Powinniśmy tutaj jednak przyjąć drogę dyplomatyczną, natomiast mieć w ręku bardzo precyzyjnie wyliczone dane i tytuły prawne, z których należałoby skorzystać. Myślę tu o niewątpliwej agresji niemieckiej na Polskę w dniu 1 września 1939 roku, niczym nie sprowokowaną, ofiarach zadanych wówczas Polsce i w czasie ponad pięcioletniej okupacji (m.in. mordy na jeńcach w czasie wojny wrześniowej, a potem rozstrzeliwanie zakładników w celu terroryzowania ludności)
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Wojciech Roszkowski, historyk.
wPolityce.pl: Radosław Sikorski twierdzi, że domaganie się reparacji wojennych przez Polskę od Niemiec narazi nas śmieszność w oczach Europy. Jak Pan to tłumaczy?
Prof. Wojciech Roszkowski: Były minister Sikorski chyba nie wie o czym mówi dlatego, że Polska nie jest tutaj odosobniona. To wyraz niewiedzy, albo wręcz złej woli. Niemcy płaciły bowiem reparacje wojenne Wielkiej Brytanii, ostatnio także rząd Namibii wystąpił z pretensjami w związku z ludobójstwem niemieckim na ludach Herero, do którego doszło jeszcze na początku XX wieku. Roszczenia do Niemiec mają też Włochy i Grecja, więc absolutnie Polska nie jest odosobniona. Mało tego Polska jest największą ofiarą agresji niemieckiej. Starty zadane Polsce i Polakom przez Niemcy zdecydowanie przewyższały te, które dotknęły Brytyjczyków, Greków czy Włochów. Tymczasem Polska nie otrzymała żadnych odszkodowań.
Jak wygląda prawda z rzekomym zrzeczeniem się przez Polskę reparacji w czasach PRL-u?
Mówienie o zrzeczeniu się ich przez Polskę jest kompletną nieprawdą, badał to zdaje się mec. Obara. Odszkodowania dla Polski zostały uchwalone w Poczdamie w ten sposób, że Związek Sowiecki przejął odszkodowania niemieckie wobec Polski i zobowiązał się do wypłaty ok. 15 proc. tych odszkodowań Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nic nie wiadomo o tym, by jakakolwiek suma z tego tytułu wpłynęła na konta PRL, natomiast wiadomo, że te wypłaty rząd sowiecki obwarował zawarciem przez rząd PRL specjalnej umowy na dostawę węgla, po cenie mniej więcej 1/10 ceny światowej.
Do czego to doprowadziło?
Do tego, że to PRL w gruncie rzeczy płaciła Związkowi Sowieckiemu za to, że ten najprawdopodobniej nie wypłacił nam odszkodowań. A o 1953 roku wiadomo jedynie to, co podał komunikat sowiecki, że Kreml zrzekł się odszkodowań od NRD, a więc również w imieniu PRL. Natomiast jeżeli PRL, który formalnie był podmiotem prawa międzynarodowego, miałby rzekomo zrzec się tych odszkodowań wobec NRD, które nie było uznawane przez większość państw świata, to jednak taki dokument powinien znaleźć się w odpowiednich służbach ONZ. Tymczasem takiego dokumentu po prostu nie ma, zostało to sprawdzone. Więc jeżeli strona niemiecka ustami rzeczniczki MSZ twierdzi, że Polska zrzekła się tych reparacji, to mija się z prawdą. Jeżeli Niemcy mają kopię tego dokumentu, to niech go pokażą.
Jak powinna wyglądać dziś ścieżka domagania się od Niemiec odszkodowań?
Powinniśmy tutaj jednak przyjąć drogę dyplomatyczną, natomiast mieć w ręku bardzo precyzyjnie wyliczone dane i tytuły prawne, z których należałoby skorzystać. Myślę tu o niewątpliwej agresji niemieckiej na Polskę w dniu 1 września 1939 roku, niczym nie sprowokowaną, ofiarach zadanych wówczas Polsce i w czasie ponad pięcioletniej okupacji (m.in. mordy na jeńcach w czasie wojny wrześniowej, a potem rozstrzeliwanie zakładników w celu terroryzowania ludności). A dalej, jeżeli mówimy o stratach ludzkich, to jest 60-70 tysięcy ludności cywilnej bestialsko wymordowanej przez Niemców na początku Powstania na Woli i Ochocie. Tutaj zniszczenia materialne są oczywiście łatwiejsze do wyliczenia, bo jak policzyć ludzkie życie?
*Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Powinniśmy tutaj jednak przyjąć drogę dyplomatyczną, natomiast mieć w ręku bardzo precyzyjnie wyliczone dane i tytuły prawne, z których należałoby skorzystać. Myślę tu o niewątpliwej agresji niemieckiej na Polskę w dniu 1 września 1939 roku, niczym nie sprowokowaną, ofiarach zadanych wówczas Polsce i w czasie ponad pięcioletniej okupacji (m.in. mordy na jeńcach w czasie wojny wrześniowej, a potem rozstrzeliwanie zakładników w celu terroryzowania ludności)
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Wojciech Roszkowski, historyk.
wPolityce.pl: Radosław Sikorski twierdzi, że domaganie się reparacji wojennych przez Polskę od Niemiec narazi nas śmieszność w oczach Europy. Jak Pan to tłumaczy?
Prof. Wojciech Roszkowski: Były minister Sikorski chyba nie wie o czym mówi dlatego, że Polska nie jest tutaj odosobniona. To wyraz niewiedzy, albo wręcz złej woli. Niemcy płaciły bowiem reparacje wojenne Wielkiej Brytanii, ostatnio także rząd Namibii wystąpił z pretensjami w związku z ludobójstwem niemieckim na ludach Herero, do którego doszło jeszcze na początku XX wieku. Roszczenia do Niemiec mają też Włochy i Grecja, więc absolutnie Polska nie jest odosobniona. Mało tego Polska jest największą ofiarą agresji niemieckiej. Starty zadane Polsce i Polakom przez Niemcy zdecydowanie przewyższały te, które dotknęły Brytyjczyków, Greków czy Włochów. Tymczasem Polska nie otrzymała żadnych odszkodowań.
Jak wygląda prawda z rzekomym zrzeczeniem się przez Polskę reparacji w czasach PRL-u?
Mówienie o zrzeczeniu się ich przez Polskę jest kompletną nieprawdą, badał to zdaje się mec. Obara. Odszkodowania dla Polski zostały uchwalone w Poczdamie w ten sposób, że Związek Sowiecki przejął odszkodowania niemieckie wobec Polski i zobowiązał się do wypłaty ok. 15 proc. tych odszkodowań Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nic nie wiadomo o tym, by jakakolwiek suma z tego tytułu wpłynęła na konta PRL, natomiast wiadomo, że te wypłaty rząd sowiecki obwarował zawarciem przez rząd PRL specjalnej umowy na dostawę węgla, po cenie mniej więcej 1/10 ceny światowej.
Do czego to doprowadziło?
Do tego, że to PRL w gruncie rzeczy płaciła Związkowi Sowieckiemu za to, że ten najprawdopodobniej nie wypłacił nam odszkodowań. A o 1953 roku wiadomo jedynie to, co podał komunikat sowiecki, że Kreml zrzekł się odszkodowań od NRD, a więc również w imieniu PRL. Natomiast jeżeli PRL, który formalnie był podmiotem prawa międzynarodowego, miałby rzekomo zrzec się tych odszkodowań wobec NRD, które nie było uznawane przez większość państw świata, to jednak taki dokument powinien znaleźć się w odpowiednich służbach ONZ. Tymczasem takiego dokumentu po prostu nie ma, zostało to sprawdzone. Więc jeżeli strona niemiecka ustami rzeczniczki MSZ twierdzi, że Polska zrzekła się tych reparacji, to mija się z prawdą. Jeżeli Niemcy mają kopię tego dokumentu, to niech go pokażą.
Jak powinna wyglądać dziś ścieżka domagania się od Niemiec odszkodowań?
Powinniśmy tutaj jednak przyjąć drogę dyplomatyczną, natomiast mieć w ręku bardzo precyzyjnie wyliczone dane i tytuły prawne, z których należałoby skorzystać. Myślę tu o niewątpliwej agresji niemieckiej na Polskę w dniu 1 września 1939 roku, niczym nie sprowokowaną, ofiarach zadanych wówczas Polsce i w czasie ponad pięcioletniej okupacji (m.in. mordy na jeńcach w czasie wojny wrześniowej, a potem rozstrzeliwanie zakładników w celu terroryzowania ludności). A dalej, jeżeli mówimy o stratach ludzkich, to jest 60-70 tysięcy ludności cywilnej bestialsko wymordowanej przez Niemców na początku Powstania na Woli i Ochocie. Tutaj zniszczenia materialne są oczywiście łatwiejsze do wyliczenia, bo jak policzyć ludzkie życie?
*Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/351827-nasz-wywiad-prof-roszkowski-o-skandalicznych-slowach-sikorskiego-na-temat-reparacji-to-wyraz-niewiedzy-albo-wrecz-zlej-woli?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.