To już są sprawy na szczeblu rządowym. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej powinien wystąpić z takimi roszczeniami reparacyjnymi do rządu Republiki Federalnej Niemiec. Rozumiem, że teraz badane i przygotowywane jest takie stanowisko
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas Stefan Hambura, prawnik z Berlina, autor opracowań na temat problemu reparacji wojennych Niemiec wobec Polski.
wPolityce.pl: Jak dzisiaj może wyglądać kwestia domagania się od Niemiec kwestii odszkodowań za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej. Są szanse, by miało to dla nas pozytywny finał?
Mec. Stefan Hambura: Popieram stanowisko pana ministra Macierewicza w tej kwestii. Przypomnę, że w ubiegłym roku na państwa stronach zamieszczałem ekspertyzę, dotyczącą deklaracji stanowiska rządu PRL z 1953 roku w sprawie reparacji. Tutaj narosło bardzo dużo mitów, także odnośnie wątków podnoszonych przez stronę niemiecką, że niby w 1970 roku Polska zrezygnowała z nich ponownie. Tymczasem Niemcy po prostu nie do końca mają tutaj dokładne informacje.
To znaczy?
W styczniu zeszłego roku minister spraw zagranicznych Niemiec Steinmeier, w krótkiej notatce w „Spieglu” zwracał uwagę na to, że Polska zrezygnowała z reparacji 24 sierpnia, a w dokumentach była data 23 sierpnia. Także Niemcy sami nie wiedzą, o jaką konkretnie datę chodzi, bo nie ma tych spraw w archiwach. Wiele na to wskazuje, że prawdopodobnie ten dokument, jeżeli został zrobiony, to ex post, później dopasowany do strony sowieckiej i NRD-owskiej.
Co z tego dziś dla nas wynika?
Że stan prawny nie zmienił się od 2004 czy 2005 roku, bo wtedy wiodącą osobą, która te rzeczy podnosiła, był właśnie pan minister Antoni Macierewicz i ma on tutaj bardzo dokładną wiedzę na ten temat. Jeżeli pan poseł Mularczyk poprosił Biuro Analiz Sejmowych teraz o takie ekspertyzy, to myślę, że warto też, żeby BAS sięgnęło również do tamtych ekspertyz z lat 2004 i 2005, bo wtedy została utworzona specjalna podkomisja sejmowa, która dotyczyła właśnie tej deklaracji z 23 sierpnia 1953 roku. Ten temat był wtedy szeroko podejmowany, historycy i prawnicy pisali ekspertyzy. Tutaj jeszcze jeden watek należy podnieść.
Jaki?
Według komunistycznej doktryny dla Sowietów nie istniała Republika Federalna Niemiec, a jedynym głównouprawnionym partnerem w latach 50. była NRD. Jeżeli więc nawet Sowieci zrzekali się reparacji i przymuszali Polskę do tego, to na pewno nie było to zrzeczenie się ich wobec całych Niemiec.
Wyliczał Pan kiedyś kwoty odszkodowań wojennych, jakie to mogą być dzisiaj sumy?
To zależy, jak to będziemy liczyć. Najnowsze praktyki prawa międzynarodowego wskazują na to, żeby wliczane były w to straty osobowe, a wtedy może to pójść w biliony. Myślę, że przy tej okazji warto ażeby, tak jak np. za czasów prezydenta Warszawy śp. Lecha Kaczyńskiego, wyliczane były straty stolicy. Była też sugestia, by tym śladem poszły wszystkie miasta, gminy i wsie w Polsce. Chodziło o to, by takie straty wynikające z działań niemieckich podczas II wojny światowej wyliczyć i udokumentować w całym kraju. Żyją jeszcze osoby, które przeżyły II wojnę światową, ale za chwilę tych świadków już nie będziemy mieli.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To już są sprawy na szczeblu rządowym. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej powinien wystąpić z takimi roszczeniami reparacyjnymi do rządu Republiki Federalnej Niemiec. Rozumiem, że teraz badane i przygotowywane jest takie stanowisko
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas Stefan Hambura, prawnik z Berlina, autor opracowań na temat problemu reparacji wojennych Niemiec wobec Polski.
wPolityce.pl: Jak dzisiaj może wyglądać kwestia domagania się od Niemiec kwestii odszkodowań za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej. Są szanse, by miało to dla nas pozytywny finał?
Mec. Stefan Hambura: Popieram stanowisko pana ministra Macierewicza w tej kwestii. Przypomnę, że w ubiegłym roku na państwa stronach zamieszczałem ekspertyzę, dotyczącą deklaracji stanowiska rządu PRL z 1953 roku w sprawie reparacji. Tutaj narosło bardzo dużo mitów, także odnośnie wątków podnoszonych przez stronę niemiecką, że niby w 1970 roku Polska zrezygnowała z nich ponownie. Tymczasem Niemcy po prostu nie do końca mają tutaj dokładne informacje.
To znaczy?
W styczniu zeszłego roku minister spraw zagranicznych Niemiec Steinmeier, w krótkiej notatce w „Spieglu” zwracał uwagę na to, że Polska zrezygnowała z reparacji 24 sierpnia, a w dokumentach była data 23 sierpnia. Także Niemcy sami nie wiedzą, o jaką konkretnie datę chodzi, bo nie ma tych spraw w archiwach. Wiele na to wskazuje, że prawdopodobnie ten dokument, jeżeli został zrobiony, to ex post, później dopasowany do strony sowieckiej i NRD-owskiej.
Co z tego dziś dla nas wynika?
Że stan prawny nie zmienił się od 2004 czy 2005 roku, bo wtedy wiodącą osobą, która te rzeczy podnosiła, był właśnie pan minister Antoni Macierewicz i ma on tutaj bardzo dokładną wiedzę na ten temat. Jeżeli pan poseł Mularczyk poprosił Biuro Analiz Sejmowych teraz o takie ekspertyzy, to myślę, że warto też, żeby BAS sięgnęło również do tamtych ekspertyz z lat 2004 i 2005, bo wtedy została utworzona specjalna podkomisja sejmowa, która dotyczyła właśnie tej deklaracji z 23 sierpnia 1953 roku. Ten temat był wtedy szeroko podejmowany, historycy i prawnicy pisali ekspertyzy. Tutaj jeszcze jeden watek należy podnieść.
Jaki?
Według komunistycznej doktryny dla Sowietów nie istniała Republika Federalna Niemiec, a jedynym głównouprawnionym partnerem w latach 50. była NRD. Jeżeli więc nawet Sowieci zrzekali się reparacji i przymuszali Polskę do tego, to na pewno nie było to zrzeczenie się ich wobec całych Niemiec.
Wyliczał Pan kiedyś kwoty odszkodowań wojennych, jakie to mogą być dzisiaj sumy?
To zależy, jak to będziemy liczyć. Najnowsze praktyki prawa międzynarodowego wskazują na to, żeby wliczane były w to straty osobowe, a wtedy może to pójść w biliony. Myślę, że przy tej okazji warto ażeby, tak jak np. za czasów prezydenta Warszawy śp. Lecha Kaczyńskiego, wyliczane były straty stolicy. Była też sugestia, by tym śladem poszły wszystkie miasta, gminy i wsie w Polsce. Chodziło o to, by takie straty wynikające z działań niemieckich podczas II wojny światowej wyliczyć i udokumentować w całym kraju. Żyją jeszcze osoby, które przeżyły II wojnę światową, ale za chwilę tych świadków już nie będziemy mieli.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/351541-reparacje-dotycza-takze-innych-krajow-mec-hambura-warto-spojrzec-na-to-co-dzieje-sie-np-we-wloszech-czy-grecji-nasz-wywiad?strona=1