HENRYK FLAME I OPERACJA „LAWINA”
Orzełki z czapek, klamerki i sprzączki od mundurów, ryngrafy. Obok fragmenty spalonego baraku, w którym zostali wysadzeni w powietrze. W końcu ludzkie szczątki, w tym szkielet człowieka bez nóg. Nie ulega wątpliwości, że zespół kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnalazł w Starym Grodkowie żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału słynnego Henryka Flamego, ps. Bartek, zamordowanych przez UB.
To dopiero początek ekshumacji. Cała polana będzie przebadana metr po metrze
— zapowiedział prof. Szwagrzyk, przypominając, że pierwsze prace zostały tam wykonane w 2012 r.
Po czterech latach przyniosły efekty.
ZA ZAMEK, ZA KATYŃ, ZA SYBIR, ZA KREW ZAPŁACI „ZAPORY” PIECHOTA
7 marca 1949 r., został stracony, wraz z sześcioma podkomendnymi - żołnierzami WiN. Podstawą był wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, chyba najbardziej krwawego trybunału śmierci w stalinowskiej Polsce. Tak zginął Hieronim Dekutowski „Zapora”, jeden z najsłynniejszych bohaterów antysowieckiej partyzantki, najbardziej znany i poszukiwany przez szwadrony NKWD i UB żołnierz Lubelszczyzny. W czasie niemieckiej okupacji, cichociemny, przeprowadził 83 akcje bojowe i dywersyjne. Zasłynął jako obrońca mieszkańców Zamojszczyzny przed represjami. Aresztowany we wrześniu 1947 r., podczas próby przedostania się na Zachód, wskutek zdrady. Zamordowany, po trwającym ponad rok, brutalnym śledztwie, w katowni bezpieki przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
ZAKATOWANY, CZY ZASTRZELONY?
7 stycznia 1949 r., po kilku dniach ubeckiego śledztwa, już nie żył. I choć oficjalna wersja wciąż mówi o samobójstwie (miał wyskoczyć z IV piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego - dziś Ministerstwo Sprawiedliwości - przy ul. Koszykowej w Warszawie), nikt w nią nie wierzy. W III RP śledztwo przeciwko żyjącym oprawcom porucznika Jana Rodowicza „Anody” po kilku latach umorzono. Dzięki grubej kresce dla komunistycznych zbrodniarzy pozostali bezkarni.
JAK ZGINĄŁ OSTATNI ŻOŁNIERZ II RZECZYPOSPOLITEJ
Marek Franczak o tym, czyim jest synem, dowiedział się dopiero po 1989 r. Wtedy formalnie powrócił do nazwiska ojca. Dopiero w 2015 r. odzyskał czaszkę taty, którą komuniści oddzielili od tułowia po zamordowaniu go w 1963 r. Czaszka Józefa Franczaka „Lalka” - ostatniego Żołnierza Wyklętego, który zginął w walce z SB i ZOMO – przez lata służyła do eksperymentów studentom Akademii Medycznej w Lublinie, a potem była tam ukrywana.
– Nasz syn Marek urodził się w 1958 r. – mówiła mi przed laty Danuta Mazur, konspiracyjna narzeczona „Lalka”. – Józek zobaczył go pierwszy raz po ośmiu miesiącach, gdy wyniosłam dziecko w zboże. Wiele razy jeździłam do księży, byłam u dominikanów w Lublinie, ale nikt nie chciał dać nam ślubu. Mówili, że to wielkie ryzyko. Kiedy ubecy przychodzili i pytali o Marka, odpowiadałam, że ja już nie wiem, z kim mam to dziecko. Tak się poniżyłam, ale przecież go kochałam.
ODBIORĄ MI TYLKO ŻYCIE
1 marca 1951 r. po brutalnym śledztwie zakończonym wyrokiem śmierci zostali zabici w mokotowskim więzieniu: prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość ppłk Łukasz Ciepliński i sześciu jego współpracowników – mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt. Franciszek Błażej, kpt. Józef Rzepka, por. Karol Chmiel, por. Józef Batory. Ciepliński był de facto ostatnim komendantem Armii Krajowej. I choć Leopold Okulicki w styczniku 1945 r. formalnie rozwiązał AK, polecił jej konspiratorom dalej wedle własnego sumienia działać, a WiN – złożony głównie z AK-owców - był największym kontynuatorem idei i czynu Armii Krajowej w warunkach okupacji sowieckiej.
Łukasz Ciepliński wiedział, że nie będzie miał pogrzebu, tylko zostanie wrzucony pod osłoną nocy do jakiegoś bezimiennego dołu. Dlatego tuż przed śmiercią połknął medalik z Matką Boską. To jak dotąd nie wystarczyło do identyfikacji jego szczątków na Łączce Powązek Wojskowych w Warszawie.
„POTOMNOŚĆ POWIE O NIM DOBRZE I SŁAWY MU NIE UJMIE”
Podczas niemieckiej okupacji był za młody, aby walczyć, ale w ramach Narodowych Sił Zbrojnych przewoził materiały konspiracyjne, które przekazywał mu starszy brat Roman. Romana Dziemieszkiewicza, „Pogodę” Sowieci zamordowali w listopadzie 1945 r. To wszystko spowodowało, że „Rój” do końca, niezłomnie walczył z drugim, czerwonym okupantem.
Mieczysław Dziemieszkiewicz został zamordowany w wieku zaledwie 26 lat. Atrakcyjność jego niepokornego przesłania dla kolejnych pokoleń Polaków (w tym znienawidzonych kiboli) jest największą zmorą tych, którym nie jest wszystko jedno dogadywać się z komunistami i dalej utrwalać reglamentowaną demokrację.
POSZUKIWANY PRZEZ BERIĘ
Szczątki ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych zostały odnalezione na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Ppłk Stanisław Kasznica, kawaler orderu Virtuti Militari V klasy i Krzyża Walecznych (dwukrotnie).
Jego siostra, Eleonora Kasznica: „Nie wiedzieliśmy przez wiele lat, gdzie został pochowany. Po latach dowiedziałam się, że miejscem spoczynku m.in. mojego brata są zbiorowe mogiły na Powązkach. Gdy usłyszałam o przeprowadzanych tam ekshumacjach, zgłosiłam się do IPN, a dokładnie do pana prof. Szwagrzyka”.
NIE DLA KOMANDORA GOŁĘBNIK
Stanisław Mieszkowski podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. był ochotnikiem w 22 Pułku Piechoty. Podczas wojny obronnej 1939 r. obrońca Helu, dowodził grupą kanonierek i ORP „Generał Haller”, następnie przebywał w niewoli niemieckiej. W 1952 r. skazany przez komunistów na karę śmierci i rozstrzelany pod fałszywym zarzutem działalności szpiegowskiej, pośmiertnie zrehabilitowany.
MORDERCY OD „WARSZYCA”
W grudniu 1946 r. w Łodzi komuniści dokonali mordu sądowego na dowódcy jednej z największych organizacji niepodległościowego podziemia - Konspiracyjnego Wojska Polskiego kapitanie Stanisławie Sojczyńskim „Warszycu”. Razem z pięcioma podkomendnymi został on stracony 19 lutego 1947 r. - egzekucję przyspieszono ze względu na zbliżającą się amnestię. Komunistom zależało na pozbyciu się groźnego przeciwnika. Przez długie lata III RP żyli dwaj oskarżający w sprawie prokuratorzy - Czesław Łapiński i Kazimierz Graff. Szczątków „Warszyca” do dziś nie udało się odnaleźć.
ŚWIĘTY POLSKIEGO PATRIOTYZMU
15 marca 1948 r. wyrok na Witolda Pileckiego i jego współpracowników wydał - wspierany zakłamanymi tezami oskarżycielskimi prokuratora Czesława Łapińskiego o szpiegostwie i zaprzedaniu się obcym mocarstwom - Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie w składzie: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący, a zarazem szef sądu; przedwojenny prawnik; w czasie wojny AK-owiec odznaczony Krzyżem Walecznych; skazał na śmierć co najmniej 16 żołnierzy niepodległościowego podziemia), kpt. Józef Badecki (też przedwojenny prawnik; wydał co najmniej 29 wyroków śmierci, m.in. na mjr Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”) i kpt. Stefan Nowacki (ławnik, funkcjonariusz Informacji Wojskowej).
NIE JESTEŚMY ŻADNĄ BANDĄ
Majora Zygmunta Szendzielarza komuniści skazali na osiemnastokrotną karę śmierci. W śledztwie zachował godną postawę. O łaskę nie poprosił. Wieczorem 8 lutego 1951 r. został stracony w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Jego szczątki zostały odnalezione na warszawskiej „Łączce”, a w sierpniu 2013 r. IPN ogłosił identyfikację.
W 2006 r. posłowie PiS przygotowali projekt uchwały, który stwierdzał na wstępie: „Pięćdziesiąt pięć lat temu, 8 lutego 1951 r., zamordowany został w komunistycznym więzieniu major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka«. Żołnierz do końca wierny Niepodległej Polsce, za swoją służbę dwukrotnie odznaczony Orderem Virtuti Militari”. Inicjatywa spotkała się z ostrym atakiem (post)komunistycznej lewicy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
HENRYK FLAME I OPERACJA „LAWINA”
Orzełki z czapek, klamerki i sprzączki od mundurów, ryngrafy. Obok fragmenty spalonego baraku, w którym zostali wysadzeni w powietrze. W końcu ludzkie szczątki, w tym szkielet człowieka bez nóg. Nie ulega wątpliwości, że zespół kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnalazł w Starym Grodkowie żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału słynnego Henryka Flamego, ps. Bartek, zamordowanych przez UB.
To dopiero początek ekshumacji. Cała polana będzie przebadana metr po metrze
— zapowiedział prof. Szwagrzyk, przypominając, że pierwsze prace zostały tam wykonane w 2012 r.
Po czterech latach przyniosły efekty.
ZA ZAMEK, ZA KATYŃ, ZA SYBIR, ZA KREW ZAPŁACI „ZAPORY” PIECHOTA
7 marca 1949 r., został stracony, wraz z sześcioma podkomendnymi - żołnierzami WiN. Podstawą był wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, chyba najbardziej krwawego trybunału śmierci w stalinowskiej Polsce. Tak zginął Hieronim Dekutowski „Zapora”, jeden z najsłynniejszych bohaterów antysowieckiej partyzantki, najbardziej znany i poszukiwany przez szwadrony NKWD i UB żołnierz Lubelszczyzny. W czasie niemieckiej okupacji, cichociemny, przeprowadził 83 akcje bojowe i dywersyjne. Zasłynął jako obrońca mieszkańców Zamojszczyzny przed represjami. Aresztowany we wrześniu 1947 r., podczas próby przedostania się na Zachód, wskutek zdrady. Zamordowany, po trwającym ponad rok, brutalnym śledztwie, w katowni bezpieki przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
ZAKATOWANY, CZY ZASTRZELONY?
7 stycznia 1949 r., po kilku dniach ubeckiego śledztwa, już nie żył. I choć oficjalna wersja wciąż mówi o samobójstwie (miał wyskoczyć z IV piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego - dziś Ministerstwo Sprawiedliwości - przy ul. Koszykowej w Warszawie), nikt w nią nie wierzy. W III RP śledztwo przeciwko żyjącym oprawcom porucznika Jana Rodowicza „Anody” po kilku latach umorzono. Dzięki grubej kresce dla komunistycznych zbrodniarzy pozostali bezkarni.
JAK ZGINĄŁ OSTATNI ŻOŁNIERZ II RZECZYPOSPOLITEJ
Marek Franczak o tym, czyim jest synem, dowiedział się dopiero po 1989 r. Wtedy formalnie powrócił do nazwiska ojca. Dopiero w 2015 r. odzyskał czaszkę taty, którą komuniści oddzielili od tułowia po zamordowaniu go w 1963 r. Czaszka Józefa Franczaka „Lalka” - ostatniego Żołnierza Wyklętego, który zginął w walce z SB i ZOMO – przez lata służyła do eksperymentów studentom Akademii Medycznej w Lublinie, a potem była tam ukrywana.
– Nasz syn Marek urodził się w 1958 r. – mówiła mi przed laty Danuta Mazur, konspiracyjna narzeczona „Lalka”. – Józek zobaczył go pierwszy raz po ośmiu miesiącach, gdy wyniosłam dziecko w zboże. Wiele razy jeździłam do księży, byłam u dominikanów w Lublinie, ale nikt nie chciał dać nam ślubu. Mówili, że to wielkie ryzyko. Kiedy ubecy przychodzili i pytali o Marka, odpowiadałam, że ja już nie wiem, z kim mam to dziecko. Tak się poniżyłam, ale przecież go kochałam.
ODBIORĄ MI TYLKO ŻYCIE
1 marca 1951 r. po brutalnym śledztwie zakończonym wyrokiem śmierci zostali zabici w mokotowskim więzieniu: prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość ppłk Łukasz Ciepliński i sześciu jego współpracowników – mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt. Franciszek Błażej, kpt. Józef Rzepka, por. Karol Chmiel, por. Józef Batory. Ciepliński był de facto ostatnim komendantem Armii Krajowej. I choć Leopold Okulicki w styczniku 1945 r. formalnie rozwiązał AK, polecił jej konspiratorom dalej wedle własnego sumienia działać, a WiN – złożony głównie z AK-owców - był największym kontynuatorem idei i czynu Armii Krajowej w warunkach okupacji sowieckiej.
Łukasz Ciepliński wiedział, że nie będzie miał pogrzebu, tylko zostanie wrzucony pod osłoną nocy do jakiegoś bezimiennego dołu. Dlatego tuż przed śmiercią połknął medalik z Matką Boską. To jak dotąd nie wystarczyło do identyfikacji jego szczątków na Łączce Powązek Wojskowych w Warszawie.
„POTOMNOŚĆ POWIE O NIM DOBRZE I SŁAWY MU NIE UJMIE”
Podczas niemieckiej okupacji był za młody, aby walczyć, ale w ramach Narodowych Sił Zbrojnych przewoził materiały konspiracyjne, które przekazywał mu starszy brat Roman. Romana Dziemieszkiewicza, „Pogodę” Sowieci zamordowali w listopadzie 1945 r. To wszystko spowodowało, że „Rój” do końca, niezłomnie walczył z drugim, czerwonym okupantem.
Mieczysław Dziemieszkiewicz został zamordowany w wieku zaledwie 26 lat. Atrakcyjność jego niepokornego przesłania dla kolejnych pokoleń Polaków (w tym znienawidzonych kiboli) jest największą zmorą tych, którym nie jest wszystko jedno dogadywać się z komunistami i dalej utrwalać reglamentowaną demokrację.
POSZUKIWANY PRZEZ BERIĘ
Szczątki ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych zostały odnalezione na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Ppłk Stanisław Kasznica, kawaler orderu Virtuti Militari V klasy i Krzyża Walecznych (dwukrotnie).
Jego siostra, Eleonora Kasznica: „Nie wiedzieliśmy przez wiele lat, gdzie został pochowany. Po latach dowiedziałam się, że miejscem spoczynku m.in. mojego brata są zbiorowe mogiły na Powązkach. Gdy usłyszałam o przeprowadzanych tam ekshumacjach, zgłosiłam się do IPN, a dokładnie do pana prof. Szwagrzyka”.
NIE DLA KOMANDORA GOŁĘBNIK
Stanisław Mieszkowski podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. był ochotnikiem w 22 Pułku Piechoty. Podczas wojny obronnej 1939 r. obrońca Helu, dowodził grupą kanonierek i ORP „Generał Haller”, następnie przebywał w niewoli niemieckiej. W 1952 r. skazany przez komunistów na karę śmierci i rozstrzelany pod fałszywym zarzutem działalności szpiegowskiej, pośmiertnie zrehabilitowany.
MORDERCY OD „WARSZYCA”
W grudniu 1946 r. w Łodzi komuniści dokonali mordu sądowego na dowódcy jednej z największych organizacji niepodległościowego podziemia - Konspiracyjnego Wojska Polskiego kapitanie Stanisławie Sojczyńskim „Warszycu”. Razem z pięcioma podkomendnymi został on stracony 19 lutego 1947 r. - egzekucję przyspieszono ze względu na zbliżającą się amnestię. Komunistom zależało na pozbyciu się groźnego przeciwnika. Przez długie lata III RP żyli dwaj oskarżający w sprawie prokuratorzy - Czesław Łapiński i Kazimierz Graff. Szczątków „Warszyca” do dziś nie udało się odnaleźć.
ŚWIĘTY POLSKIEGO PATRIOTYZMU
15 marca 1948 r. wyrok na Witolda Pileckiego i jego współpracowników wydał - wspierany zakłamanymi tezami oskarżycielskimi prokuratora Czesława Łapińskiego o szpiegostwie i zaprzedaniu się obcym mocarstwom - Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie w składzie: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący, a zarazem szef sądu; przedwojenny prawnik; w czasie wojny AK-owiec odznaczony Krzyżem Walecznych; skazał na śmierć co najmniej 16 żołnierzy niepodległościowego podziemia), kpt. Józef Badecki (też przedwojenny prawnik; wydał co najmniej 29 wyroków śmierci, m.in. na mjr Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”) i kpt. Stefan Nowacki (ławnik, funkcjonariusz Informacji Wojskowej).
NIE JESTEŚMY ŻADNĄ BANDĄ
Majora Zygmunta Szendzielarza komuniści skazali na osiemnastokrotną karę śmierci. W śledztwie zachował godną postawę. O łaskę nie poprosił. Wieczorem 8 lutego 1951 r. został stracony w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Jego szczątki zostały odnalezione na warszawskiej „Łączce”, a w sierpniu 2013 r. IPN ogłosił identyfikację.
W 2006 r. posłowie PiS przygotowali projekt uchwały, który stwierdzał na wstępie: „Pięćdziesiąt pięć lat temu, 8 lutego 1951 r., zamordowany został w komunistycznym więzieniu major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka«. Żołnierz do końca wierny Niepodległej Polsce, za swoją służbę dwukrotnie odznaczony Orderem Virtuti Militari”. Inicjatywa spotkała się z ostrym atakiem (post)komunistycznej lewicy.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/346142-oblawa-na-wykletych-polowanie-bezpieki-na-zolnierzy-niezlomnych-najnowsza-ksiazka-tadeusza-m-pluzanskiego?strona=2