21 czerwca w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Łączka i inne miejsca poszukiwań”. O aktualnym stanie prac archeologicznych opowiadał prof. Krzysztof Szwagrzyk – zastępca prezesa IPN i dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. Rozmowę poprowadził Marcin Wikło, redaktor tygodnika „W Sieci”.
Praca na Łączce uczy szczególnej pokory. Jak nam się wydaje, że wiemy dużo, to przychodzi taki dzień, w którym mówimy, że jeszcze się trzeba sporo nauczyć, bo czegoś ciągle nie wiemy
— stwierdził prof. Szwagrzyk. I dzieje się tak mimo tego, że dobiega końca trzeci etap prac na Łączce.
Prof. Szwagrzyk na początku spotkania zajął się działaniami ekipy IPN na warszawskim Cmentarzu Bródnowskim, w kwaterze 45N, w miejscu gdzie w 1946 roku grzebano zamordowanych w więzieniu na Pradze. W tym roku odnaleziono tutaj szczątki 8 osób, co dalej liczbę 25 osób łącznie odnalezionych na terenie tej kwatery w okolicy studni. Wśród nich są szczątki z przestrzelonymi czaszkami. Odnaleziono także srebrny ryngraf, który należał do żołnierza NSZ Stanisława Olszewskiego.
Jak zaznaczył wiceprezes IPN, na murze więzienia przy ulicy Rakowieckiej odkryto ślady po 75 kulach. W tym miejscu będą prowadzone dalsze prace.
Na Łączce zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnalazł do tego roku szczątki ponad 200 osób, poszukiwanych jest jeszcze ok. 100 osób straconych w mokotowskim więzieniu. W ubiegłym roku udało się - w uzgodnieniu z rodzinami - usunąć i przenieść w inne miejsca postawione w latach 80. pomniki osób zasłużonych dla władzy ludowej, które uniemożliwiały prowadzenie prac archeologicznych.
Dzięki temu ekipa mogła w tym roku wejść na Łączkę i przystąpić do działania. Jednak ten etap prac prof. Szwagrzyk uznał za najtrudniejszy, ze względu na to, że trzeba było usunąć potężne betonowe lub ceglane podmurówki z lat 1982-84, a odnajdywano nie szkielety, jak wcześniej, lecz zniszczone szczątki ludzkie. - zaznaczył prof. Krzysztof Szwagrzyk. Najpłytszy grób z lat 80. miał 2,75 m głębokości, najgłębszy 3,30 m.
Niestety odnaleziono ślady po koparkach, co oznacza, że zanim zbudowano grób dla osoby zasłużonej dla władzy ludowej, koparka niszczyła wcześniejsze więzienne pochówki.
Dziś na podstawie efektów dotychczasowych działań mogę powiedzieć, że ta ogromna ilość fragmentów szczątków ludzkich odnajdywana tam na miejscu świadczy o tym, że szczątki nie były wywożone
— powiedział wiceprezes IPN.
Pracujące w latach 80. koparki przecinały szkielety i rozrzucały kości, dlatego ekipa IPN odnajdywała fragmenty szkieletów w przestrzeniach między betonowymi grobami. Nierzadko czaszkę trzeba było składać z kilkunastu fragmentów.
Prof. Szwagrzyk podkreślił znaczenie pracy wolontariuszy, którzy w tym roku stawili się wyjątkowo licznie, i z kraju i zza granicy. Obok siebie pracowali oficerowie, bezrobotni, kibice, księża, a nawet politycy. Wśród wolontariuszy byli przedstawiciele wszystkich grup społecznych. „To coś niezwykle pięknego, czego w przestrzeni publicznej nie możemy doświadczyć. Wspólnota idei, gdzie każdy ma świadomość, że dotykamy sacrum, że jesteśmy wybrani, że pracujemy w tym miejscu”.
To ci wolontariusze przesiewali ziemię na sitach, by odnaleźć najdrobniejsze fragmenty kości i drobne przedmioty, takie jak medalik czy guzik. „Ta praca jest bardzo dokładnie wykonywana, nie tylko skrupulatnie i z namaszczeniem, z osobistym przejęciem każdego z wolontariuszy, którzy mają świadomość, że uczestniczą w wielkiej sprawie. Może się zdarzyć tak, że których z naszych bohaterów zostanie zidentyfikowany w oparciu o maleńki fragment kości albo o ząb, który zostanie znaleziony przez któregoś z wolontariuszy”.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
21 czerwca w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Łączka i inne miejsca poszukiwań”. O aktualnym stanie prac archeologicznych opowiadał prof. Krzysztof Szwagrzyk – zastępca prezesa IPN i dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. Rozmowę poprowadził Marcin Wikło, redaktor tygodnika „W Sieci”.
Praca na Łączce uczy szczególnej pokory. Jak nam się wydaje, że wiemy dużo, to przychodzi taki dzień, w którym mówimy, że jeszcze się trzeba sporo nauczyć, bo czegoś ciągle nie wiemy
— stwierdził prof. Szwagrzyk. I dzieje się tak mimo tego, że dobiega końca trzeci etap prac na Łączce.
Prof. Szwagrzyk na początku spotkania zajął się działaniami ekipy IPN na warszawskim Cmentarzu Bródnowskim, w kwaterze 45N, w miejscu gdzie w 1946 roku grzebano zamordowanych w więzieniu na Pradze. W tym roku odnaleziono tutaj szczątki 8 osób, co dalej liczbę 25 osób łącznie odnalezionych na terenie tej kwatery w okolicy studni. Wśród nich są szczątki z przestrzelonymi czaszkami. Odnaleziono także srebrny ryngraf, który należał do żołnierza NSZ Stanisława Olszewskiego.
Jak zaznaczył wiceprezes IPN, na murze więzienia przy ulicy Rakowieckiej odkryto ślady po 75 kulach. W tym miejscu będą prowadzone dalsze prace.
Na Łączce zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnalazł do tego roku szczątki ponad 200 osób, poszukiwanych jest jeszcze ok. 100 osób straconych w mokotowskim więzieniu. W ubiegłym roku udało się - w uzgodnieniu z rodzinami - usunąć i przenieść w inne miejsca postawione w latach 80. pomniki osób zasłużonych dla władzy ludowej, które uniemożliwiały prowadzenie prac archeologicznych.
Dzięki temu ekipa mogła w tym roku wejść na Łączkę i przystąpić do działania. Jednak ten etap prac prof. Szwagrzyk uznał za najtrudniejszy, ze względu na to, że trzeba było usunąć potężne betonowe lub ceglane podmurówki z lat 1982-84, a odnajdywano nie szkielety, jak wcześniej, lecz zniszczone szczątki ludzkie. - zaznaczył prof. Krzysztof Szwagrzyk. Najpłytszy grób z lat 80. miał 2,75 m głębokości, najgłębszy 3,30 m.
Niestety odnaleziono ślady po koparkach, co oznacza, że zanim zbudowano grób dla osoby zasłużonej dla władzy ludowej, koparka niszczyła wcześniejsze więzienne pochówki.
Dziś na podstawie efektów dotychczasowych działań mogę powiedzieć, że ta ogromna ilość fragmentów szczątków ludzkich odnajdywana tam na miejscu świadczy o tym, że szczątki nie były wywożone
— powiedział wiceprezes IPN.
Pracujące w latach 80. koparki przecinały szkielety i rozrzucały kości, dlatego ekipa IPN odnajdywała fragmenty szkieletów w przestrzeniach między betonowymi grobami. Nierzadko czaszkę trzeba było składać z kilkunastu fragmentów.
Prof. Szwagrzyk podkreślił znaczenie pracy wolontariuszy, którzy w tym roku stawili się wyjątkowo licznie, i z kraju i zza granicy. Obok siebie pracowali oficerowie, bezrobotni, kibice, księża, a nawet politycy. Wśród wolontariuszy byli przedstawiciele wszystkich grup społecznych. „To coś niezwykle pięknego, czego w przestrzeni publicznej nie możemy doświadczyć. Wspólnota idei, gdzie każdy ma świadomość, że dotykamy sacrum, że jesteśmy wybrani, że pracujemy w tym miejscu”.
To ci wolontariusze przesiewali ziemię na sitach, by odnaleźć najdrobniejsze fragmenty kości i drobne przedmioty, takie jak medalik czy guzik. „Ta praca jest bardzo dokładnie wykonywana, nie tylko skrupulatnie i z namaszczeniem, z osobistym przejęciem każdego z wolontariuszy, którzy mają świadomość, że uczestniczą w wielkiej sprawie. Może się zdarzyć tak, że których z naszych bohaterów zostanie zidentyfikowany w oparciu o maleńki fragment kości albo o ząb, który zostanie znaleziony przez któregoś z wolontariuszy”.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/347602-prof-szwagrzyk-o-poszukiwaniach-miejsc-pochowku-ofiar-terroru-komunistycznego-prace-na-laczce-musza-byc-w-tym-roku-zakonczone?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.