Felieton ukazał się na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich - sdp.pl
Próbowano ich zabić po raz drugi, milczeniem. Na szczęście dla nas, polskiego społeczeństwa, to się nie udało. A doroczne spotkania w Gdyni, z fantastycznym krajowym nagłośnieniem medialnym, bardzo w tym procesie pomaga. Od 9 lat jest to miejsce spotkań trzech – czterech pokoleń, tutaj młodzież ma szansę zetknąć się z prawdziwymi świadkami historii, z rodzinami Żołnierzy Wyklętych, działaczy Solidarności czy RUCHU z lat 70. Obejrzeć dokument o polskim Jamesie Bondzie, asie wywiadu Kazimierzu Leskim, spotkać się z bohaterką rewolucji Budapeszt ’56, wziąć udział w panelu „Polacy a Żydzi – wspólna pamięć”, gdzie wreszcie mówi się o tych trudnych relacjach prawdę, kupić książkę historyczną, posłuchać zespołów „patriot rocka”, obejrzeć pokaz mody z lat 40. A że festiwal pączkuje w nowe pomysły, formy - jak „Puls wolności” na Placu Grunwaldzkim, którym rozpoczęto obchody 100-lecia odzyskania niepodległości czy prezentacja10-złotowej kolekcjonerskiej, srebrnej monety NBP, na której widnieje portret rotmistrza Pileckiego - pozostaje coraz mniej czasu na tradycyjne punkty programu jak pokazy filmów, słuchowisk radiowych czy udział w panelu. Ale pozostaje, no i dobrze jest mieć wybór.
O ile wiem, to jedyny taki festiwal w Europie – historia wojny i powojnia z takim oto społecznym przekazem – który opowiada o tym, o czym nie wolno było mówić przez dziesięciolecia, o tej aktywnej, patriotycznej części narodu, prawdziwej elicie, której dramatyczne losy utorowały Polakom drogę do wolności. Elicie moralnej, bo przecież ci ludzie pochodzili z różnych środowisk, z inteligencji, arystokracji, ale i robotniczej i chłopskiej. Podtytuł festiwalu „1939 – 1989. Przywracamy pamięć”, nie pozostawia wątpliwości, jakim tematom poświęcone są te spotkania. Najpierw zamierzano zadedykować konwentykiel wyłącznie Żołnierzom Wyklętym, ale potem przyszła myśl, że nie byłoby to sprawiedliwe w stosunku do całego ciągu pokoleń, które poświęcało dla ojczyzny zdrowie, rodzinę, życie. I tak relacje poszerzono o okres wojny, a potem organizacje niepodległościowe czy masowe ruchy społeczne z okresu PRL. Bez tego nie byłaby możliwa taka debata jak podczas panelu „Wolna Polska w wolnym świecie”, która zgromadziła świadków historii od Żołnierzy Wyklętych, poprzez ludzi z Solidarności, Ruchu, historyków z IPN – komentatorów zdarzeń, autorów książek za ten temat oraz publiczności. A ja mogłam publicznie opowiadać o niepodległościowej organizacji RUCH, czym był, co po sobie zostawił, jakie elementy manifestu „Mijają lata…” zostały podjęte przez III RP, a które – dopiero przez Dobrą Zmianę.
Na tym panelu nastąpiło starcie zwolenników różnych formuł walki o niezawisłość, dawnej, z bronią w ręku, z intelektualnymi grupami samokształceniowymi i „ideą pracy organicznej” oraz masowymi ruchami społecznymi jak Solidarność. Wszystkie strony zgodziły się z konkluzją, że reakcja winna być adekwatna do sytuacji, historycznej, politycznej i militarnej, i że broń w ręku, to ostateczność - choć przecież konieczna podczas wojny obronnej. Pojawił się też ciekawy głos, że dziś fronty wojenne nie przetaczają się wprawdzie przez Europę, a jednak niewątpliwie trwa wojna, zresztą globalna, wojna wartości. I w istocie toczy się ona od 300 lat, od czasów zwycięstwa Rewolucji Francuskiej, która zaproponowała inny system wartości niż ten, liczący sobie 2 000 lat, rodem z Dekalogu. Ateizm w miejsce chrześcijaństwa, rewolucja „jako niedozwolone zerwanie ciągłości historycznej” zamiast ewolucyjnego rozwoju społeczeństw, kult elit i pogarda dla reszty społeczeństwa zamiast sprawiedliwości społecznej, zapędy autorytarne, w kraju i próby podporządkowania sobie siłą innych państw. Od 300 lat trwa clash dwóch narracji moralnych, mocno podgrzanego podczas lewicowej rewolucji kontr-kulturowej lat 60. i 70. I proces ten trwa do dziś, patrz: wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, referendum w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii, fenomen Victora Orbana na Węgrzech i Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. I wydaje się, że nie doceniamy powagi tej wojny o wartości – a przecież od tego, która narracja zwycięży, konserwatywna czy lewicowo-liberalna, będzie zależeć, jaką Polskę, Węgry, Wielką Brytanię czy Stany Zjednoczone będziemy mieli! Ale także politykę wewnętrzną i zagraniczną, prawo, edukację, sztukę, jak będzie wyglądać codzienne życie obywateli. Niezwykle interesujący był także panel „Polacy i Żydzi – wspólna pamięć”, gdzie nareszcie, z ust naocznych świadków - jak 101-letnia, dzielna, rezolutna, z nieprawdopodobną pamięcią i siłą przekonywania, kpt. Maria Mirecka – Loryś - padały słowa prawdy o winach Judenratów oraz zwykłych Żydów, oskarżających Polaków o „współudział w holokauście”, choć często nie spieszących się do pomocy ziomkom – patrz: przywoływana przez panią kapitan sytuacja w Nisku czy paru innych miejscowościach okolicy, w której wtedy mieszkała.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Felieton ukazał się na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich - sdp.pl
Próbowano ich zabić po raz drugi, milczeniem. Na szczęście dla nas, polskiego społeczeństwa, to się nie udało. A doroczne spotkania w Gdyni, z fantastycznym krajowym nagłośnieniem medialnym, bardzo w tym procesie pomaga. Od 9 lat jest to miejsce spotkań trzech – czterech pokoleń, tutaj młodzież ma szansę zetknąć się z prawdziwymi świadkami historii, z rodzinami Żołnierzy Wyklętych, działaczy Solidarności czy RUCHU z lat 70. Obejrzeć dokument o polskim Jamesie Bondzie, asie wywiadu Kazimierzu Leskim, spotkać się z bohaterką rewolucji Budapeszt ’56, wziąć udział w panelu „Polacy a Żydzi – wspólna pamięć”, gdzie wreszcie mówi się o tych trudnych relacjach prawdę, kupić książkę historyczną, posłuchać zespołów „patriot rocka”, obejrzeć pokaz mody z lat 40. A że festiwal pączkuje w nowe pomysły, formy - jak „Puls wolności” na Placu Grunwaldzkim, którym rozpoczęto obchody 100-lecia odzyskania niepodległości czy prezentacja10-złotowej kolekcjonerskiej, srebrnej monety NBP, na której widnieje portret rotmistrza Pileckiego - pozostaje coraz mniej czasu na tradycyjne punkty programu jak pokazy filmów, słuchowisk radiowych czy udział w panelu. Ale pozostaje, no i dobrze jest mieć wybór.
O ile wiem, to jedyny taki festiwal w Europie – historia wojny i powojnia z takim oto społecznym przekazem – który opowiada o tym, o czym nie wolno było mówić przez dziesięciolecia, o tej aktywnej, patriotycznej części narodu, prawdziwej elicie, której dramatyczne losy utorowały Polakom drogę do wolności. Elicie moralnej, bo przecież ci ludzie pochodzili z różnych środowisk, z inteligencji, arystokracji, ale i robotniczej i chłopskiej. Podtytuł festiwalu „1939 – 1989. Przywracamy pamięć”, nie pozostawia wątpliwości, jakim tematom poświęcone są te spotkania. Najpierw zamierzano zadedykować konwentykiel wyłącznie Żołnierzom Wyklętym, ale potem przyszła myśl, że nie byłoby to sprawiedliwe w stosunku do całego ciągu pokoleń, które poświęcało dla ojczyzny zdrowie, rodzinę, życie. I tak relacje poszerzono o okres wojny, a potem organizacje niepodległościowe czy masowe ruchy społeczne z okresu PRL. Bez tego nie byłaby możliwa taka debata jak podczas panelu „Wolna Polska w wolnym świecie”, która zgromadziła świadków historii od Żołnierzy Wyklętych, poprzez ludzi z Solidarności, Ruchu, historyków z IPN – komentatorów zdarzeń, autorów książek za ten temat oraz publiczności. A ja mogłam publicznie opowiadać o niepodległościowej organizacji RUCH, czym był, co po sobie zostawił, jakie elementy manifestu „Mijają lata…” zostały podjęte przez III RP, a które – dopiero przez Dobrą Zmianę.
Na tym panelu nastąpiło starcie zwolenników różnych formuł walki o niezawisłość, dawnej, z bronią w ręku, z intelektualnymi grupami samokształceniowymi i „ideą pracy organicznej” oraz masowymi ruchami społecznymi jak Solidarność. Wszystkie strony zgodziły się z konkluzją, że reakcja winna być adekwatna do sytuacji, historycznej, politycznej i militarnej, i że broń w ręku, to ostateczność - choć przecież konieczna podczas wojny obronnej. Pojawił się też ciekawy głos, że dziś fronty wojenne nie przetaczają się wprawdzie przez Europę, a jednak niewątpliwie trwa wojna, zresztą globalna, wojna wartości. I w istocie toczy się ona od 300 lat, od czasów zwycięstwa Rewolucji Francuskiej, która zaproponowała inny system wartości niż ten, liczący sobie 2 000 lat, rodem z Dekalogu. Ateizm w miejsce chrześcijaństwa, rewolucja „jako niedozwolone zerwanie ciągłości historycznej” zamiast ewolucyjnego rozwoju społeczeństw, kult elit i pogarda dla reszty społeczeństwa zamiast sprawiedliwości społecznej, zapędy autorytarne, w kraju i próby podporządkowania sobie siłą innych państw. Od 300 lat trwa clash dwóch narracji moralnych, mocno podgrzanego podczas lewicowej rewolucji kontr-kulturowej lat 60. i 70. I proces ten trwa do dziś, patrz: wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, referendum w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii, fenomen Victora Orbana na Węgrzech i Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. I wydaje się, że nie doceniamy powagi tej wojny o wartości – a przecież od tego, która narracja zwycięży, konserwatywna czy lewicowo-liberalna, będzie zależeć, jaką Polskę, Węgry, Wielką Brytanię czy Stany Zjednoczone będziemy mieli! Ale także politykę wewnętrzną i zagraniczną, prawo, edukację, sztukę, jak będzie wyglądać codzienne życie obywateli. Niezwykle interesujący był także panel „Polacy i Żydzi – wspólna pamięć”, gdzie nareszcie, z ust naocznych świadków - jak 101-letnia, dzielna, rezolutna, z nieprawdopodobną pamięcią i siłą przekonywania, kpt. Maria Mirecka – Loryś - padały słowa prawdy o winach Judenratów oraz zwykłych Żydów, oskarżających Polaków o „współudział w holokauście”, choć często nie spieszących się do pomocy ziomkom – patrz: przywoływana przez panią kapitan sytuacja w Nisku czy paru innych miejscowościach okolicy, w której wtedy mieszkała.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/360643-ocalic-od-zapomnienia-o-festiwalu-niepokorni-niezlomni-wykleci?strona=1