Powinno się również przypominać o powtórzonym przez ks. Jerzego zawołaniu św. Pawła o zwalczaniu zła dobrem, które często dziś nie jest poprawne rozumiane. Bo cóż to znaczy? To, że należy poznać prawdę, poznać Ewangelię, przylgnąć do niej i powierzyć wszystko, co nas dotyczy Opatrzności Bożej i Dobremu Ojcu, który nas uchroni przed złem. Jeżeli sami zechcemy walczyć ze złem, ono okaże się silniejsze i polegniemy. Trzeba powierzyć wszystko Bogu. Wołanie o zawierzenie to jeden z kolejnych aspektów nauczania ks. Jerzego
— mói świadek w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki i członek misjonarzy błogosławionego księdza Jerzego Adam Nowosad w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Kiedy i w jakich okolicznościach dowiedział się pan o porwaniu ks. Jerzego Popiełuszki?
Adam Nowosad: Podobnie, jak inni zaniepokojeni nieobecnością ks. Jerzego pojawiliśmy się do parafii św. Stanisława Kostki, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Nikt nic nie wiedział, panowała konsternacja. Stopniowo dopływały do nas informacje, że został porwany, a kierowca uwolnił się i uciekł. Mieliśmy fragmentaryczną wiedzę.
Jak wyglądały kolejne dni?
W parafii gromadziły się tłumy. Odprawiane były Msze św. i wraz z tym, czego się dowiadywaliśmy rosła nasza dezaprobata wobec tego, co się wydarzyło. Wzrastała potrzeba modlitwy. Kiedy pojawiła się informacja, że ks. Jerzy nie żyje, w kościele wybuchł płacz. Czekaliśmy na przywiezienie księdza Jerzego i pogrzeb.
Co pan czuł, kiedy dowiedział się, że kapłan nie żyje?
Byłem wówczas pod zakrystią kościoła św. Stanisława Kostki, gdzie była dyżurka dla służb porządkowych. Tam był sztab, w którym zbieraliśmy się, żeby wymieniać między sobą zadania. Kiedy dotarła do nas wiadomość, że ksiądz został wyłowiony z zalewu, oniemieliśmy, natomiast ks. Przekaziński powiedział: mamy świętego. Dla mnie to było powalające stwierdzenie, bo miałem wrażenie, że straciłem kogoś bliskiego, z kim czułem się bardzo związany. Wyszedłem i przez godzinę chodziłem wokół kościoła, żeby ochłonąć. Kiedy wróciłem, trwała modlitwa i wtedy zrozumiałem, że wydarzyło się coś, czego nie rozumiemy w tym momencie. Miałem wrażenie, że to jest związane z Bożą wolą i należy się z tym pogodzić.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Powinno się również przypominać o powtórzonym przez ks. Jerzego zawołaniu św. Pawła o zwalczaniu zła dobrem, które często dziś nie jest poprawne rozumiane. Bo cóż to znaczy? To, że należy poznać prawdę, poznać Ewangelię, przylgnąć do niej i powierzyć wszystko, co nas dotyczy Opatrzności Bożej i Dobremu Ojcu, który nas uchroni przed złem. Jeżeli sami zechcemy walczyć ze złem, ono okaże się silniejsze i polegniemy. Trzeba powierzyć wszystko Bogu. Wołanie o zawierzenie to jeden z kolejnych aspektów nauczania ks. Jerzego
— mói świadek w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki i członek misjonarzy błogosławionego księdza Jerzego Adam Nowosad w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Kiedy i w jakich okolicznościach dowiedział się pan o porwaniu ks. Jerzego Popiełuszki?
Adam Nowosad: Podobnie, jak inni zaniepokojeni nieobecnością ks. Jerzego pojawiliśmy się do parafii św. Stanisława Kostki, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Nikt nic nie wiedział, panowała konsternacja. Stopniowo dopływały do nas informacje, że został porwany, a kierowca uwolnił się i uciekł. Mieliśmy fragmentaryczną wiedzę.
Jak wyglądały kolejne dni?
W parafii gromadziły się tłumy. Odprawiane były Msze św. i wraz z tym, czego się dowiadywaliśmy rosła nasza dezaprobata wobec tego, co się wydarzyło. Wzrastała potrzeba modlitwy. Kiedy pojawiła się informacja, że ks. Jerzy nie żyje, w kościele wybuchł płacz. Czekaliśmy na przywiezienie księdza Jerzego i pogrzeb.
Co pan czuł, kiedy dowiedział się, że kapłan nie żyje?
Byłem wówczas pod zakrystią kościoła św. Stanisława Kostki, gdzie była dyżurka dla służb porządkowych. Tam był sztab, w którym zbieraliśmy się, żeby wymieniać między sobą zadania. Kiedy dotarła do nas wiadomość, że ksiądz został wyłowiony z zalewu, oniemieliśmy, natomiast ks. Przekaziński powiedział: mamy świętego. Dla mnie to było powalające stwierdzenie, bo miałem wrażenie, że straciłem kogoś bliskiego, z kim czułem się bardzo związany. Wyszedłem i przez godzinę chodziłem wokół kościoła, żeby ochłonąć. Kiedy wróciłem, trwała modlitwa i wtedy zrozumiałem, że wydarzyło się coś, czego nie rozumiemy w tym momencie. Miałem wrażenie, że to jest związane z Bożą wolą i należy się z tym pogodzić.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/363099-nasz-wywiad-adam-nowosad-swiadek-w-procesie-beatyfikacyjnym-ks-popieluszki-nalezy-sie-koncentrowac-na-jego-wezwaniu-do-zycia-w-wolnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.