„Czy w KL Mauthausen spotkaliśmy się z lepszym uhonorowaniem ofiar? „Schody śmierci”, które prowadziły więźniów do kamieniołomu są od lat zamknięte i zarastają chwastami. Obszar obozu III w zespole KL Mauthausen jest terenem prywatnym” - czytamy na twitterowym koncie Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego.
Niemniej, na terenie obozu funkcjonuje muzeum, a całość nie została przeznaczona na teren pod osiedle - jak to bywało wcześniej. Na plus dla turystów jest dostępność polskich audio przewodników, ale informacji po polsku brak
— czytamy.
Z kolei kilka dni temu Instytut zamieścił w mediach społecznościowych znamienną informację opatrzoną zdjęciami, która wskazuje, że niemieckie sprawstwo zbrodni na Polakach nie jest w Berlinie w ogóle upamiętnione, w przeciwieństwie do np. Holocaustu czy zbrodni na Romach bądź niepełnosprawnych. Okazuje się, że jeżeli chodzi o byłe niemieckie obozu zagłady i Polaków, którzy w nich zginęli i ich upamiętnienie, również jest wiele do poprawy.
Kompleks Mauthausen należał do grupy tzw. starych obozów koncentracyjnych, powstałych jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Został założony w sierpniu 1938 r., pół roku po aneksji Austrii przez III Rzeszę. Miejsce pod przyszły obóz dowództwo SS wybrało niemal natychmiast po wkroczeniu wojsk niemieckich. W Mauthausen wydobywano wysokiej jakości granit. SS utworzyło wyspecjalizowane przedsiębiorstwo, którego celem było wykorzystywanie niewolniczej pracy więźniów do budowy monumentalnych obiektów metropolii Rzeszy – Berlina i Norymbergii. Drugim celem funkcjonowania było wyniszczanie potencjalnych przeciwników reżimu. Początkowo byli to głównie socjaliści, socjaldemokraci i komuniści do niedawna działający w Austrii. Już w grudniu 1939 r. podjęto decyzję o wybudowaniu filii obozu w odległym o 4 km Gusen. Na początku 1940 r. w kompleksie Mauthausen-Gusen pracowało już ponad 3 tys. więźniów. Po przybyciu do Gusen I pierwszych transportów Polaków esesmani określali ten obóz jako: „Vernichtungslager für die polnische Intelligenz” – obóz zagłady dla polskiej inteligencji.
W przeciwieństwie do późniejszych obozów zagłady w Mauthausen-Gusen głównym narzędziem zadawania śmierci była wyniszczająca praca. Praca w kamieniołomach zaczynała się o świcie i trwała do zachodu słońca, z reguły około dziesięciu godzin. W środku dnia zarządzano półgodzinną przerwę na obiad. Więźniów przeznaczonych do jak najszybszego uśmiercenia kierowano do wnoszenia głazów z kamieniołomu Wiener Graben po stromych, liczących 186 stopni schodach, nazywanych „schodami śmierci”. W późniejszym okresie funkcjonowania obozu schody służyły do wstępnej selekcji nowoprzybyłych więźniów. Ci, którzy nie byli zdolni do wniesienia ciężkich kamieni po schodach, byli spychani w przepaść. Przeprowadzający selekcję esesmani nazywali ich „spadochroniarzami”.
kk/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/651344-isw-alarmuje-ws-kl-mauthausen