewa w Polsce i wzajemne stosunków między krajami. W nabożeństwie brał również udział wielki mufti Kazachstanu. Na mszy św. byli również kapłani z Hiszpanii, Włoch i z Polski. Spotkałem niemieckie zakonnice pochodzące z Karagandy, które pod wpływem ks. Bukowińskiego wstąpiły do zakonu. Pojawiły się również osoby, które znały kapłana, których przygotowywał do przyjęcia pierwszej komunii św. Przyjechali ludzie z całego Kazachstanu, a przecież to ogromne terytorium, siedem razy większe od Polski, przybyli potomkowie zesłańców z Polski.
Pojawili się ludzie, którzy gościli go w Polsce. Proces beatyfikacyjny rozpoczął kardynał Dziwisz, ale tym, który wykonał ogromną pracę był wicepostulator ks. Jan Nowak. Ks. Bukowiński był potomkiem wielkiej włoskiej rodziny, Scipio del Campo. Piotr Scipio del Campo był szambelanem dworu królowej Bony i z nią przybył do Polski w XVI wieku, rodzina spolonizowała się i wiernie służyła Rzeczypospolitej. Ks. Bukowiński był wychowany w kresowym, bardzo patriotycznym domu niedaleko Berdyczowa, gdzie jego rodzina była zaliczana do znaczniejszych rodzin w tych okolicach.
Jak to się stało, że został Pan pierwszym wydawcą wspomnień kapłana, który głosił Dobrą Nowinę w sowieckim piekle?
Opisałem to we wstępie do nowego wydania wspomnień, które zatytułowałem „Książka, która zmieniła moje życie”. Wydałem ją pod koniec 1978 r., byłem wówczas na stypendium Instytutu Katolickiego w Paryżu i po zakończeniu stypendium zamierzałem wrócić do kraju. Była to książka, która zapoczątkowała wydawnictwo Editions Spotkania. Kiedy w 1978 r. wydałem wspomnienia ks. Bukowińskiego, zostałem oskarżony o atak na „Polskę ludową” i jej sojuszników. W tamtych czasach słowa „Kazachstan”, „Związek Sowiecki” i wszystko co się z tym wiązało, budziło grozę. Wspomnienia ks. Bukowińskiego wydałem w niecałe cztery lata po jego śmierci. Wtedy praktycznie jeszcze nikt o nim nie słyszał, poza nielicznymi osobami w Polsce.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kiedy pani profesor przekazywała mi maszynopis, dodała, że kardynałowi Wojtyle bardzo zależy na wydaniu tej książki i prosi, żebym ja to zrobił, a jeżeli mi się nie uda, abym doprowadził do jej wydania
— mówi działacz opozycyjny w PRL, wydawca (Editions Spotkania) Piotr Jegliński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Podczas mszy św. beatyfikacyjnej księdza Władysława Bukowińskiego w Karagandzie składał Pan w darze jego wspomnienia i znaczek wydany specjalnie na tę uroczystość przez Pocztę Polskę.
Piotr Jegliński: Była to niezwykle poruszająca uroczystość i ogromne wydarzenie, uczestniczyło w niej czternastu biskupów i dwustu księży z całego obszaru byłych Sowietów oraz kilku ambasadorów. Odbyła się w katedrze katolickiej pod wezwaniem Matki Boskiej Fatimskiej, która została poświęcona w zeszłym roku. To pierwsze wydarzenie zapoczątkowujące umacnianie katolicyzmu w Kazachstanie. W mszy beatyfikacyjnej wzięli również udział przedstawiciele Kazachstanu, którzy podkreślali wagę wizyty prezydenta Nazarbajewa w Polsce i wzajemne stosunków między krajami. W nabożeństwie brał również udział wielki mufti Kazachstanu. Na mszy św. byli również kapłani z Hiszpanii, Włoch i z Polski. Spotkałem niemieckie zakonnice pochodzące z Karagandy, które pod wpływem ks. Bukowińskiego wstąpiły do zakonu. Pojawiły się również osoby, które znały kapłana, których przygotowywał do przyjęcia pierwszej komunii św. Przyjechali ludzie z całego Kazachstanu, a przecież to ogromne terytorium, siedem razy większe od Polski, przybyli potomkowie zesłańców z Polski.
Pojawili się ludzie, którzy gościli go w Polsce. Proces beatyfikacyjny rozpoczął kardynał Dziwisz, ale tym, który wykonał ogromną pracę był wicepostulator ks. Jan Nowak. Ks. Bukowiński był potomkiem wielkiej włoskiej rodziny, Scipio del Campo. Piotr Scipio del Campo był szambelanem dworu królowej Bony i z nią przybył do Polski w XVI wieku, rodzina spolonizowała się i wiernie służyła Rzeczypospolitej. Ks. Bukowiński był wychowany w kresowym, bardzo patriotycznym domu niedaleko Berdyczowa, gdzie jego rodzina była zaliczana do znaczniejszych rodzin w tych okolicach.
Jak to się stało, że został Pan pierwszym wydawcą wspomnień kapłana, który głosił Dobrą Nowinę w sowieckim piekle?
Opisałem to we wstępie do nowego wydania wspomnień, które zatytułowałem „Książka, która zmieniła moje życie”. Wydałem ją pod koniec 1978 r., byłem wówczas na stypendium Instytutu Katolickiego w Paryżu i po zakończeniu stypendium zamierzałem wrócić do kraju. Była to książka, która zapoczątkowała wydawnictwo Editions Spotkania. Kiedy w 1978 r. wydałem wspomnienia ks. Bukowińskiego, zostałem oskarżony o atak na „Polskę ludową” i jej sojuszników. W tamtych czasach słowa „Kazachstan”, „Związek Sowiecki” i wszystko co się z tym wiązało, budziło grozę. Wspomnienia ks. Bukowińskiego wydałem w niecałe cztery lata po jego śmierci. Wtedy praktycznie jeszcze nikt o nim nie słyszał, poza nielicznymi osobami w Polsce.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/308049-nasz-wywiad-piotr-jeglinski-o-historii-ks-bukowinskiego-to-kard-wojtyla-prosil-o-wydanie-jego-wspomnien?strona=1