Niedawno ukazała się książka Marka Łuszczyny „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne”. Tytuł wydaje się nie oddawać jej treści.
Jest fatalny, prowokacyjny i nie do zaakceptowania. Nie rozumiem, dlaczego autor zdecydował się na tak dyskwalifikujący tytuł pracy. Może uznał, że najlepiej przyciągnie uwagę?
Jak pan ocenia jej treść?
Można dyskutować z przeprowadzonymi przez autora badaniami i zawartością książki, można byłoby coś dodać, czy poprawić, ale ogólnie uważam, że praca Marka Łuszczyny jest bardzo przyzwoita pod względem faktograficznym. Autor skonsumował wiedzę zawartą w moich publikacjach, a także w pracach innych historyków, m.in. Bogusława Kopki, Witolda Stankowskiego, Piotra Madajczyka, Edmunda Nowaka.
Książka jest poświęcona obozom komunistycznym w powojennej Polsce. Przecież to nie były polskie, ale sowieckie obozy.
Nie można używać określenia „polskie obozy koncentracyjne”. Nikt nie kwestionuje tego, że te obozy, podobnie, jak niemieckie znajdowały się na polskich ziemiach, ale to były stalinowskie obozy śmierci. Zgodnie z prawdą można je nazywać obozami pracy przymusowej, komunistycznymi albo stalinowskimi. W ogóle coś takiego, jak obozy bez względu na ich przeznaczenie były obce polskiej tradycji.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niedawno ukazała się książka Marka Łuszczyny „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne”. Tytuł wydaje się nie oddawać jej treści.
Jest fatalny, prowokacyjny i nie do zaakceptowania. Nie rozumiem, dlaczego autor zdecydował się na tak dyskwalifikujący tytuł pracy. Może uznał, że najlepiej przyciągnie uwagę?
Jak pan ocenia jej treść?
Można dyskutować z przeprowadzonymi przez autora badaniami i zawartością książki, można byłoby coś dodać, czy poprawić, ale ogólnie uważam, że praca Marka Łuszczyny jest bardzo przyzwoita pod względem faktograficznym. Autor skonsumował wiedzę zawartą w moich publikacjach, a także w pracach innych historyków, m.in. Bogusława Kopki, Witolda Stankowskiego, Piotra Madajczyka, Edmunda Nowaka.
Książka jest poświęcona obozom komunistycznym w powojennej Polsce. Przecież to nie były polskie, ale sowieckie obozy.
Nie można używać określenia „polskie obozy koncentracyjne”. Nikt nie kwestionuje tego, że te obozy, podobnie, jak niemieckie znajdowały się na polskich ziemiach, ale to były stalinowskie obozy śmierci. Zgodnie z prawdą można je nazywać obozami pracy przymusowej, komunistycznymi albo stalinowskimi. W ogóle coś takiego, jak obozy bez względu na ich przeznaczenie były obce polskiej tradycji.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/324426-prof-wolsza-czlonek-kolegium-ipn-o-zbiorze-zastrzezonym-znajduje-sie-tam-sporo-dokumentow-na-temat-agentury-sluzb-prl-na-zachodzie-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.